Koncentracja światowej władzy przez korporacje i monopole przyczynia się do pogłębiania nierówności, czyniąc najbogatszych bogatszymi, a najbiedniejszych biedniejszymi.
Jak wynika z raportu Oxfam opublikowanego w poniedziałek w Davos w Szwajcarii, gdzie co roku odbywa się Światowe Forum Ekonomiczne (WEF), pięciu najbogatszych ludzi na świecie zwiększyło swój majątek od 2020 r. ponad dwukrotnie, a 60 procent najbiedniejszych straciło pieniądze.
Według danych firmy badawczej Wealth (464 miliardy dolarów), czyli 114 proc. centów od 2020 r.
W tym samym okresie 4,77 miliarda najuboższych ludzi na świecie straciło realnie 0,2 procent swojego majątku.
Oznacza to, że jeśli miliarderzy na świecie byliby w 2023 r. o 3 biliony euro (3,3 biliona dolarów) bogatsi niż w 2020 r. – a ich majątek rósł trzykrotnie szybciej niż stopa inflacji – to prawie pięć miliardów ludzi popadło w biedę.
Według międzynarodowej sieci ogromna przepaść między bogatymi i biednymi prawdopodobnie będzie nadal się pogłębiać, co w ciągu dekady doprowadzi do powstania pierwszego na świecie miliardera.
Z drugiej strony, globalne ubóstwo nie zostanie wykorzenione przez 230 lat, szacuje Oxfam.
Istniejące nierówności wynikają częściowo z koncentracji władzy w rękach tych, którzy są zainteresowani maksymalizacją zysków dla siebie, a nie redystrybucją bogactwa między pracownikami i społeczeństwem.
Według raportu Oxfam, siedem z dziesięciu największych firm świata ma albo dyrektora generalnego miliardera, albo miliardera na czele, podczas gdy 1 procent najbogatszych na świecie posiada 43% wszystkich światowych aktywów finansowych.
Ten sam 1% najbogatszych emituje w skali globalnej tyle samo zanieczyszczeń w postaci dwutlenku węgla, co najbiedniejsze dwie trzecie ludzkości.
To także nie przypadek, że najbogatszymi ludźmi na świecie są wyłącznie mężczyźni.
Według Oxfam mężczyźni na całym świecie mają o 95,9 biliona euro (105 bilionów dolarów) większy majątek niż kobiety.
Sieć szacuje, że pracownikowi służby zdrowia i opieki społecznej zajęłoby 1200 lat tyle, ile zarabia rocznie przeciętny dyrektor generalny największych firm z listy Fortune 100.