Nazywając Nawalnego „bardzo odważnym facetem”, republikański lider porównał stawiane sobie zarzuty karne do tego, co przydarzyło się zmarłemu rywalowi Putina.
Donald Trump porównał swoje problemy prawne do prześladowań Aleksieja Nawalnego, który zmarł w zeszłym tygodniu w odległym arktycznym więzieniu.
W rozmowie z Fox News były prezydent USA nazwał uwięzienie i śmierć rosyjskiego dysydenta „bardzo smutną sytuacją”, sugerując, że prawdopodobnie nie powinien był wracać do Rosji.
Trump nie przypisał jednak żadnej winy za śmierć Nawalnego.
Prezydent USA Joe Biden i inni zachodni przywódcy wskazywali na Władimira Putina.
W godzinnym wywiadzie Trump stwierdził, że niedawna grzywna w wysokości 355 dolarów nałożona na niego w nowojorskim procesie o oszustwo była „formą Nawalnego”.
„To forma komunizmu, faszyzmu” – dodał.
Od dawna oskarżając rosyjskiego prezydenta i jego najbliższe otoczenie o korupcję i bogactwo, Nawalny spędził większość swoich ostatnich lat w więzieniu pod zarzutami, zdaniem jego zwolenników, motywowanymi politycznie. W 2021 r. trafił do więzienia, po powrocie z Niemiec, gdzie wracał do zdrowia po zatruciu środkami paraliżującymi.
Trump – który potencjalnie mógłby ponownie zostać kolejnym prezydentem USA – nazwał Nawalnego „bardzo odważnym facetem”.
„Wrócił, mógł trzymać się z daleka i, szczerze mówiąc, prawdopodobnie byłoby o wiele lepiej, gdyby trzymał się z daleka i rozmawiał spoza kraju”.
„To straszna rzecz, ale to samo dzieje się w naszym kraju” – kontynuował. „Pod wieloma względami stajemy się krajem komunistycznym. Mam osiem lub dziewięć procesów, a wszystko dlatego, że… jestem w polityce”.
Trump nie wspomniał o Putinie pomimo wielokrotnych sugestii Laury Ingraham, przeprowadzającej wywiad z Fox News.
Wpisuje się to w jego wieloletnią odmowę krytykowania – lub często komplementowania – rosyjskiego numeru jeden, co sięga czasów jego pracy w Białym Domu.
Kreml zaprzeczył udziałowi w śmierci Nawalnego i stwierdził, że twierdzenia Zachodu jakoby Putin był za to odpowiedzialny, są niedopuszczalne.
Podczas wywiadu Trumpa zapytano, czy mógłby zostać „potencjalnym więźniem politycznym” tak jak Nawalny.
„Gdybym przegrał w sondażach, w ogóle by o mnie nie mówiono i nie miałbym żadnych opłat prawnych” – odpowiedział.
„Myślę, że gdybym wyszedł, chociaż tak bardzo mnie nienawidzą, myślę, że gdybym wyszedł, nadal mówiliby: «Ścigajmy tego faceta, nie możemy znieść tego gościa»”.