Użytkownik mediów społecznościowych opublikował zdjęcie iPhone’a, który prawdopodobnie spadł z samolotu linii Alaska Airlines po tym, jak część kadłuba oderwała się od samolotu. Kosmiczny naukowiec wyjaśnia, dlaczego pozostał nienaruszony.
Niektóre z przedmiotów, które w zeszłym tygodniu spadły z odległości ponad 4500 m od dziury w samolocie Boeinga, okazały się nienaruszone, gdy znaleziono je na ziemi.
W locie Alaska Airlines kilka minut po starcie doszło do rozhermetyzowania, gdy zatyczka w drzwiach i jedna część kadłuba oderwała się od samolotu.
Samolot wylądował wkrótce potem w Portland w stanie Oregon w USA, a żaden z pasażerów ani załogi nie odniósł poważnych obrażeń.
Od tego czasu na podwórku domu w Oregonie znaleziono nienaruszony zatyczkę do drzwi, czyli część samolotu zakrywającą opcjonalne wyjście awaryjne.
Mężczyzna zamieścił także zdjęcie iPhone’a znalezionego na poboczu drogi, który wciąż był w trybie samolotowym i na którym znajdował się dowód odbioru bagażu na dany lot.
„Kiedy zadzwoniłem, Zoe z NTSB powiedziała, że to DRUGI telefon, jaki udało się znaleźć” – napisał Sean Bates w oświadczeniu. opublikuj post na platformie mediów społecznościowych X.
W oświadczeniu dla TylkoGliwice Next amerykańska Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) potwierdziła, że po incydencie rzeczywiście znaleziono na ziemi dwa telefony komórkowe.
„Odzyskano dwa telefony komórkowe, które prawdopodobnie pochodziły z lotu. Przekazano je liniom lotniczym Alaska Airlines. Obydwa były działającymi iPhone’ami” – powiedział rzecznik NTSB.
Jak te przedmioty mogły spaść z wysokości tysięcy metrów i pozostać nienaruszone?
Simon Foster, naukowiec zajmujący się przestrzenią kosmiczną w Imperial College London, powiedział TylkoGliwice Next, że choć szczęśliwy, powód, dla którego przedmioty spadające z wysokości tysięcy metrów mogą pozostać nienaruszone, jest związany z końcową prędkością i pędem.
Na przykład, jeśli przedmiot zostanie upuszczony z samolotu, grawitacja będzie go ściągać w dół, ale opór powietrza popchnie go w przeciwnym kierunku.
„Im szybciej jadę, w końcu przyciąganie grawitacyjne zrówna się z odpychaniem powietrza, czyli oporem powietrza. W tym momencie nie mogę już przyspieszyć. Nazywa się to prędkością końcową” – powiedział Foster.
To zależy od powierzchni i kształtu przedmiotu, powiedział. Na przykład, gdy ktoś skacze ze spadochronem, otwiera spadochron, co zwiększa powierzchnię. Oznacza to, że napierają na większą ilość powietrza i zwalniają.
Zarówno iPhone, jak i zatyczka do drzwi mają kształt prostokąta i w zależności od tego, jak upadają, mogą wypchnąć dużo powietrza. Foster z grubsza oszacował na podstawie rozmiaru telefonu komórkowego, że osiągnięcie prędkości około 45 km na godzinę zajmie mu tylko około 12 sekund.
Następną rzeczą, która ma znaczenie, jeśli chodzi o zachowanie tych przedmiotów w nienaruszonym stanie, jest sposób, w jaki lądują i czy lądowanie jest spowalniane w miarę upływu czasu.
„Gdyby można było sprawić, że zderzenie trwałoby dłużej… szczególnie siła działająca na twoje ciało byłaby znacznie mniejsza” – powiedział. „Więc czas, w którym następuje spowolnienie, radykalnie zmienia odczuwaną siłę”.
Na przykład siła działająca na Twoje ciało przy prędkości od 100 km/h do 0 km/h w ciągu 30 sekund byłaby znacznie mniejsza, niż gdyby doszło do wypadku samochodowego w ciągu pół sekundy, jak pokazuje fizyka. Poduszki powietrzne zostały zaprojektowane właśnie z tego powodu.
„Uderzasz w poduszkę powietrzną, a ona cię spowalnia. Wciąż posuwasz się do przodu, ale czas, zanim uderzysz głową w kierownicę, znacznie się wydłużył. Co dziwniejsze, znacznie zmniejsza to siłę” – powiedział Foster, który uczył także fizyki w szkole średniej.
Gdyby iPhone lub zatyczka do drzwi spadła między drzewa, spowodowałoby to ich stopniowe spowolnienie, zmniejszając siłę przyłożoną do nich po uderzeniu o ziemię.
Brytyjski sierżant pokładowy Nicolas Alkemade jest przykładem osoby, która podczas II wojny światowej spadła z płonącego samolotu z wysokości 5490 metrów i wyszła z tego bez złamanych kości. Wylądował w zaśnieżonym lesie sosnowym, co prawdopodobnie spowolniło jego upadek.
Jeśli chodzi o zatyczkę w drzwiach samolotu, którą NTSB pokazało w mediach społecznościowych jako nienaruszoną, drzewa prawdopodobnie spowolniły opadanie, powiedział Foster.
„Nie chciałbym, żeby spadł mi na głowę i nie chciałbym, żeby iPhone spadł mi na głowę, ale w porównaniu z, powiedzmy, kulą, nie leci tak szybko” – dodał.
Dodał jednak, że te przedmioty mogłyby wyrządzić poważne szkody, gdyby uderzyły kogoś w ziemię – dodał, mówiąc, że szczęście, że nikt nie został ranny.