Pod koniec COP28 pozostaje pytanie – kto zapewni przywództwo, którego tak desperacko potrzebujemy, pisze profesor Lee White CBE.
Kiedy opuszczamy COP28 na pustynię, gdzie technologia tworzy wodę, która utrzymuje światowej klasy pola golfowe i bujne ogrody, czuję rodzinną dumę.
Mój teść, Charles Abernethy, był inżynierem, który na początku lat sześćdziesiątych położył pierwszą rurę wodociągową w Dubaju.
W tamtym czasie cała woda pitna docierała na grzbietach osłów ze słonych studni położonych wzdłuż przybrzeżnych równin. Umiejętnie zebrano cienką warstwę słodkiej wody, która unosi się nad słoną wodą.
Studnie te są obecnie z pewnością czystą słoną wodą ze względu na podnoszący się poziom morza, który wpływa na coraz większą liczbę pól uprawnych i wody pitnej w nisko położonych obszarach przybrzeżnych na całym świecie.
Na szczęście dla mieszkańców Dubaju technologia odsalania rozwiązała ten problem.
W Dubaju widzimy, co może osiągnąć wizjonerskie przywództwo, innowacje, technologia i zasoby. Ludzie potrafią zamienić pustynię w żyzną ziemię i stworzyć rozległą oazę tam, gdzie był tylko piasek.
W ten sam sposób ludzie z pewnością mogą walczyć ze zmianami klimatycznymi. Potrzebujemy tylko wizjonerskiego przywództwa, innowacji, technologii i zasobów.
Sprawy życia i śmierci
Siedziałem w małym pokoju w Kopenhadze przez 27 godzin, słuchając „plus 1” prezydenta Gabonu Ali Bongo Ondimby, podczas gdy 20 głów państw, w tym Barack Obama, Lula da Silva, Gordon Brown, Nicolas Sarkozy, Angela Merkel i Meles Zenawi, próbowało stworzyć Porozumienie Kopenhaskie.
Byłem w Paryżu z ministrem spraw zagranicznych Gabonu, nieżyjącym już Emmanuelem Issoze Ngondetem, który współprzewodniczył negocjacjom finansowym w długie, bezsenne godziny przed narodzinami Porozumienia Paryskiego Laurenta Fabiusa.
Natomiast w Glasgow, jako minister środowiska Gabonu, jako przewodniczący Afrykańskiej Grupy Negocjatorów, wypowiadałem się w imieniu Afryki, broniąc czerwonych linii dotyczących działań mających na celu rozwiązanie problemu „adaptacji” oraz „strat i szkód”, które po prostu są sprawą życia i śmierci dla wielu osób na kontynencie.
Niestety, wydaje się, że te wszystkie godziny negocjacji i przełomowych porozumień nie zaprowadziły nas zbyt daleko.
Program Narodów Zjednoczonych ds. Ochrony Środowiska mówi nam obecnie, że jeśli będziemy kontynuować obraną drogę, jesteśmy na dobrej drodze do ograniczenia emisji o 2% do 2030 r., a nie o próg 43%, który musimy osiągnąć, aby mieć jakąkolwiek nadzieję na spełnienie wezwania Aloka Sharmy, aby „ utrzymać 1,5 przy życiu”.
W rzeczywistości zmierzamy w stronę 3°C, co oznacza, że do końca stulecia w Dubaju będzie o 8 stopni cieplej, a poziom morza będzie o metr wyższy, co zmusi ZEA do przeniesienia wszystkich swoich elektrowni odsalania i elektrowni jądrowych.
Globalnego przywództwa w walce ze zmianami klimatycznymi po prostu nie ma – jeszcze.
Wiemy dokładnie, co musimy zrobić
Frustrujące jest to, że wiemy, co robić i mamy większość technologii, aby to zrobić.
Pierwszym kluczowym działaniem jest zaprzestanie niszczenia systemów naturalnych, które buforują skutki zmian klimatycznych poprzez pochłanianie CO2. Jeśli ograniczymy wylesianie, szczególnie w tropikach, a następnie ustabilizujemy i odtworzymy lasy, rozwiążemy 20% problemu.
Następnie musimy przestawić świat na energię odnawialną i pojazdy elektryczne oraz projektować niskoemisyjne budynki i miasta.
