Coraz bardziej niepopularny rząd koalicyjny staje w obliczu demonstracji w związku z planami obcięcia dotacji rolnych.
W czwartkowy wieczór grupa rolników uniemożliwiła wicekanclerzowi Niemiec zejście na ląd z promu w ramach wściekłego protestu przeciwko rządowym planom oszczędnościowym, które rozwścieczyły sektor rolniczy.
Demonstracja, która odbyła się kilka godzin po częściowym ustąpieniu rządu, spotkała się z potępieniem zarówno ze strony rządu, jak i przedstawicieli opozycji.
Policja podała, że w czwartek wieczorem rolnicy zablokowali molo w Schluettsiel na wybrzeżu Morza Północnego, co zmusiło wicekanclerza Roberta Habecka do powrotu na małą wyspę Hooge – podała niemiecka agencja informacyjna dpa.
W piątek poinformowano, że Habeck, członek ekologicznej Partii Zielonych, który jest jednocześnie ministrem gospodarki i klimatu, przybył w nocy na kontynent innym promem.
Według policji w blokadzie wzięło udział ponad 100 osób, a około 30 rozmieszczonych funkcjonariuszy użyło gazu pieprzowego.
Coraz bardziej niepopularny rząd kanclerza OIafa Scholza rozgniewał rolników w zeszłym miesiącu, ogłaszając plany cięć dotacji rolnych w ramach pakietu mającego załatać dziurę w budżecie na 2024 rok wynoszącą 17 miliardów euro.
Rolnicy zorganizowali protest z traktorami w Berlinie i wezwali do dalszych demonstracji w przyszłym tygodniu.
Trójpartyjny rząd koalicyjny w Niemczech stara się odzyskać aprobatę elektoratu, próbując rozwiązać poważny kryzys budżetowy. Sondaż przeprowadzony pod koniec ubiegłego roku pokazał, że aż dwie trzecie Niemców chce innego rządu – przy czym wydaje się, że w ostatnich miesiącach szczególnie ucierpieli Zieloni.
W czwartek rząd ogłosił częściowy zwrot w sprawie obniżki dotacji, twierdząc, że utrzyma zwolnienie z podatku samochodowego dla pojazdów rolniczych i rozłoży w czasie planowane obniżki ulg podatkowych na olej napędowy wykorzystywany w rolnictwie.
Niemieckie Stowarzyszenie Rolników szybko stwierdziło, że zejście nie zaszło wystarczająco daleko. Stwierdził, że w dalszym ciągu domaga się odwrócenia obu propozycji i podtrzymania protestów zaplanowanych na przyszły tydzień.
Za daleko
Rzecznik Scholza, Steffen Hebestreit, napisał na platformie społecznościowej X, że blokada promu „jest haniebna i narusza zasady” społeczeństwa demokratycznego.
„W argumencie politycznym nie ma miejsca na przemoc wobec ludzi lub przedmiotów! To dyskredytuje sprawę wielu rolników, którzy pokojowo demonstrują” – dodał Minister Sprawiedliwości Marco Buschmann.
„Podzielam obawy rolników, ale to wykroczenie jest absolutnie niedopuszczalne” – napisał w serwisie X Hendrik Wüst, gubernator kraju związkowego Nadrenia Północna-Westfalia i członek głównego bloku konserwatywnej opozycji w Niemczech.
„To szkodzi uzasadnionej sprawie rolników i musi mieć konsekwencje”.
Przewodniczący Niemieckiego Związku Rolników Joachim Rukwied stwierdził w piątkowym oświadczeniu, że „tego rodzaju blokady są nie do przyjęcia”.
„Ataki osobiste, znęcanie się, groźby, przymus lub przemoc są po prostu niewłaściwe” – kontynuował.
Reforma budżetu obejmująca sporne cięcia była konieczna po tym, jak niemiecki sąd najwyższy unieważnił wcześniejszą decyzję o przekierowaniu 60 miliardów euro, które pierwotnie miały złagodzić skutki pandemii Covid-19 na walkę ze zmianami klimatycznymi i modernizację kraju.
Manewr ten był sprzeczny z narzuconymi przez Niemcy rygorystycznymi limitami zaciągania zadłużenia.