O nas
Kontakt

Kandydatka na prezydenta Rosji przysięga bronić pokoju, kobiet i „ludzkiego” kraju

Laura Kowalczyk

Kandydatka na prezydenta Rosji przysięga bronić pokoju, kobiet i „ludzkiego” kraju

Jekaterina Duncowa, dziennikarka i prawniczka z obwodu twerskiego na północ od Moskwy, ma nadzieję zmusić prezydenta Władimira Putina do drugiej tury w nadchodzących wyborach prezydenckich w Rosji zaplanowanych na marzec.

Gdzieś na początku 2010 roku najstarsza córka Jekateriny Duncowej narysowała na żywo w telewizji w godzinach największej oglądalności zdjęcie swojego debatującego prezydenta Rosji Władimira Putina.

Dziesięć lat później mało znana dziennikarka i mama trójki dzieci z małego miasteczka w zachodniej Rosji wspomina ten rysunek jako żart na temat jej aktywności obywatelskiej, ale twierdzi, że niósł on także „przesłanie o przyszłości”.

Duntsova ma nadzieję, że w przyszłości może zmusić Putina do drugiej tury wyborów prezydenckich w Rosji zaplanowanych na marzec, pomimo jej braku doświadczenia politycznego i ocen analityków, że ścisła kontrola kremlowskiego przywódcy praktycznie zapewniła mu kolejną kadencję na stanowisku głowy państwa .

40-letnia niezależna twierdzi, że jej przesłanie o pokoju z Ukrainą, wolności dla uwięzionych krytyków rządu i „humanitarnej” Rosji, która uwzględnia obawy swoich obywateli, może dać nadzieję tym, którzy sprzeciwiają się operacji wojskowej Kremla na Ukrainie, trwającej od kilkudziesięciu lat długotrwała centralizacja władzy i tłumienie sprzeciwu.

„Oczywiście, że się boję” – mówi, powołując się na ataki Kremla na działaczy opozycji i protestujących. Upiera się jednak, że konieczne jest „przedstawienie alternatywy” dla Putina i jego polityki.

„Rozmawiałem z wieloma aktywistami i lokalnymi ustawodawcami na temat zbliżających się wyborów i tego, co nas czeka. Bo nie było oczywistego kandydata… który opowiadałby się za wartościami podobnymi (do naszych)” – mówi.

„W pewnym momencie pojawił się pomysł… że byłoby ciekawie, gdyby to była kobieta (wystartowała przeciwko Putinowi), bo to naprawdę byłoby coś innego. Sztywność i szorstkość kontra miękkość, życzliwość, spokój – dodaje.

Jako dziennikarka, która stała się działaczką oddolną i lokalny ustawodawca, która posiada również wykształcenie prawnicze, Duntsova dokładnie waży słowa, aby nie naruszyć rosyjskiego prawa, które ogranicza możliwość wypowiadania się na temat trwającego od 21 miesięcy konfliktu na Ukrainie. Przeciwnikom tego, co Kreml uparcie nazywa „specjalną operacją wojskową”, grozi teraz do 15 lat więzienia za „dyskredytację” lub „rozpowszechnianie fałszywych informacji o” rosyjskiej armii.

Mimo to Duncowa upiera się, że chce szybkiego zakończenia walk na Ukrainie i zasiadania Moskwy i Kijowa do stołu negocjacyjnego.

„Chcemy pokoju” – mówi.

Odmawia rozmowy na temat tego, jak mogłoby wyglądać ewentualne porozumienie pokojowe, ale wskazuje na powtarzającą się odmowę władz ukraińskich rozpoczęcia negocjacji w okresie sprawowania władzy przez Putina.

„Wynika z tego, że są gotowi mieć je z kimś innym” – mówi.

Dodaje, że w przypadku wyboru jej pierwszy dekret prezydencki nakazywałby uwolnienie rosyjskich „więźniów politycznych” bez podawania nazwisk – chociaż we wcześniejszych wypowiedziach mówiła o swojej gotowości do uwolnienia arcy-wroga Putina, działacza antykorupcyjnego Aleksieja Nawalnego.

