O nas
Kontakt

5 pytań w sprawie Parlamentu Europejskiego pozywającego Komisję w związku z węgierską gotówką

Laura Kowalczyk

5 pytań w sprawie Parlamentu Europejskiego pozywającego Komisję w związku z węgierską gotówką

W niebieskim rogu… Komisja Europejska. W czerwonym rogu… Parlament Europejski.

Walka!

Obie instytucje UE przygotowują się do batalii prawnej w związku z decyzją Komisji o odblokowaniu ponad 10 miliardów euro z funduszy UE dla Węgier.

Korzenie tej potyczki sięgają grudnia ubiegłego roku, kiedy władza wykonawcza UE pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen zdecydowała, że ​​Budapeszt spełnił rygorystyczne kryteria praworządności określone przez Brukselę w zakresie niezależności wymiaru sprawiedliwości i odblokował transzę pieniędzy, która zostało wstrzymane.

Moment był co najmniej ciekawy, ponieważ nadszedł w przededniu szczytu europejskiego, na którym Węgry groziły wstrzymaniem wejścia Ukrainy do UE, a także ogromnego pakietu finansowego dla Kijowa. Po uwolnieniu unijnych pieniędzy premier Viktor Orbán pewnego dnia ustąpił w sprawie przyłączenia Ukrainy do bloku (wyszedłszy na zewnątrz, podczas gdy inni wyrazili na to zgodę). Jednak posłowie do PE byli wściekli, oskarżając Komisję o zawarcie brudnego układu.

W zeszłym tygodniu prawodawcy z parlamentarnej komisji ds. prawnych utorowali tej instytucji drogę do zaskarżenia Komisji przed Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu w związku z naruszeniem jej obowiązku zapewnienia, aby pieniądze podatników nie były wykorzystywane niezgodnie z przeznaczeniem. To z kolei doprowadziło do tego, że posłowie do PE z rządzącej partii Orbána Fidesz odrzucać posunięcie Parlamentu jako „nonsens prawny”.

Po uwolnieniu unijnych pieniędzy premier Viktor Orbán pewnego dnia ustąpił w sprawie przyłączenia się Ukrainy do bloku: To doprowadziło do wściekłości posłów do Parlamentu Europejskiego, którzy oskarżyli Komisję o zawarcie brudnego porozumienia | Miguel Medina/AFP za pośrednictwem Getty Images

Posunięcie to rodzi kilka poważnych pytań prawnych i politycznych. Spróbujmy na nie odpowiedzieć.

Posłowie do PE postrzegają siebie jako ostatnią linię obrony praworządności, ponieważ Komisji nie można ufać.

„To jedyny ruch, jaki możemy wykonać” – powiedział Petri Sarvamaa, fiński centroprawicowy poseł. „Naszym zadaniem jest ochrona budżetu Unii i dbanie o to, aby pieniądze podatników były wydawane zgodnie z przepisami”.

Jeśli posłowie do Parlamentu Europejskiego „nie podejmą działań teraz, za dwa (do) trzech lat będziemy mieli znacznie większy problem” – ostrzegł hiszpański eurodeputowany Adrián Vázquez Lázara, który przewodniczy parlamentarnej komisji ds. prawnych.

Inni wiążą tę decyzję ze zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się w dniach 6–9 czerwca.

„To bardziej sygnał polityczny, broń polityczna Parlamentu Europejskiego, także przed wyborami, niż naprawdę broń prawna” – powiedziała Thu Nguyen, zastępca dyrektora think tanku Jacques Delors Center w Berlinie.

Dodała, że ​​trudno było nie uznać pierwotnego posunięcia Komisji dotyczącego wypłaty środków za także polityczne. „Komisja twierdzi, że nie miała wyboru, ale myślę, że czas i bliskość innych decyzji wskazują, że wzięły pod uwagę względy polityczne” – stwierdziła Nguyen.

Europejska Partia Ludowa nie jest już przyjacielem Orbána, który w 2021 roku opuścił ugrupowanie centroprawicowe w wyniku zaciekłego rozłamu.

Niektórzy postrzegają sprawę sądową Parlamentu – popieraną przez legislatorów EPP w parlamencie, na czele z niemieckim europosłem Manfredem Weberem – jako przykład przyjaznego ognia przeciwko von der Leyen, która startuje jako główny kandydat EPP w czerwcowych wyborach. Pociągnięcie von der Leyen do odpowiedzialności politycznej przed swoją centroprawicową rodziną w parlamencie mogłoby być strategicznym posunięciem. Przecież jeśli ponownie zostanie nominowana przez przywódców UE na stanowisko szefa Komisji, będzie potrzebować ich wsparcia w głosowaniu jeszcze w tym roku.

Sarvamaa odrzuca to. „To w żadnym wypadku nie jest sprawa przeciwko von der Leyen w przededniu wyborów. To nasza kandydatka, która może nadal pełnić funkcję przewodniczącej Komisji, ma nasze pełne poparcie. Te dwie rzeczy nie stoją ze sobą w sprzeczności” – stwierdził. „Przede wszystkim jest to procedura prawna”.