Kraje rozwijające się wykazały się przywództwem prawie 20 lat temu, kiedy Kostaryka i Papua Nowa Gwinea zaproponowały Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC) mechanizm mający na celu zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych wynikających z wylesiania. Gabon był trzecim krajem, który się zarejestrował.
W 2009 r. w Kopenhadze formalna decyzja COP zatwierdziła REDD+ jako uzgodniony mechanizm UNFCCC. Podczas COP w Paryżu w 2015 r. REDD+ był tematem specjalnego artykułu, zwanego „Artykułem 5”, który sformalizował zasadę, że kraje rozwijające się zajmujące się lasami, które ograniczyły emisję ze swoich lasów, będą otrzymywały wynagrodzenie za potwierdzone wyniki.
REDD+ to akronim oznaczający redukcję emisji spowodowanych wylesianiem i degradacją lasów i – wszystko to ujęte w „+” – ochronę i zwiększanie zasobów węgla w lasach poprzez ochronę, przywracanie, ponowne zalesianie i zalesianie.
Innymi słowy, przestań wycinać i degradować lasy, przywracaj i sadź więcej lasów, a otrzymasz zapłatę za każdą tonę węgla, z zastrzeżeniem mnóstwa zasad i ścisłej weryfikacji Twoich danych przez niezależnych ekspertów UNFCCC.
Przypadek Gabonu jako wzór
W 2005 r. w dorzeczu Konga prawie nie było wylesiania. Pochłanialiśmy netto około miliona ton CO2 rocznie, co stanowi ponad 2% globalnych emisji.
W Gabonie wdrożyliśmy strategię ochrony lasów i pozyskiwania lasów w sposób zrównoważony. W tamtym czasie kraj był pokryty w 88% zróżnicowanymi biologicznie tropikalnymi lasami deszczowymi.
Tradycyjnie lasy były domem Gabonu, spiżarnią, apteką i świątynią. Jako kraj rozwijający się Gabon musiał znaleźć model rozwoju gospodarki wykorzystującej lasy.
Większość krajów na Ziemi wycinała lasy w miarę rozwoju, nieuchronnie ześlizgując się po „krzywej wylesiania” w miarę przyspieszania rozwoju.
Model ten polega zasadniczo na zrównoważonej eksploatacji lasów poprzez selektywne wycinanie 1-2 drzew na hektar co 25 lat i inwestowanie w infrastrukturę do obróbki drewna, aby zapewnić, że maksymalna wartość dodana powstała w wyniku przetwórstwa pozostanie w kraju.
Gabon wyeksportował swoje pierwsze drewno do Hamburga w Niemczech w 1889 roku w postaci kłód drewna Okoumé, zwanego przez Niemców „Gaboonem”.
Dziś wiemy, że eksportując kłodę, zachowujesz zaledwie 8% jej wartości i tworzysz zaledwie 8% miejsc pracy w kraju.
Opracowałem model szacujący straty ekonomiczne dla gospodarki wynikające z eksportu kłód z Gabonu do Europy i innych krajów po uzyskaniu niepodległości w 1960 r. Zastosowałem składaną stopę procentową wynoszącą 10%.
Liczba, którą wypluł mój model, to 440 miliardów dolarów (407,7 miliardów euro) utraconych przychodów.
Gabon byłby zupełnie innym miejscem, gdyby od czasu uzyskania niepodległości wpompowano w jego gospodarkę dodatkowe 440 miliardów dolarów.
Jednakże zakazując eksportu kłód w 2009 r. i znajdując inwestorów chętnych do zaryzykowania lokalnej transformacji, Gabonowi udało się zwiększyć przychody i miejsca pracy w sektorze leśnym o 400% w ciągu 10 lat.
Wszystko można zrobić z myślą o środowisku
Leśnictwo jest selektywne i wycina 1-2 drzewa na hektar co 25 lat. Pod koniec 25-letniej rotacji w lesie zmagazynowanych jest więcej węgla, niż byłoby, gdyby las nie był wycięty, ponieważ otwarcie korony umożliwia przenikanie światła i powoduje gwałtowny wzrost.
Zarządzanie koncesjami leśnymi zapewnia zrównoważony pobór drewna, a jednocześnie zwiększa średnią zawartość węgla w lasach.
W lasach wyciętych w Gabonie średnia zawartość węgla w powierzchni nadziemnej wynosi 213 ton węgla (779 ton CO2) w porównaniu do 187 ton w lasach nienaruszonych, np. w 13 parkach narodowych Gabonu.
