Minęło dużo czasu, odkąd Andrej Babiš nosił inspirowaną Trumpem czapkę „Silne Czechy”, ale były premier Czech wycofuje się z podręcznika Trumpa, wypowiadając się na temat głosowania korespondencyjnego z zagranicy.
Babiš, lider populistycznej partii ANO, która jest obecnie w opozycji, ma misję powstrzymania wprowadzenia głosowania korespondencyjnego, twierdząc, że rząd próbuje kraść głosy, podobnie jak Joe Biden został oskarżony przez Donalda Trumpa.
„Wyjaśnienie (dla chęci głosowania korespondencyjnego) jest proste. Utrzymać się przy władzy i urzędach publicznych, próbując manipulować systemem wyborczym na korzyść partii rządzących” – powiedział Babiš w zeszłotygodniowym przemówieniu przed izbą niższą parlamentu.
Rząd chce umożliwić Czechom mieszkającym za granicą głosowanie korespondencyjne począwszy od wyborów parlamentarnych w 2025 roku. Obecnie oddanie głosu za granicą wiąże się z koniecznością udania się do ambasady (w przypadku wszystkich wyborów z wyjątkiem głosowania do Parlamentu Europejskiego i Senatu, na które Czesi muszą wracać do domu). Planowane nowe przepisy miały jednak to zmienić, dotykając od 400 000 do 600 000 Czechów mieszkających za granicą (chociaż eksperci TylkoGliwice, z którymi rozmawiał, twierdzili, że liczba potencjalnych wyborców korzystających z nowego systemu prawdopodobnie nie przekroczy 100 000). W ostatnich wyborach parlamentarnych w 2021 r. za granicą głosowało około 13 tys. osób.
„Propozycja w obecnej formie jest niezwykle skomplikowana… wiele osób zastanowi się dwa razy, zanim faktycznie ją zrealizuje” – powiedział TylkoGliwice politolog Lubomír Kopeček.
Niższa izba parlamentu, w której koalicja rządowa ma większość, przyjęła ustawę w pierwszym czytaniu w czwartek.
Jednak Babiš – którego partia znacznie wyprzedza w przewidywaniach wyborczych, jak wynika z sondażu TylkoGliwice – wcale nie chce wprowadzenia takich przepisów. Jego zdaniem głosowanie korespondencyjne stwarza ryzyko oszustw i stanowi zagrożenie dla demokracji. W swoim przemówieniu przed parlamentem powtórzył uwagi Trumpa i innych amerykańskich republikanów, którzy twierdzili, że ostatnie wybory w USA zostały „sfałszowane” na korzyść Bidena, i wezwał Czechów, aby wrócili do domu i zagłosowali.
Partia ANO uznała także, że karty do głosowania korespondencyjnego są niezgodne z konstytucją, ponieważ nie można ich głosować w tajemnicy (jak postuluje czeska konstytucja).
Partia Babiša dokonała jednak sporego zwrotu w tej sprawie, obiecując wprowadzenie do programu wyborczego głosowania korespondencyjnego.
Teraz chce ogólnokrajowego referendum, które miałoby powstrzymać inicjatywę rządu dotyczącą głosowania korespondencyjnego, a także jego politykę dotyczącą przyjmowania imigrantów, zniesienia prawa weta w UE i potencjalnego wprowadzenia euro jako waluty: wszystkie te tematy, które odbiją się echem w kampanii wyborczej.
Ewentualne wprowadzenie wspólnej waluty UE w Czechach, w których nadal używa się koron, pozostaje kwestią szczególnie kontrowersyjną, gdyż sprzeciwia się temu jedna z partii koalicyjnych, Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS).
Wezwania ANO do zorganizowania referendum są „nierealne, bo w tym celu trzeba zmienić prawo konstytucyjne” – stwierdził Kopeček – „ale to dobra kampania przedwyborcza. I jest całkiem jasne, dlaczego partie koalicji rządowej są podzielone w kwestii tego, czy chcą euro, czy nie.”
Czeski Trump
Babiš został nazwany „czeskim Trumpem” ze względu na swoje populistyczne skłonności i imperium biznesowe. Podobnie jak były prezydent USA Babiš był biznesmenem, który wszedł do polityki po obietnicy „zarządzania rządem jak biznesem”.
Wydaje się, że trzy lata później ponownie podąża śladami Trumpa.
„Istnieje oczywista inspiracja Trumpem. W ostatnich miesiącach ANO zradykalizowała swoją retorykę, próbując pozyskać wyborców z (skrajnie prawicowej partii) SPD” – powiedział czeski politolog Ladislav Mrklas, który również uważa, że spór dotyczący głosowania korespondencyjnego jest ze strony Babiša po prostu przechwałką z powodu niewielka liczba zaangażowanych wyborców.
„Symbolika kwestionowania obecnej koalicji rządowej i przedstawiania jej jako wroga demokracji jest czymś, co widzimy w Stanach Zjednoczonych i ANO czerpie z tego inspirację… zwłaszcza teraz przed wyborami do Parlamentu Europejskiego” – powiedział Mrklas.
Skrajnie prawicowa partia SPD (Wolność i Demokracja Bezpośrednia), z której Babiš stara się pozyskać wyborców, jest również zdecydowanie przeciwna wprowadzeniu kart do głosowania korespondencyjnego.
„Niekompetentny rząd (premiera Petra) Fiali za wszelką cenę próbuje utrzymać się przy władzy drogą korespondencyjną z zagranicy” – dodał. powiedział Lider SPD Tomio Okamura pobił swój własny rekord wygłaszając niemal 11-godzinne obstrukcyjne przemówienie podczas debaty w izbie niższej parlamentu. Aby położyć kres tej taktyce, koalicja rządowa wprowadziła ograniczenie czasowe wystąpień parlamentarzystów i wyznaczyła głosowanie na czwartkowe popołudnie. Członkowie partii ANO w ramach protestu opuścili salę; Członkowie SPD głosowali przeciw.
Ustawa o głosowaniu pocztowym mogła pokonać pierwszą przeszkodę, ale nadal wymaga dalszego zatwierdzenia w izbie niższej i wsparcia izby wyższej.
„Jeśli jednak rząd naprawdę będzie chciał to zrobić, przeforsuje tę propozycję” – dodał Kopeček.
Republika Czeska jest jednym z niewielu krajów w Europie, w którym nie można głosować drogą pocztową – pozostałe to Francja, Chorwacja, Malta i Islandia.