W poniedziałek rumuńscy kierowcy ciężarówek i rolnicy protestowali w całym kraju po raz szósty, ponieważ negocjacje z rządem koalicyjnym w sprawie niższych podatków, wyższych dotacji i innych żądań nie przyniosły żadnego postępu.
Długie konwoje ciężarówek i traktorów zakłócają ruch na przedmieściach Bukaresztu i innych miastach Rumunii w związku z trwającymi protestami przeciwko planom gospodarczym rządu koalicyjnego.
Rolnicy domagają się szybszych dopłat, pomocy w pokryciu kosztów paliwa i rekompensaty za straty spowodowane importem z sąsiedniej Ukrainy, w związku z tym, co uważają za nieuczciwą konkurencję w związku z usunięciem zezwolenia na wjazd przez UE w celu wsparcia ogarniętego wojną kraju.
Kierowcy ciężarówek wzywają do obniżenia stawek podatków i ubezpieczeń oraz narzekają na długi czas oczekiwania na granicach.
Żądania Rumunii są podobne do żądań innego państwa członkowskiego UE: w Polsce kierowcy ciężarówek i rolnicy od miesięcy protestują przeciwko tym samym skargom.
W weekend odbyły się spotkania protestujących z ministerstwami rolnictwa i transportu, ale nie osiągnięto porozumienia. Protestujący spowodowali także w sobotę krótkie blokady na północno-wschodniej granicy z Ukrainą, poinformowały ukraińskie władze graniczne w Telegramie.
W poniedziałek premier Marcel Ciolacu wezwał do „pilnego opracowania” projektu ustawy będącej odpowiedzią na skargi protestujących.
„Kontynuujemy negocjacje w dobrej wierze z protestującymi. Jesteśmy całkowicie otwarci na dialog” – jak wynika z oświadczenia, Ciolacu powiedział podczas spotkania z ministrami zaangażowanymi w negocjacje z protestującymi.
Sojusz na rzecz Rolnictwa i Współpracy przesłał w poniedziałek do Ministerstwa Rolnictwa dokument zawierający 15 żądań przed planowanym spotkaniem stron w dalszej części dnia.
Jeśli ministerstwo nie dotrzyma szeregu terminów, sojusz „pilnie podejmie” kroki w celu rozszerzenia protestów – czytamy w dokumencie.