O nas
Kontakt

Czy wojna izraelskiego Hamasu nasili się regionalnie?

Laura Kowalczyk

Fighters from the Lebanese militant group Hezbollah carry out a training exercise in Aaramta village in the Jezzine District, southern Lebanon in May 2023

Walki w Gazie spowodowały już nasilenie przemocy na Bliskim Wschodzie, ale czy sytuacja może się pogorszyć?

W sobotę Hezbollah wystrzelił rakiety w kierunku Izraela po rzekomym zabiciu w Bejrucie zastępcy przywódcy politycznego Hamasu Saleha Arouriego.

Ale czy jest to jednorazowy przypadek, czy początek czegoś większego?

Atak rakietowy Hezbollahu na północny Izrael nastąpił dzień po tym, jak jego przywódca Sayyed Hassan Nasrallah powiedział, że grupa bojowników musi wziąć odwet za zabójstwo.

Ostrzegł, że jeśli Hezbollah nie odpowie, cały Liban będzie narażony na izraelski atak.

Izrael odpowiedział na sobotnie ataki Hezbollahu, wystrzeliwując swoje myśliwce na południowy Liban, ponownie podnosząc widmo regionalnego konfliktu.

Jednakże niektórzy obserwatorzy mówią, że ostatnią rzeczą, jakiej Hezbollah – i szerzej pojęty Liban – chcą, jest rozprzestrzenienie się krwawych walk między Izraelem a Hamasem na ich granice.

„Hezbollah nie jest zainteresowany eskalacją sytuacji Izraela w Libanie, dlatego nie dałby mu takiej możliwości” – mówi TylkoGliwice dr Bashir Saade, wykładowca polityki i religii na Uniwersytecie w Stirling.

„Zabicie Arouriego wcale nie jest porażką dla Hezbollahu” – kontynuuje. „Przywódcy grup oporu są celem od dziesięcioleci i nie wpłynęło to na zdolność Hezbollahu ani innych do działania”.

Jednak inni postrzegają wystrzał rakietowy jako transgraniczną eskalację.

Rzecznik izraelskiej armii kontradmirał Daniel Hagari powiedział wcześniej, że Izrael jest „w wysokiej gotowości na każdy scenariusz”, sugerując, że kraj niczego nie wyklucza.

Sekretarz stanu USA Antony Blinken patrzy na sobotnie spotkanie z prezydentem Turcji Tayyipem Erdoganem
Sekretarz stanu USA Antony Blinken patrzy na sobotnie spotkanie z prezydentem Turcji Tayyipem Erdoganem

Waszyngton jest zaniepokojony eskalacją regionalną.

W weekend sekretarz stanu USA Antony Blinken rozpoczął swoją czwartą podróż dyplomatyczną na Bliski Wschód.

Administracja Bidena uważa, że ​​kraje regionalne, takie jak Turcja, mogłyby zmniejszyć obawy przed szerzej zakrojonym porozumieniem, w związku z czym Blinken spotkał się w sobotę z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem.

Rośnie napięcie między Turcją a Izraelem. W sobotę sąd w Stambule nakazał umieszczenie w więzieniu 15 z 34 osób zatrzymanych pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Izraela.

Czy Hezbollah stanowi zagrożenie dla Izraela?

Odkąd 7 października w Gazie wybuchły walki, codziennie pojawiają się doniesienia o starciach pomiędzy siłami izraelskimi a Hezbollahem.

Ale nawet gdyby podbili stawkę, jak dużym zagrożeniem jest Hezbollah dla Izraela?

Historia łącząca tę dwójkę jest co najmniej burzliwa.

W 2006 roku Hezbollah wywołał miesięczną wojnę po schwytaniu dwóch izraelskich żołnierzy. Zginęło ponad 1000 Libańczyków i 150 Izraelczyków.

Uważa się, że szyiccy bojownicy i grupa polityczna odegrali znaczącą rolę w „metrze w Gazie” – rozległej sieci tuneli zbudowanych przez Hamas w całej enklawie.

Uważa się, że ich pomysłodawcą był dowódca Hezbollahu Imad Mughnieh wraz z irańskim dowódcą Qasemem Soleimanim, który zginął w amerykańskim nalocie na Bagdad w 2020 roku.

Śmierć Saleha Arouriego – na zdjęciu w 2018 r. – była świadkiem odwetu Hezbollahu na Izraelu
Śmierć Saleha Arouriego – na zdjęciu w 2018 r. – była świadkiem odwetu Hezbollahu na Izraelu

Premier Libanu oskarżył Izrael o próbę „wciągnięcia” go w wojnę regionalną, ale – jak Saade mówi TylkoGliwice – jest to całkowicie możliwy scenariusz.

„Izrael może chcieć przekonać USA do regionalnej eskalacji. Prowokując przeciwne grupy do zaangażowania się w jakąkolwiek formę działań, które mogłyby dać Izraelowi i USA uzasadnienie do takiego działania” – wyjaśnia.

Jednak Saade zaleca ostrożność.

Chociaż Hezbollah powiedział, że wystrzelone w sobotę rakiety były „wstępną reakcją” na zabójstwo urzędnika Hamasu, twierdzi, że ugrupowaniu to może mieć trudności z wciągnięciem regionu w szerszą wojnę.

„Hezbollah jest zdecydowanie najpotężniejszym aktorem w Libanie, ale nie może „kontrolować” Libanu, jak mogą sądzić niektóre partie. Musi budować sojusze, zawierać kompromisy z różnymi programami i orientacjami politycznymi. Na razie nie widzę powodu do niepokoju” – twierdzi Saade.

Niemniej jednak słychać pogłoski o rosnących napięciach regionalnych na Bliskim Wschodzie.

To zdjęcie opublikowane przez Houthi Media Center przedstawia helikopter sił Houthi zbliżający się do statku towarowego Galaxy Leader w listopadzie
To zdjęcie opublikowane przez Houthi Media Center przedstawia helikopter sił Houthi zbliżający się do statku towarowego Galaxy Leader w listopadzie

Od 19 grudnia rebelianci Huti z Jemenu przeprowadzili co najmniej 23 ataki na statki na Morzu Czerwonym. Mówią, że atakują statki izraelskie lub płynące do Izraela w ramach wsparcia Palestyńczyków.

Stany Zjednoczone i 12 ich sojuszników wydały najwyraźniej ostateczne ostrzeżenie dla rebeliantów, aby zaprzestali ataków na szlaku żeglugowym ważnym dla światowego handlu – w przeciwnym razie staną w obliczu potencjalnej ukierunkowanej akcji wojskowej.

Mają nadzieję, że ostrzeżenie wystarczy, aby powstrzymać dalszą przemoc ze strony frakcji, które tego chcą.

„Stany Zjednoczone nie dążą do konfliktu z żadnym narodem ani aktorem na Bliskim Wschodzie ani nie chcą, aby wojna między Izraelem a Hamasem szerzyła się w regionie” – powiedział w zeszłym tygodniu rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Białego Domu John Kirby.

„Ale nie uchylimy się od zadania obrony siebie, naszych interesów, naszych partnerów czy swobodnego przepływu handlu międzynarodowego” – dodał.