O nas
Kontakt

Od kryzysu do współpracy: jak UE poradziła sobie w niespokojnym okresie 2019–2024

Laura Kowalczyk

From crisis to cooperation: how the EU handled the troubled 2019-2024 era

Obecny Parlament UE i Komisja właśnie rozpoczęły prace nad swoim pięcioletnim programem, kiedy został on wykolejony przez Covid-19, a następnie wojnę na Ukrainie. Gdy mandat instytucji wkracza w końcową fazę, w ramach Real Economy zbierane są w Brukseli opinie kluczowych zainteresowanych stron na temat jednego z najtrudniejszych rozdziałów UE.

Pięcioletni cykl niepokojów; Od Covid-19 po wojnę na Ukrainie i wynikający z niej szok energetyczny, a także gwałtowny wzrost inflacji, w ciągu ostatnich pięciu lat europejską gospodarką wstrząsnęła seria bezprecedensowych kryzysów. Jak mówi europejski komisarz ds. gospodarki Paulo Gentiloni: „Nikt nie przewidziałby, że możemy mieć dwa czarne łabędzie z rzędu”, odnosząc się do wysoce nieprawdopodobnego splotu wydarzeń, takich jak pandemia i rosyjska inwazja na Ukrainę.

Podczas gdy Europejczycy przygotowują się do urn przed czerwcowymi wyborami parlamentarnymi, Real Economy ocenia wyniki gospodarcze UE w tym trudnym okresie oraz perspektywy ożywienia w następnym. W jaki sposób blok może pobudzić wzrost gospodarczy i produktywność, czy Zielony Ład jest nadal realizowany i czy należy zresetować stosunki handlowe z krajami takimi jak Chiny? Oto najważniejsze pytania, przed którymi stoją wyborcy przygotowujący się do udzielenia nowego mandatu instytucjom europejskim.

Desperackie czasy, desperackie środki

W rozpaczliwych czasach, które wymagają desperackich środków, reakcja UE na liczne kryzysy odważyła się osiągnąć coś, co wcześniej było nie do pomyślenia; ogromny fundusz NextGenerationEU w wysokości 800 miliardów euro był historycznym gestem gospodarczym. Wykorzystany w celu przyspieszenia odbudowy bloku po pandemii oraz transformacji ekologicznej i cyfrowej, państwa członkowskie po raz pierwszy wyemitowały wspólny dług.

Ale Covid zmusił także Brukselę do tymczasowego porzucenia limitów budżetowych. Od tego czasu wiele państw członkowskich zgromadziło rekordową relację długu do PKB, co stanowi problem, który szok energetyczny i wysoka inflacja w 2022 r. tylko pogłębiły. Niedawno zreformowane zasady wydatkowania mają na celu stopniowe przywrócenie ich kontroli. Fundusze popandemiczne również wygasną w 2026 r., a teraz najważniejsze pytanie brzmi: czy Europa będzie miała pieniądze potrzebne do inwestowania i konkurowania o przyszłość?

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wyraziła skalę wyzwania, mówiąc: „To, co zaczęło się od wirusa tak małego, że oczy go nie widzą, przerodziło się w kryzys gospodarczy tak poważny, że po prostu nie można go przeoczyć. »

Wspólny ciężar

Platformą rozwiązania tego kryzysu był program podziału długu przewidziany w funduszu NextGenerationEU. Jak posłowie do PE postrzegają takie narzędzie finansowe cztery lata po jego utworzeniu? Czy postrzegają to jako udany model na przyszłość, czy też powinno ponownie stać się gospodarczym tabu?

„Nigdy nie pomyślelibyśmy, że w tej wojnie między krajami oszczędnymi a krajami Club Med możemy po raz pierwszy i jest to historyczne osiągnięcie porozumienia w sprawie wspólnego długu” – oświadczyła Stéphanie Yon-Courtin, eurodeputowana z grupy Renew Europe, w Realnej Gospodarce.

Dla Philippe’a Lambertsa, posła do Parlamentu Europejskiego i współprzewodniczącego Grupy Zielonych, fundusz oferuje perspektywę przyszłej współpracy międzygminnej: „Postrzegam NextGenEU jako prototyp. Ważne jest, aby prototyp latał dobrze, abyśmy mogli sprawić, że będzie trwały. »

Jej wizję podziela eurodeputowana Margarida Marques z Grupy Socjalistów i Demokratów, która widzi potencjał tego instrumentu w osiąganiu długoterminowych celów Europy: „Po NextGenerationEU należy stworzyć nowy mechanizm inwestycyjny, aby inwestować w transformację klimatyczną, w technologie cyfrowe przejścia w Europejskim filarze praw socjalnych na obronność.