Duntsova zbudowała swoją karierę w Rżewie, historycznym mieście liczącym około 60 000 mieszkańców, położonym około 230 kilometrów na zachód od Moskwy. Powiedziała, że ​​praca dla lokalnej stacji telewizyjnej zaszczepiła w niej pasję do zajmowania się problemami ludzi i stopniowo popychała ją w stronę zaangażowania obywatelskiego.

„Doszłam do wniosku, że nie mogę ograniczyć się do obserwacji tego, co się dzieje, muszę sama w tym uczestniczyć” – mówi.

W 2009 roku, 10 lat przed przystąpieniem do lokalnego organu ustawodawczego, Duntsova zebrała prawie 4000 podpisów pod oddolną kampanią na rzecz przywrócenia bezpośrednich wyborów na burmistrza Rżewa, zlikwidowanych na początku tego roku w związku z dążeniami Kremla do centralizacji władzy w Rosji.

Jekaterina Duncowa podczas wywiadu z AP
Jekaterina Duncowa podczas wywiadu z AP

Ma nadzieję, że to doświadczenie przyda się jej w kampanii prezydenckiej. Rosyjskie prawo wyborcze wymaga, aby wszyscy niezależni kandydaci zebrali 300 000 unikalnych podpisów wyborców i przedłożyli listę do wglądu Centralnej Komisji Wyborczej w celu dopuszczenia do startu.

Zanim jednak będą mogły się rozpocząć, musi je poprzeć grupa co najmniej 500 zwolenników zgromadzona w jednym miejscu. Duntsova powiedziała, że ​​jej zespół ds. kampanii planuje zorganizować spotkanie w Moskwie, pomimo obaw, że władze mogą je przerwać.

Duntsova podkreśla, że ​​nie postrzega siebie jako polityka opozycji, ale kierującego się „ludzkimi, zwyczajnymi, zwyczajnymi wartościami etycznymi”.

Mówi o swoim pragnieniu zbudowania „ludzkiej” Rosji, „pokojowej, przyjaznej i gotowej do współpracy ze wszystkimi na zasadzie szacunku”.

„A przede wszystkim trzeba ten szacunek okazywać… ludziom, którzy tu mieszkają” – dodaje.

Większość rosyjskich działaczy opozycji spodziewa się, że Putin zostanie ogłoszony zwycięzcą w marcu, niezależnie od tego, w jaki sposób wyborcy oddali swoje głosy, i twierdzi, że mają nadzieję skupić się na podważaniu szerokiego poparcia społecznego, jakim się cieszy, zamiast próbować wpłynąć na wynik głosowania.

Jedna grupa uważa jednak, że wysuwanie kandydatów, którzy mogliby rzucić wyzwanie Putinowi, może przynieść pozytywne rezultaty. Projekt o nazwie Nasza Kwatera, zainicjowany przez kilku aktywistów pomagających uciekającym z Rosji w osiedleniu się za granicą, obiecuje wsparcie „kandydatów demokracji o stanowisku antywojennym”.

Ofertę Duncowej poparł Andrey Davydov, jeden z koordynatorów projektu grupy. Powiedział, że jej brak doświadczenia w polityce na szczeblu federalnym może okazać się zaletą

Jednak Dmitrij Oreszkin, niezależny analityk polityczny i profesor Wolnego Uniwersytetu w Rydze na Łotwie, uważa, że ​​Duntsova ma niewielkie szanse na oficjalną rejestrację jako kandydatka i „faktycznie stać się ogniskiem nastrojów antyputinowskich”.

Duntsova ze swojej strony podnosi perspektywę ponownego kandydowania w przyszłych wyborach.

„Jeśli tym razem się nie uda, oznacza to, że zajmie nam to sześć lat” – mówi.