„12 000 firm nie przetrwa. Albo się poddadzą, albo zbankrutują” – stwierdziła Ingrid Hartges z DEHOGA, organu odpowiedzialnego za hotele i restauracje.
Niemieckie hotele i restauracje nie mają obecnie powodów do radości z okazji Świąt Bożego Narodzenia – rząd właśnie ogłosił, że od stycznia podniesie podatek VAT na serwowaną przez nie żywność z 7 do 19%.
Berlin obniżył podatek trzy lata temu, kiedy Covid-19 uderzył w gospodarkę.
Właściciele restauracji są jeszcze bardziej zasmuceni, ponieważ Olaf Scholz, zanim został kanclerzem, w kampanii wyborczej obiecywał, że podatek nie powróci do stawki sprzed epidemii wynoszącej 19%
Według DEHOGA, niemieckiej organizacji hotelarsko-restauracyjnej, tysiące obiektów jest obecnie zagrożonych.
„To katastrofa dla naszej branży, dla wielu przedsiębiorstw. Według badania DEHOGA 12 000 firm nie przetrwa. Albo się poddadzą, albo ogłoszą niewypłacalność” – powiedziała TylkoGliwice Ingrid Hartges, dyrektor generalna DEHOGA.
Niemcy dołączają teraz do Danii, Łotwy i Estonii jako krajów o najwyższej stawce VAT na żywność w Unii Europejskiej, co budzi zaniepokojenie właścicieli restauracji.
To najnowszy cios dla restauracji, które podobnie jak reszta sektora hotelarsko-gastronomicznego najbardziej ucierpiały z powodu blokad związanych z Covidem i znoszą kolejną zimę z wysokimi kosztami energii.
Niemieckie klasyki kulinarne, w tym sznycel i currywurst, prawdopodobnie odnotują wzrost cen o dwa euro za danie, na co wielu ludzi może nie być stać.
„W następstwie korony, w środku inflacji, po prostu nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z tym wszystkim sami. Niestety kanclerz nie dotrzymał słowa i to smutne, że na wojny dostępne są pozornie nieograniczone fundusze, ale pracujący obywatele muszą coraz dokładniej sprawdzamy każdy cent” – powiedział TylkoGliwice Philipp Satzer, właściciel Alt-Berliner Gasthaus Julchen Hoppe.
Podwyżka podatku VAT nie będzie jednak miała wpływu na firmy oferujące dania na wynos i dostawy.