W obliczu świeżego bólu głowy nowo wybranego Donalda Tuska zmobilizowano żołnierzy, aby podjęli próbę zidentyfikowania i odnalezienia tajemniczego przedmiotu.
Siły Obronne RP poinformowały, że w piątek rano nieznany obiekt wleciał w przestrzeń powietrzną kraju od strony Ukrainy, a następnie zniknął z radarów, a wszystko wskazuje na to, że jest to rakieta rosyjska.
„Wszystko wskazuje na to, że rosyjska rakieta wdarła się w polską przestrzeń powietrzną. Był przez nas monitorowany na radarach i opuścił przestrzeń powietrzną. Mamy to potwierdzenie na radarach i od sojuszników w NATO” – powiedział szef polskiej obrony gen. Wiesław Kukuła.
Polskie siły obronne podały, że obiekt przedarł się na odległość około 40 kilometrów (24 mil) w przestrzeń powietrzną Polski i opuścił ją po niecałych trzech minutach. Siły obronne podały, że zarówno ich radar, jak i radar NATO potwierdziły, że obiekt opuścił polską przestrzeń powietrzną.
Kukula powiedział, że podejmowane są kroki w celu sprawdzenia tych ustaleń i wyeliminowania możliwości wystąpienia błędu technicznego.
Władze rosyjskie nie udzieliły żadnego komentarza.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział na X (wcześniej na Twitterze), że rozmawiał z prezydentem Polski na temat „incydentu rakietowego” i powiedział, że NATO zachowuje czujność i monitoruje sytuację „po ustaleniu faktów”.
Nie było od razu jasne, gdzie obiekt zniknął z radarów i w jakim kierunku się poruszał. Zmobilizowano żołnierzy, którzy próbowali go zidentyfikować i odnaleźć. Nie ma bezpośrednich doniesień o jakiejkolwiek eksplozji ani ofiarach.
Wojewoda lubelski we wschodniej Polsce Krzysztof Komorski powiedział portalowi Onet, że obiekt pojawił się na radarach w pobliżu miasta Hrubieszów, gdzie znajduje się przejście graniczne z Ukrainą. Komorski oświadczył, że nie ma informacji wskazujących, że wylądował w województwie lubelskim.
Granica Polski z Ukrainą jest jednocześnie granicą Unii Europejskiej i NATO z Ukrainą.
Premier Donald Tusk zwołał spotkanie z ministrem obrony narodowej, dowódcami wojskowymi i szefami organów bezpieczeństwa narodowego, a następnie odbyło się spotkanie Biura Bezpieczeństwa Narodowego z prezydentem Andrzejem Dudą, naczelnym dowódcą sił zbrojnych RP.
Duda powiedział za pośrednictwem doradcy, że „w tej chwili nie ma żadnego zagrożenia” i nic nie wskazuje na to, że należy spodziewać się „czegokolwiek złego”.
„Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało” – powiedziała adiutantka Grażyna Ignaczak-Bandych.
Wcześniej w piątek ukraińscy urzędnicy poinformowali, że Rosja wystrzeliła w ciągu nocy ponad 100 rakiet i dziesiątki dronów przeciwko ukraińskim celom, co urzędnik sił powietrznych określił jako największy ostrzał powietrzny od czasu inwazji Rosji na Ukrainę na pełną skalę w lutym 2022 roku.
Nie było jasne, czy obiekt zgłoszony przez stronę polską miał związek z zaporą.
„W wyniku tak masowych ataków może się to zdarzyć. Wróg atakuje nasze terytoria przygraniczne, także na zachodzie. To kolejny sygnał dla naszych partnerów, aby wzmocnić ukraińską obronę powietrzną” – powiedział w ogólnokrajowej telewizji Jurij Ihnat, rzecznik Sił Powietrznych Ukrainy.
Polska wspiera Ukrainę pomocą wojskową, humanitarną i polityczną.
To nie pierwszy przypadek przedostania się nieuprawnionego obiektu w przestrzeń powietrzną Polski od strony Ukrainy od czasu inwazji Rosji na pełną skalę. W listopadzie 2022 r. dwóch mężczyzn zginęło, gdy rakieta uderzyła w wieś Przewodów, kilka kilometrów od granicy. Zachodni urzędnicy powiedzieli, że wierzą, że ukraiński rakieta przeciwlotnicza zabłądziła.