Niezwykle silna burza słoneczna, która uderzyła w Ziemię, wytworzyła w sobotę wczesną sobotę na niebie półkuli północnej oszałamiające kolory.
Amerykańska Narodowa Administracja Oceanu i Atmosfery (NOAA) wydała ostrzeżenie o rzadkiej, poważnej burzy geomagnetycznej, gdy wybuch na Słońcu dotarł do Ziemi w piątkowe popołudnie, kilka godzin wcześniej, niż przewidywano.
Skutki zorzy polarnej, które były wyraźnie widoczne w Wielkiej Brytanii, miały utrzymywać się przez cały weekend i prawdopodobnie przez cały następny tydzień.
NOAA zaalarmowała operatorów elektrowni i statków kosmicznych na orbicie, a także Federalną Agencję Zarządzania Kryzysowego, aby podjęli środki ostrożności.
„Większość ludzi na Ziemi nie będzie musiała nic robić” – powiedział Rob Steenburgh, naukowiec z Centrum Prognoz Pogody Kosmicznej NOAA.
Zdjęcia spektakularnego zjawiska wykonano także w niektórych częściach Stanów Zjednoczonych, w tym w Kalifornii, Missouri i Oregonie, a także w innych krajach, takich jak Chiny, Nowa Zelandia i Australia.
Piątkowa burza to pierwszy zegarek dotyczący poważnej burzy geomagnetycznej wydany przez NOAA od 2005 roku.
Najbardziej intensywna burza słoneczna w zapisanej historii, która miała miejsce w 1859 roku, wywołała zorze w Ameryce Środkowej.
Burza ta stwarza ryzyko dla linii przesyłowych wysokiego napięcia dla sieci elektroenergetycznych, a nie dla linii elektrycznych zwykle spotykanych w domach, powiedział synoptyk pogody kosmicznej NOAA Shawn Dahl. Może to mieć również wpływ na satelity, co z kolei może zakłócić usługi nawigacyjne i komunikacyjne na Ziemi.
Na przykład ekstremalna burza geomagnetyczna w 2003 r. odebrała prąd w Szwecji i uszkodziła transformatory mocy w Republice Południowej Afryki.
Według NOAA nawet po zakończeniu burzy sygnały między satelitami GPS a odbiornikami naziemnymi mogą zostać zakłócone lub utracone. Steenburgh zauważył jednak, że jest tak wiele satelitów nawigacyjnych, że jakiekolwiek awarie nie powinny trwać długo.
Od środy na Słońcu doszło do silnych rozbłysków, w wyniku których doszło do co najmniej siedmiu wybuchów plazmy. Każda erupcja, znana jako koronalny wyrzut masy, może zawierać miliardy ton plazmy i pola magnetycznego z zewnętrznej atmosfery Słońca, zwanej koroną.
NOAA twierdzi, że rozbłyski wydają się być powiązane z plamą słoneczną, która jest 16 razy większa od średnicy Ziemi. Wszystko to jest częścią rosnącej aktywności słonecznej, gdy Słońce zbliża się do szczytu swojego 11-letniego cyklu.
NASA stwierdziła, że burza nie stanowiła poważnego zagrożenia dla siedmiu astronautów na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Według Steenburgha największym problemem jest zwiększony poziom promieniowania i w razie potrzeby załoga mogłaby przenieść się do lepiej osłoniętej części stacji.
Zwiększone promieniowanie może również zagrozić niektórym satelitom naukowym NASA. W razie potrzeby niezwykle wrażliwe instrumenty zostaną wyłączone, aby uniknąć uszkodzeń, powiedział Antti Pulkkinen, dyrektor działu nauki heliofizyki agencji kosmicznej.
Całą akcję monitoruje kilka statków kosmicznych skupiających się na Słońcu.
„To właśnie takie zjawiska chcemy obserwować” – powiedział Pulkkinen.