Erupcja wulkanu Grindavik to druga tego typu klęska żywiołowa, która spotkała to rybackie miasteczko w ciągu ostatnich kilku tygodni.
W południowo-zachodniej Islandii wybuchł wulkan, stwarzając zagrożenie dla pobliskiego miasteczka rybackiego. Władze podały, że mieszkańcy zostali już ewakuowani.
Film pokazuje stopioną skałę wypływającą ze szczelin w ziemi i jasnopomarańczowy strumień lawy kontrastujący z niebem.
Erupcja rozpoczęła się na północ od miasta Grindavik. Według władz ewakuowano go w sobotę w związku z aktywnością sejsmiczną.
W ostatnich tygodniach Islandia walczyła o zbudowanie barier z ziemi i skał, aby zapobiec przedostawaniu się lawy do miasta. Wydaje się jednak, że ostatnia erupcja przedarła się przez obronę.
„Według pierwszych zdjęć z lotu obserwacyjnego Straży Przybrzeżnej po obu stronach umocnień, które zaczęto budować na północ od Grindavík, otworzyła się szczelina” – stwierdziło w oświadczeniu Islandzkie Biuro Meteorologiczne.
„Lawa płynie obecnie w kierunku Grindavík. Z pomiarów wykonanych przez helikopter Straży Przybrzeżnej wynika, że obwód wynosi obecnie około 450 metrów od najbardziej wysuniętych na północ domów w mieście” – dodano w oświadczeniu.
Niedzielna erupcja na półwyspie Reykjanes w południowo-zachodniej Islandii w niecały miesiąc i piąta tego typu erupcja od 2021 r.
W zeszłym miesiącu w systemie wulkanicznym Svartsengi rozpoczęła się erupcja po ewakuacji wszystkich 4000 mieszkańców Grindavik i zamknięciu popularnego ośrodka turystycznego spa geotermalnego Blue Lagoon.
Od tego czasu ponad 100 mieszkańców Grindavik wróciło do swoich domów, zanim w sobotę zostali zmuszeni do ponownego opuszczenia.
W niedzielę islandzka agencja ochrony ludności ogłosiła, że podniosła poziom alarmowy do „wyjątkowego” – najwyższego w trzystopniowej skali.
Oznacza to zdarzenie, które może potencjalnie wyrządzić szkody ludziom, społecznościom, mieniu i środowisku.