„Te osoby mogą być bezdomne lub nie mieć najbliższych krewnych” – stwierdzili amerykańscy urzędnicy.
Prawie 2000 osób, które zmarły w pierwszym roku pandemii Covid-19 i których ciał nigdy nie odnaleziono, pochowano w czwartek w Los Angeles.
Skremowane szczątki złożono we wspólnym grobie podczas ceremonii, w której uczestniczyli przywódcy religijni i polityczni, a także kilkudziesięciu członków społeczeństwa.
„Niestety, w 2020 r. 1937 mieszkańców zmarło, a najbliżsi krewni nie zgłosili się, aby odebrać ich szczątki. I to właśnie ich życiu oddajemy cześć… dzisiaj” – powiedziała Hilda Solis, nadzorca hrabstwa Los Angeles.
„Wiemy, jak desperacki wpływ miał Covid-19 na nasze najbardziej bezbronne społeczności.
„W powiecie życie każdego mieszkańca… jest dla nas bardzo ważne, niezależnie od tego, kim (oni) byli, skąd pochodzili, gdzie mieszkali, kogo kochali i jak przeszli”.
Według Johns Hopkins University Los Angeles było jedną z najbardziej dotkniętych pandemią części Stanów Zjednoczonych – odnotowano około 3,7 miliona przypadków w ciągu trzech lat poprzedzających marzec 2023 r.
Z danych uniwersytetu wynika, że w hrabstwie odnotowano w tym okresie ponad 35 000 zgonów.
Czwartkową ceremonię przeprowadziło amerykańskie Biuro ds. Zmarłych, które, jak twierdzi, „zarządza kremacją i pochówkiem osób ubogich/nieodebranych, które zmarły na terenie jurysdykcji hrabstwa Los Angeles”.
„Osoby te mogą być bezdomne lub nie mieć najbliższych krewnych. Trzyletni okres oczekiwania między rokiem śmierci a pochówkiem pozwala członkom rodziny ubiegać się o skremowane szczątki” – szczegółowo opisano.
W uroczystościach za zmarłych w 2019 r. – przed wybuchem pandemii – pochowano szczątki ponad 1600 osób.