Ryzyko całkowitego zapadnięcia się dróg wzrosło w związku z przewidywanymi w nocy i w niedzielę deszczami i śniegiem.
Liczba ofiar śmiertelnych trzęsień ziemi, które w zeszłym tygodniu nawiedziły zachodnie wybrzeże Japonii, wzrosła w sobotę do 126, a wstrząsy wtórne grożą zablokowaniem dróg kluczowych dla transportów pomocy i pogrzebaniem większej liczby domów.
Urzędnicy ostrzegli, że drogi, już popękane w wyniku dziesiątek trzęsień ziemi, które wciąż wstrząsają okolicą, mogą całkowicie się zawalić wraz ze spodziewanym wzrostem opadów deszczu i śniegu w weekend.
Największą liczbę ofiar śmiertelnych odnotowało miasto Wajima w centrum Japonii – 69, a następnie Suzu – 38. Około 500 osób zostało rannych, w tym co najmniej 27 ciężko.
Ponad 200 osób nadal nie zostało uwzględnionych, choć liczba ta ulega wahaniom. Zgłoszono, że jedenaście osób zostało uwięzionych pod dwoma domami, które zawaliły się w Anamizu.
W niezwykłym geście z pobliskiej Korei Północnej przywódca Kim Dzong Un przesłał kondolencje premierowi Japonii Fumio Kishidzie – podała w sobotę oficjalna koreańska Centralna Agencja Informacyjna.
Japonia otrzymała wcześniej wiadomości zawierające wyrazy współczucia i obietnice pomocy od prezydenta Joe Bidena i innych sojuszników.
Na wybrzeżu Japonii stopniowo przywracano prąd, ale nadal brakowało dostaw wody. Uszkodzone zostały także awaryjne instalacje wodne.
Tysiące żołnierzy transportowało samolotami i ciężarówkami wodę, żywność i lekarstwa dla ponad 30 000 osób ewakuowanych do auli, szkół i innych obiektów.
Rozpowszechniana w całym kraju gazeta Yomiuri podała, że badania lotnicze wykazały w okolicy ponad 100 osuwisk, a niektóre blokowały drogi ratunkowe.
W miarę upływu dni pilność akcji ratunkowej stawała się coraz większa. Niektórzy ocaleni trzymali się życia, uwięzieni pod filarami i ścianami zawalonych domów.
Jedna osoba została wyciągnięta 72 godziny po serii potężnych trzęsień, które nawiedziły zachodnie wybrzeże Japonii.