O nas
Kontakt

Ludzie uciekają z kontrolowanych przez Rosję obszarów Ukrainy niebezpiecznymi korytarzami na linii frontu

Laura Kowalczyk

Ludzie uciekają z kontrolowanych przez Rosję obszarów Ukrainy niebezpiecznymi korytarzami na linii frontu

Tysiące ludzi ucieka na Ukrainę z terytoriów zajętych przez Rosję przez nieoficjalne przejście graniczne między obydwoma krajami w obliczu brutalnej wojny.

Ci, którzy wybierają tę trasę, poddawani są żmudnym rewizjom z obu stron i wędrują pieszo dwukilometrowym korytarzem wzdłuż linii frontu walk – ziemi niczyjej, którą Ukraińcy nazywają „szarą strefą” – pomiędzy obwodem Biełgorodu Rosja i obwód sumski na Ukrainie.

Ludzie uciekli z wielu regionów okupowanych przez Rosję – od Zaporoża i Chersonia na południowym wschodzie, przez Donieck i Ługańsk na północnym wschodzie, aż po Krym, południowy półwysep zaanektowany przez Rosję w 2014 roku.

Niektórzy podróżują z dziećmi lub starszymi rodzicami. Kiedy docierają do Sumy, są wyczerpani i ledwo znajdują siły, aby unieść kilka rzeczy, które udało im się zabrać przed ucieczką.

Tysiące ludzi wróciło na Ukrainę z terytoriów zajętych przez Rosję przez nieoficjalne przejście graniczne między obydwoma krajami w czasie brutalnej wojny.
Tysiące ludzi wróciło na Ukrainę z terytoriów zajętych przez Rosję przez nieoficjalne przejście graniczne między obydwoma krajami w czasie brutalnej wojny.

To właśnie tam witają ich ukraińscy wolontariusze, zapewniając żywność i bezpłatny transport – najczęściej pociągiem lub autobusem – do stolicy Kijowa i wielu innych miejsc.

Kateryna Arisoi jest dyrektorką organizacji pozarządowej Pluriton, która prowadzi schronisko dla wolontariuszy po kontrolowanej przez Ukraińców stronie korytarza.

Od czasu jego otwarcia w marcu przez schronisko przewinęło się ponad 15 500 osób, powiedziała Arisoi, uchodźczyni, która uciekła ze swojego domu we wschodnim mieście Bachmut po tym, jak obróciło się ono w gruzy i zostało przejęte przez rosyjskie siły zbrojne w maju.

„Ja też wszystko straciłam… Znam to uczucie, gdy tracisz dom, życie, swój status, kiedy stajesz się niczym zero” – powiedziała.

Arisoi twierdzi, że w przypadku niektórych uciekających korytarz jest częścią długiej, okrężnej trasy, którą muszą podążać, aby dotrzeć do niezamieszkanych obszarów prowincji, które nie są tak daleko.

Ponieważ nie mogą przekroczyć linii frontu dzielącej te obszary, podróż, która kiedyś trwała zaledwie kilka godzin, obecnie kosztuje ich więcej niż jeden dzień.

Tysiące ludzi wróciło na Ukrainę z terytoriów zajętych przez Rosję przez nieoficjalne przejście graniczne między obydwoma krajami w czasie brutalnej wojny.
Tysiące ludzi wróciło na Ukrainę z terytoriów zajętych przez Rosję przez nieoficjalne przejście graniczne między obydwoma krajami w czasie brutalnej wojny.

Tak było w przypadku 73-letniej Haliny Sidorowej, która przed laty opuściła Zaporoże – gdzie znajdują się jej dzieci i wnuk – aby opiekować się starszą matką w innym rejonie województwa zaporoskiego. W czasie wojny oba obszary rozdzieliła linia frontu.

Na krótko przed śmiercią 93-letniej matki powiedziała jej, że zostanie, aby się pożegnać, a następnie wróci do domu, do stolicy prowincji.

Kiedy nadszedł czas, Sidorova w milczeniu spakowała swoje rzeczy, chwyciła laskę i wyruszyła w pełną wyzwań podróż powrotną do miasta Zaporoże. Nie powiedziała o tym nikomu we wsi.

Podczas tej trudnej wędrówki znajdowała ukojenie w modlitwie, która pomagała jej zachować ducha.

W ośrodku w Sumach była także Lidiia Martovytska, która opisała „trudną” podróż wraz ze swoim synem Romanem.

Po przybyciu do schroniska ludzie wymieniają się ponurymi historiami o życiu pod okupacją rosyjską. Wiele osób jest przerażonych i zgodziło się rozmawiać z mediami jedynie pod warunkiem zachowania anonimowości.

Według kilkudziesięciu osób, z którymi przez kilka miesięcy rozmawiała agencja Associated Press, cywilom na terytoriach okupowanych grozi zatrzymanie z błahych powodów, takich jak mówienie po ukraińsku, lub z powodów od nich niezależnych, takich jak młody mężczyzna.

Z ustaleń śledztwa AP wynika, że ​​tysiące osób przetrzymuje się bez postawienia zarzutów w rosyjskich więzieniach i na terenach okupowanych terytoriów.