O nas
Kontakt

Bruksela ostrzega przed „poważnymi konsekwencjami” obchodów rocznicy ucieczki przez bośniackich Serbów

Laura Kowalczyk

Bosnian Serbs march carrying a giant Serbian flag during a ceremony on the occasion of

Bruksela wywołała alarm w związku z obchodami zaplanowanymi w powojennym regionie serbskim w Bośni i Hercegowinie, Republice Serbskiej, z okazji rocznicy ucieczki.

Tak zwany „Dzień Republiki Serbskiej” upamiętnia żądanie niepodległości regionu przez Bośnię w 1992 r. podczas rozpadu Jugosławii, który doprowadził do krwawej wojny międzyetnicznej, w której zginęło 100 000 osób.

Obchody, które zbiegają się z religijnym świętem prawosławnym, zostały uznane przez Trybunał Konstytucyjny Bośni i Hercegowiny za niezgodne z konstytucją, ponieważ dyskryminują nie-Serbów.

Wtorkowe wydarzenia mają miejsce w kontekście rosnących napięć, gdy prezydent Republiki Serbskiej Milorad Dodik, powszechnie postrzegany jako sojusznik Kremla, nasila groźby secesjonistyczne, budząc zaniepokojenie na arenie międzynarodowej. Dodik przyrzekł „ogłosić pełną niepodległość” kontrolowanych przez Serbów regionów Bośni, jeśli zachodnie demokracje spróbują interweniować we wspólnych, wieloetnicznych instytucjach kraju.

Komisja Europejska potwierdziła we wtorek wieloletni sprzeciw bloku wobec wszelkich aktów podważających integralność terytorialną kraju bałkańskiego.

„Jeśli chodzi o legalność „Dnia Republiki Serbskiej”, Trybunał Konstytucyjny tego kraju już dwukrotnie w latach 2015 i 2019 orzekł, że ustawodawstwo Republiki Serbskiej dotyczące „Dnia Republiki Serbskiej” jest niezgodne z Konstytucją Bośni i Hercegowinie” – powiedział Peter Stano, rzecznik spraw zagranicznych.

„Unia Europejska zawsze podkreślała, że ​​należy utrzymać suwerenność, integralność terytorialną, porządek konstytucyjny i osobowość międzynarodową Bośni i Hercegowiny” – dodał Stano.

„Wszelkie działania wbrew tym zasadom będą miały poważne konsekwencje”.

W przeddzień obchodów Stany Zjednoczone w ramach wyrazu wsparcia przeleciały nad Bośnią i Hercegowiną myśliwcami F16. Jej ambasada w Sarajewie również wezwała do wszczęcia śledztwa w sprawie obchodów i powiedział „nie zawahałaby się” podjąć działań w odpowiedzi na akty naruszające porozumienie pokojowe wynegocjowane za pośrednictwem Stanów Zjednoczonych w 1995 r.

Groźby ucieczki budzą obawy

Republika Serbska, której 1,2-milionowa populacja składa się głównie z prawosławnych Serbów, jest jedną z dwóch części Bośni i Hercegowiny. Drugi podmiot, Federacja Bośni i Hercegowiny, składa się głównie z Bośniaków i Chorwatów.

Obydwa podmioty powstały na mocy porozumienia z Dayton z 1995 r., które zakończyło trzyletnią wojnę w Bośni i podzieliło kraj na dwie części ze względu na pochodzenie etniczne i religijne.

Stabilność kraju i zawiłe ustalenia dotyczące podziału władzy, będące wynikiem budowania zachodniej demokracji, są uważane za niepewne, a ostatnio zagrożone przez wzmożoną separatystyczną retorykę prezydenta Dodika.

Adnan Ćerimagić, starszy analityk w think tanku European Stability Initiative, powiedział TylkoGliwice, że chociaż ostrzeżenia Dodika nie zmieniły się zasadniczo w ciągu ostatnich miesięcy, ich zwiększona intensywność w połączeniu z szybko zmieniającym się otoczeniem geopolitycznym zasługuje obecnie na międzynarodową uwagę.

„Chociaż pomysł podziału Bośni i Hercegowiny na trzy terytoria monoetniczne nie jest nowy, nowością jest to, że Dodik ma wsparcie nie tylko w Belgradzie w Serbii (…), ale także z zewnątrz” – wyjaśnił Ćerimagić.

„To wsparcie, które pochodzi od niektórych członków UE i NATO, takich jak Węgry” – dodał. „Właśnie dzisiaj premier Węgier, członek NATO i UE, Viktor Orbán został odznaczony w ramach obchodów Dnia Republiki Serbskiej”.

Przyszłość regionu na włosku

Prezydent Serbii Aleksandar Vučić również udzielił wsparcia tej kontrowersyjnej sprawie, obiecując, że we wtorek wieczorem w stolicy Serbii, Belgradzie, odbędą się zsynchronizowane fajerwerki na znak poparcia dla obchodów święta Republiki Serbskiej.

Spór wokół obchodów ma miejsce niecały miesiąc po tym, jak międzynarodowi obserwatorzy z Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) odkryli, że tysiące wyborców pochodzenia serbskiego przywieziono autokarami z Bośni i Hercegowiny, aby nielegalnie oddać głos w ostatnich wyborów w Serbii.

„Zwykle myślimy, że ten sojusz między Vučićem i Dodikiem jest, jest naturalny i wyraźny, ale ja powiedziałabym, że tak nie jest” – wyjaśniła Berta López Domènech, analityk ds. polityki Bałkanów Zachodnich w Centrum Polityki Europejskiej.

„Vučić wykorzystał tę kartę, nie wspierając wprost secesji Republiki Serbskiej, ponieważ wie, że oznaczałoby to czerwoną linię w jego stosunkach z zachodnimi partnerami, takimi jak UE”.

Ćerimagić uważa jednak, że Belgrad postrzega swoją zdolność do powstrzymania potencjalnej eskalacji napięć w Bośni i Hercegowinie jako „kartę przetargową” w dialogu z zachodnimi partnerami analizującymi niedawne wyniki grudniowych wyborów parlamentarnych, które zostały zniekształcone przez zarzuty o fałszerstwa wyborcze .

Bośnia i Hercegowina jest oficjalnym kandydatem do przystąpienia do UE od grudnia 2022 r. Rozpoczęcie rozmów akcesyjnych zostało jednak wstrzymane ze względu na głęboko zakorzenione podziały etniczne oraz opóźnienia w reformach konstytucyjnych, sądowych i wyborczych.

Przywódcy UE oświadczyli w grudniu, że blok rozpocznie rozmowy akcesyjne z tym krajem „po osiągnięciu niezbędnego stopnia zgodności z kryteriami członkostwa”.

Obaj eksperci obawiają się jednak, że coraz bardziej buntownicze stanowisko Dodika i koalicji rządzącej Republiką Serbską może mieć konsekwencje dla starań Bośni i Hercegowiny o członkostwo w UE.

„Jest jasne, że dla niektórych państw członkowskich warunkiem rozpoczęcia rozmów akcesyjnych (z Bośnią i Hercegowiną) jest w rzeczywistości odwrócenie niektórych kroków podjętych przez koalicję rządzącą w Republice Serbskiej i Milorad Dodik w ciągu ostatnich kilku lat – powiedział Ćerimagić.

„Oznacza to, że Milorad Dodik i koalicja rządząca w Republice Serbskiej mają swego rodzaju weto na drodze do UE” – dodał.

Tymczasem López Domènech ostrzegł, że „wyznaczanie dnia upamiętniającego ludobójstwo jest wyraźnie niezgodne z priorytetami Unii Europejskiej”.