Dzięki przetwarzaniu drewna w kraju gospodarka drzewna Gabonu wzrosła z 250 mln dolarów (231,7 mln euro) rocznie 10 lat temu do 1 miliarda dolarów (926,6 mln euro) w 2022 r.
Dzięki połączeniu obszarów chronionych, które obecnie obejmują 25% powierzchni Gabonu, lasów zarządzanych w sposób zrównoważony, które obejmują kolejne 60%, oraz starannemu planowaniu zagospodarowania przestrzennego, Gabon był w stanie zmniejszyć emisję CO2 w latach 2010–2018 o 90 mln ton w porównaniu do 10-letniego punktu odniesienia w latach 2000–2009.
Pod moim przewodnictwem jako ministra Gabon formalnie zarejestrował te zmniejszone emisje w UNFCCC jako wyniki REDD+.
Ostateczną zgodę wydano w listopadzie ubiegłego roku podczas COP27 i do dziś Gabon jest jedynym krajem afrykańskim, który posiada potwierdzone wyniki REDD+.
Wysoka lesistość i należyta gospodarka leśna oznaczają, że absorpcja CO2 przez Gabon przekracza całkowite emisje we wszystkich sektorach gospodarki o nieco ponad 100 milionów ton rocznie, co oznacza, że ograniczając swoje emisje, Gabon zwiększył bezwzględną ilość CO2, którą pochłania z atmosfera.
Formuła jest prosta
Gabon jest papierkiem lakmusowym polityki ochrony lasów UNFCCC – modelu, do którego powielenia inne narody mogą aspirować.
Jednym z krajów, w którym konieczne jest natychmiastowe działanie, jest Demokratyczna Republika Konga (DRK). Jego lasy zajmują powierzchnię sześciokrotnie większą od powierzchni Gabonu – 60% dorzecza Konga. Stanowią one ogromne zasoby węgla i różnorodności biologicznej.
Ich lasy mają działanie chłodzące, które skutecznie podwaja wartość klimatyczną zatrzymywanego przez nie węgla, a także generują lokalne opady deszczu, które napędzają rolnictwo DRK.
Są także źródłem pary wodnej, która „wpływa” do rzek atmosferycznych, przenosząc wilgotne powietrze aż do Wyżyn Etiopskich i generując deszcz, który jest źródłem Nilu Błękitnego, który z kolei nawadnia Egipt.
Bez tych usług ekologicznych kontynent afrykański szybko upadnie i pojawią się setki milionów uchodźców klimatycznych, co będzie miało dramatyczne globalne konsekwencje dla gospodarki, ludzkiego cierpienia oraz pokoju i bezpieczeństwa – DRK to ciche, ale całkiem dosłownie serce Afryki, pompujące woda, siła napędowa kontynentu, aż po Morze Śródziemne.
DRK mogłaby wnieść główny wkład w naszą walkę ze zmianą klimatu, biorąc pod uwagę jej rozległe lasy o ogromnej zdolności pochłaniania CO2; ale do tego potrzebna będzie pomoc partnerów międzynarodowych.
Formuła jest prosta: potrzebujemy inwestycji w nowoczesne rolnictwo tropikalne, aby zatrzymać emisję dwutlenku węgla i przywrócić usługi ekosystemowe, które lasy powinny świadczyć poprzez usuwanie CO2 z atmosfery.
Musimy sprawić, że lasy DRK będą bardziej wartościowe żywe niż martwe, poprzez połączenie przejścia na wzór Gabonu na zrównoważone leśnictwo i lokalne przetwarzanie drewna z rzeczywistymi, niezawodnymi płatnościami za wysokiej jakości usługi w zakresie emisji dwutlenku węgla i różnorodności biologicznej.
500 milionów ton zmniejszonej emisji CO2 przy cenie 100 dolarów za tonę to 50 miliardów dolarów.
Czy świat ma wizjonerskie przywództwo, innowacje, technologię i oczywiście zasoby, aby inwestować w gospodarki odporne na zmianę klimatu? Zapewniłoby to nie tylko korzyści dla środowiska, ale w naturalny sposób ustabilizowałoby niestabilną DRK, umożliwiając jej osiągnięcie takiego sukcesu, jakiego potrzebujemy.
Na zakończenie COP28 pozostaje pytanie – kto zapewni przywództwo, którego tak desperacko potrzebujemy?