O nas
Kontakt

Polityka UE. Które miasto będzie siedzibą nowej, pożądanej agencji ds. przeciwdziałania praniu pieniędzy?

Laura Kowalczyk

The EU is setting up a new anti-money laundering agency

Dziewięciu kandydatów, od Madrytu po Rygę, przedstawi swoje sprawy podczas wyczerpującego 12-godzinnego przesłuchania w przyszłym tygodniu.

Jest dziewięciu kandydatów na gościnę nowej unijnej agencji ds. przeciwdziałania praniu pieniędzy, AMLA – każdego z nich w przyszłym tygodniu czeka seria wyczerpujących przesłuchań.

Podczas 12-godzinnej sesji prawodawcy i rządy mogli spierać się na temat cen czynszów, jakości szkół i połączeń transportowych w dużych i małych miastach, od Paryża po Wilno.

Niedawna poważna zmiana unijnych przepisów dotyczących przeciwdziałania praniu pieniędzy doprowadziła już do tego, że politycy zgodzili się na wprowadzenie zakazu transakcji gotówkowych na duże kwoty i wprowadzenie w świecie piłki nożnej czeków brudnych pieniędzy.

Pozostaje tylko znaleźć dom dla AMLA, której 400 pracowników będzie bezpośrednio nadzorować kontrole brudnych pieniędzy w 40 największych bankach finansowych. Nie będzie łatwo wybrać z listy obejmującej Paryż, Frankfurt, Rzym, Madryt, Wilno, Wiedeń, Brukselę, Rygę i Dublin.

We wtorek 30 stycznia podczas gigantycznej audiencji w Brukseli każde miasto przez godzinę będzie prezentować swoją kandydaturę, zanim zostanie przesłuchana przez ustawodawców i przedstawicieli Rady UE skupiającej państwa członkowskie.

Na spotkaniu wystąpią różne polityczne działa.

Oczekuje się, że Francja wyśle ​​swojego ministra finansów Bruno Le Maire do obrony sprawy Paryża, natomiast niemieckiemu odpowiednikowi Christianowi Lindnerowi będą towarzyszyć politycy z Frankfurtu i regionu Hesji.

Decydenci chcą mieć pewność, że niezależnie od lokalizacji nowej agencji będzie ona skuteczna i atrakcyjna.

Parlamentarzyści mogliby równie dobrze przyjrzeć się skuteczności każdego kraju w zakresie przeciwdziałania praniu pieniędzy, ponieważ umieszczenie MPCA w centrum przestępczości wyglądałoby dość źle.

To dobra wiadomość dla Francji i Litwy, które według Basel Institute on Governance znajdują się w pierwszej dwudziestce międzynarodowych jurysdykcji w zakresie przeciwdziałania praniu pieniędzy, ale gorsza dla Belgii, Włoch i Niemiec, które są uważane za wyższe ryzyko.

Tymczasem państwa członkowskie UE mają tendencję do poszukiwania „równowagi geograficznej”, próbując sprawiedliwie rozdzielić te agencje w całym bloku.

Chociaż utworzenie AMLA w Brukseli ułatwiłoby jej urzędnikom dostęp do Parlamentu Europejskiego i Komisji, inni twierdzą, że hojność powinna zostać rozdzielona dalej.

Madryt i Rzym nie mają agencji UE, natomiast Dublin, Ryga i Wilno mają jedynie mniejsze organy regulacyjne zajmujące się rynkami pracy, regulacjami telekomunikacyjnymi i równością płci.

Frankfurt i Paryż mogłyby spróbować wywrócić tę argumentację do góry nogami i argumentować, że umiejscowienie AMLA w istniejących siedzibach odpowiednio Europejskiego Banku Centralnego lub Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego ułatwiłoby życie regulowanym instytucjom finansowym.

Mogą również zauważyć, że posiadają najbardziej ruchliwe lotniska w Europie, dzięki czemu dostęp do nich jest tak łatwy, jak Wilno i Ryga nie mogą się równać.

Nie wszyscy kandydaci są jednakowo gotowi, a budynki w Wiedniu i Rzymie nie będą gotowe przed 2026 r. Ale europosłowie będą musieli wziąć pod uwagę również cenę.

Nic dziwnego, że biorąc pod uwagę ich ekstrawagancki rynek nieruchomości, Paryż, Rzym i Dublin byłyby droższymi opcjami, a czynsz wynosił około 500 000 euro miesięcznie.

Ale koszty nie zawsze spadną w ten sam sposób: Bruksela i Wiedeń zgodziły się ponosić rachunek na czas nieokreślony, jeśli wygrają, zamiast pozwolić, aby zapłaciła sama agencja.

Ach, podejmowanie decyzji

Wcześniej to Rada UE reprezentująca państwa członkowskie miała wyłączne prawo do decydowania o tym, gdzie umieścić agencje, ale niedawno sąd najwyższy UE zażądał, aby posłowie do Parlamentu Europejskiego mieli równy głos.

Każde państwo członkowskie otrzyma jeden głos, natomiast ustawodawcy rozdzielą swoje 27 głosów proporcjonalnie do wielkości partii politycznych.

Zasadniczo decydenci ustalili dokładne kryteria, które muszą spełniać kandydaci, począwszy od wielkości sal konferencyjnych po dostępność szkół międzynarodowych.

W praktyce te kryteria techniczne mogą ustąpić miejsca polityce: zwykłym targom i porozumieniom na zapleczu, w wyniku których decyzje UE przekraczają linię mety.

Głosowanie odbędzie się prawdopodobnie w połowie lutego, a historia sugeruje, że może być ono zarówno napięte, jak i pełne zamieszania. Niedawna decyzja o przeniesieniu Europejskiej Agencji Leków po Brexicie musiała zostać podjęta w drodze losowania.