Ale liczby po prawej stronie mają nieco mniej utopijną wizję: „W tej chwili, jeśli mamy bardzo zadłużone kraje, ale są one w stanie czerpać z tej nowej puszki Pandory, czyli wspólnego europejskiego długu, skąd mogą czerpać z tego nową puszkę Pandory, czyli wspólny europejski dług. cóż, stwarza to zupełnie nowe warunki do gry w finanse, dlatego uważamy, że to błąd i nie powinniśmy podążać tą drogą” – powiedziała eurodeputowana Michiel Hoogeveen z Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.

Jakie jest zatem stanowisko Komisji Europejskiej? Czy mógłby ponownie sięgnąć po takie instrumenty ekonomiczne? Paolo Gentiloni, europejski komisarz ds. gospodarki, uważa, że ​​fundusz jest wyrazem podstawowej koncepcji UE dotyczącej coraz ściślejszej unii: „Jak możemy uczestniczyć w światowym wyścigu po czyste technologie, rzucając wyzwanie konkurencyjności, bez ani jednego euro? wspólne finansowanie? Myślę, że to naprawdę niemożliwe.

Zadłużyć się lub zaciągnąć pożyczkę, aby zainwestować?

Jednakże zadłużenie, niezależnie od tego, czy zostało zaciągnięte łącznie, czy nie, zawsze musi być kontrolowane. Nowo zmienione reguły fiskalne mają na celu redukcję zadłużenia narosłego w czasie pandemii. Chociaż oznacza to powrót do starych progów deficytu na poziomie odpowiednio 3% i długu na poziomie 60% rocznego PKB, państwa członkowskie uzyskały większą elastyczność w zakresie sposobu redukcji zadłużenia.

Ale czy będzie wystarczająco dużo pieniędzy, aby sfinansować takie rzeczy, jak zielona transformacja, zwłaszcza po zakończeniu finansowania po pandemii w 2026 r.? Eurodeputowany Manfred Weber, przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, uważa, że ​​choć inwestycje są konieczne, nieograniczone pożyczki, aby to osiągnąć, również nie są rozwiązaniem: „Wiesz, mamy z tym wiele trudności po stronie zadłużenia. W tej chwili nikt nie wie, jak spłacić odsetki” – mówi.

„Dlatego zadłużenie oznacza mniejsze możliwości inwestycyjne dla następnego pokolenia. Potrzebujemy wzrostu gospodarczego, to jest podstawa potęgi Europy, jesteśmy silni gospodarczo i musimy zrestartować silnik”.

Według Gentiloniego zadłużenie Europy nie powinno odwracać uwagi od kluczowej potrzeby inwestowania: „Generalnie nie możemy powiedzieć, że problemem UE i strefy euro jest to, że mamy zbyt wysokie zadłużenie, jest to problem poszczególnych państw członkowskich, musimy się tym zająć, mamy wspólne zasady, ale jednocześnie musimy być konkurencyjni w skali globalnej.

Dla Philippe’a Lambertsa z Partii Zielonych o wiele ważniejsze jest dotrzymanie kroku globalnym konkurentom UE: „Jeśli chcemy, aby inwestycje niezbędne do transformacji ekologicznej, technologii cyfrowej, obronności i wszystkiego innego miały miejsce, tak, będziemy musieli pożyczyć ponieważ nie wszystkie te pieniądze można sfinansować w drodze cięć gdzie indziej lub nowych podatków i rzeczywiście część tych pieniędzy powinna pochodzić z pożyczek krajowych, a część z pożyczek krajowych w Unii Europejskiej.