Inni prawodawcy, w tym Vázquez Lázara z liberalnej grupy Renew, są bardziej otwarci na pogląd, że EPP może próbować przetestować von der Leyen.

„To nie jest (nie)nieuczciwa interpretacja. Myślę, że zmierzasz we właściwym kierunku” – stwierdził, podkreślając jednak, że głównym celem tej sprawy sądowej było powstrzymanie Komisji od pozostawania w tyle w przestrzeganiu praworządności.

Partia Europejskich Socjalistów twierdzi, że jej główny kandydat Nicolas Schmit nie podpisał się pod decyzją o udostępnieniu środków dla Węgier | Ronald Wittek/EFE za pośrednictwem EPA

Sarvamaa zwrócił uwagę, że dwóch innych komisarzy, Didier Reynders z Belgii i Nicolas Schmit z Luksemburga, podpisało się pod decyzją o wysłaniu pieniędzy na Węgry.

Schmit kandyduje na głównego kandydata europejskich socjalistów, a Reynders rozgląda się za pracą w Radzie Europy.

„Komisja nigdy, właściwie aż do dzisiaj, nie przekazała nam dokumentacji… na jakiej podstawie podjęła decyzję o uwolnieniu 10,2 (miliarda euro)” – powiedział Sarvamaa.

Rzecznik Komisji Christian Wigand powiedział w zeszłym tygodniu: „Komisja uważa, że ​​działała w pełnej zgodności z prawem UE i będzie bronić swojej decyzji przed sądami UE”.

Giacomo Filibeck, sekretarz generalny Partii Europejskich Socjalistów, powiedział: „W rzeczywistości nie ma podpisu Nicolasa Schmita. To była decyzja kolegialna… Należy poprosić o jasność przewodniczącą Komisji Europejskiej i jej gabinet, ponieważ to ona ponosi za to odpowiedzialność.

„PES przewodziła krytyce antydemokratycznej polityki Viktora Orbana, a nasza rodzina w pełni popiera wysiłki Grupy S&D”.

Tak naprawdę nie wiemy i nawet prawnicy Parlamentu zdają sobie sprawę, że wypływają na nieznane wody.

„Postępowanie prawne[…]podniosłoby kilka kwestii, które nie były wcześniej rozpatrywane przez Trybunał Sprawiedliwości” – wynika z poufnej oceny prawnej Parlamentu z dnia 1 marca, do której dotarło TylkoGliwice. „To sprawia, że ​​trudno przewidzieć z góry, jak Trybunał może orzec w takiej sprawie”.

„W każdym postępowaniu sądowym ciężar dowodu spoczywałby na Parlamencie w celu ustalenia, że ​​Komisja rzeczywiście popełniła błędy”, uznając, że uwolnienie środków jest prawidłowe. W 25-stronicowym dokumencie dodaje się, że „można oczekiwać, że Komisja uruchomi solidną obronę”.

„Jako profesor prawa powiedziałbym, że w najlepszym wypadku jest to 50/50, należy spełnić wyższy standard dowodu” – powiedział René Repasi, niemiecki eurodeputowany z grupy socjaldemokratów.

„Trudno mi powiedzieć, ale nie jestem zbyt optymistyczny (co do szans Parlamentu)” – powiedział Nguyen z Centrum Jacques’a Delorsa.

Po tym, jak większość przywódców ugrupowań – z wyjątkiem prawicowych Europejskich Konserwatystów i Reformatorów oraz skrajnie prawicowej Tożsamości i Demokracji – wyraziła w zeszły czwartek zgodę na kontynuowanie przez Parlament pozwu, instytucja ma zielone światło i nie odbędzie się żadne głosowanie na posiedzeniu plenarnym potrzebne. Według służby prasowej instytucji parlament ma czas do 25 marca na wniesienie sprawy do Trybunału w Luksemburgu.

Po tym, jak większość przywódców grup parlamentarnych wyraziła zgodę na kontynuowanie pozwu, instytucja ma zielone światło i głosowanie na posiedzeniu plenarnym nie będzie konieczne | Fotoilustracja: TylkoGliwice (zdjęcia źródłowe z Getty)

Repasi powiedział, że decyzja Trybunału może zostać ogłoszona najszybciej w grudniu, czyli mniej więcej w okresie, w którym prawdopodobnie będzie rozpoczynać pracę nowa Komisja Europejska.

Jakakolwiek decyzja będzie ostateczna, ponieważ nie będzie już możliwości odwołania – dodał.

Jeżeli Parlament wygra sprawę, a Trybunał uzna, że ​​pieniądze zostały wydane niezgodnie z prawem, „Komisja będzie zobowiązana je odzyskać, a jeśli Węgry odmówią zwrotu, będą mogły je odliczyć od środków, do których Węgrzy są uprawnieni”. Powiedział Repasi.

Tymczasem pieniądze są stopniowo spłacane w ratach do Budapesztu. Około 20 miliardów euro pozostaje zamrożonych.