Premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział, że po ataku palestyńskich bojowników jego rząd rozda obywatelom Izraela więcej broni.
Hamas przyznał się do ataku z użyciem broni w Jerozolimie, w wyniku którego zginęły trzy osoby, a osiem zostało rannych.
Palestyńska grupa bojowników wezwała do „eskalacji oporu przeciwko Izraelowi”.
Hamas stwierdził w oświadczeniu, że dwaj bracia ze Wschodniej Jerozolimy „poświęcili się, przeprowadzając operację”.
Izraelska policja potwierdziła, że napastnicy zostali zastrzeleni.
Władze twierdzą, że mężczyźni prowadzili samochód, jeden uzbrojony w karabin szturmowy M-16, a drugi w pistolet, i strzelali do przystanku autobusowego w zachodniej Jerozolimie w godzinach szczytu.
Materiał wyemitowany przez izraelską telewizję pokazuje dwóch mężczyzn wysiadających z białego samochodu i otwierających ogień, po czym zostali zastrzeleni.
Izraelska agencja bezpieczeństwa Shin Bet zidentyfikowała braci jako 30 i 38-latków. Obaj byli powiązani z Hamasem i byli wcześniej więzieni w Izraelu.
„Operacja była naturalną reakcją na bezprecedensowe zbrodnie dokonane przez okupantów” – stwierdził Hamas w oświadczeniu, powołując się na izraelską ofensywę wojskową w Gazie i sposób traktowania więźniów palestyńskich.
Sekretarz stanu USA Anthony Blinken, który przybył do Tel Awiwu w środę wieczorem, powiedział, że atak przypomniał „zagrożenie terrorystyczne, przed którym Izrael stoi codziennie”.
W oświadczeniu premier Izraela Benjamin Netanjahu pogratulował dwóm żołnierzom i cywilowi, którzy interweniowali na miejscu ataku. „Mój rząd będzie nadal rozszerzał dystrybucję broni wśród obywateli” – powiedział.
W połowie listopada izraelski żołnierz zginął, a pięciu członków izraelskich sił bezpieczeństwa zostało rannych w ataku na blokadę drogową oddzielającą Jerozolimę od Zachodniego Brzegu, terytorium palestyńskiego okupowanego przez Izrael od 1967 r.
Do ataku przyznała się Brygada Ezzedine’a al-Kassama, zbrojne skrzydło Hamasu. Trzej napastnicy zostali zastrzeleni.