Analityk Jeromin Zettelmeyer, dyrektor ekonomicznego think tanku Bruegel, uważa, że ​​Bruksela zachowa dzielenie się długiem jako narzędzie do osiągnięcia swoich głównych celów. „Myślę, że pomysł wspierania inwestycji publicznych na poziomie UE pozostanie wiarygodny, ponieważ w przeciwnym razie prawdopodobnie moglibyśmy porzucić Zielony Ład. »

W obliczu Chin

Ponieważ europejscy decydenci stoją przed niepewną przyszłością, kolejnym gorącym tematem są napięcia handlowe z Chinami. Bruksela oskarżyła Pekin o dotowanie kluczowych sektorów przy jednoczesnym ograniczaniu dostępu do własnych rynków. Na razie polityka Komisji Europejskiej polega na „zmniejszaniu ryzyka” związanego z Chinami, ale czy będzie musiała pójść dalej? Europosłanka z grupy Renew Europe Stéphanie Yon-Courtin uważa, że ​​Pekin musi być przekonany o zaletach współpracy z Europą: „To musi być sytuacja, w której wygrywają obie strony” – mówi.

„Przede wszystkim Unia Europejska musi przestać być naiwna. Stosunki muszą przypominać partnerów handlowych i oczywiście kontynuować współpracę z naszymi partnerami, o ile akceptują nasze zasady”.

Eurodeputowany Michiel Hoogeveen z Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów stwierdził, że należy zbadać współpracę z Chinami: „Spróbujmy porozmawiać z Chińczykami, aby dowiedzieć się, w jaki sposób możemy faktycznie stworzyć (równe warunki działania), jak możemy zawierać porozumienia i powinniśmy zaakceptować również fakt, że kraj może być bardziej konkurencyjny w budowie pojazdów elektrycznych, paneli słonecznych lub turbin wiatrowych. Cóż, jeśli Chińczycy są skłonni zapłacić za naszą transformację energetyczną, możemy skoncentrować nasze zasoby na innych obszarach” – mówi Hoogeveen.

Ale pogląd lewicy jest bardziej ostrożny. Margarida Marques, posłanka do Parlamentu Europejskiego z Grupy Socjalistów i Demokratów, uważa, że ​​Europa musi uporządkować swoje własne sprawy, zanim otworzy drzwi Chinom: „Aby konkurować z innymi strefami gospodarczymi, musimy być blokiem, blokiem gospodarczym i w tym celu musimy muszą zapewnić, że rynek wewnętrzny będzie mógł podążać w tym kierunku.”

„Pierwszą rzeczą jest przestać być naiwnym” – nalega Philippe Lamberts z Zielonych. „Mam na myśli, że Chiny są protekcjonistyczne, Stany Zjednoczone są protekcjonistyczne, a potem wygląda na to, że OK, nie powinniśmy ograniczać dostępu do naszego rynku, ponieważ oni ograniczą dostęp do swojego. Ograniczają dostęp do swojego!

Manfred Weber, poseł do Parlamentu Europejskiego i przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, przyznaje, że przyszłe stosunki handlowe z Chinami będą prawdopodobnie skomplikowane: „Musimy utrzymać więzi gospodarcze, aby nikt nie chciał ich powstrzymywać, ale musimy to zrównoważyć i w taki sposób strategicznej walce z Chińczykami, powinniśmy być gotowi do obrony naszych rynków.

Nadzieja na stabilizację i rozwój

Wreszcie, biorąc pod uwagę ogromne wyzwania, przed którymi stanęła ostatnio Europa, jaka jest obecna sytuacja gospodarcza?

„Inflacja spada” – mówi Jeromin Zettelmeyer, dyrektor think tanku Bruegel. „EBC spodziewa się szybszego powrotu do celu i spodziewa się także łagodzenia polityki pieniężnej w następnym kwartale. Istnieje zatem pewne przeczucie, że latem nastąpi zwrot, a głównym czynnikiem wpływającym na to jest ożywienie realne dochody przy spadającej inflacji i nadrabianiu zaległości płacowych.

Przyszłość może wydawać się trudna, ale komisarz ds. gospodarki Paolo Gentiloni uważa, że ​​Europa podąża właściwą drogą.

„Reakcja na pandemię była bezprecedensowa: mechanizm SURE, NextGenerationEU. Reakcja na wojnę była również bezprecedensowa. Jedność w sprawie sankcji, reakcji politycznej i odłączenia się od rosyjskiego gazu. Jeśli jednak w 2024 r. nastąpi przyspieszenie aktywności, to myślę, że dojdziemy do wniosku, że udało nam się w odpowiedni sposób uporać z tymi dwoma czarnymi łabędziami – mówi.

Być może rzeczywiście wybaczy nam wszystkim nadzieję, że następna kadencja wyborcza będzie mniej burzliwa niż obecna.