BRUKSELA — Nowo zdobyta prawica nie marnowała czasu i oddała pierwszy strzał w stronę sztandarowego pakietu unijnych przepisów dotyczących ochrony środowiska kilka minut po ogłoszeniu zwycięstwa w niedzielnych wyborach europejskich.
Na celowniku: zakaz sprzedaży samochodów z silnikiem spalinowym od 2035 r. – główny filar planu Zielonego Ładu mającego na celu ograniczenie emisji gazów cieplarnianych z europejskich dróg.
Była to pierwsza rzecz, o której wspomniał Manfred Weber, lider centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (PPE), która w wyborach zdobyła najwięcej mandatów w Parlamencie Europejskim, wychodząc z hałaśliwej wieczoru wyborczego w Brukseli.
Zakaz, powiedział TylkoGliwice, był „błędem”, obiecując, że partia będzie omawiać jego wycofanie w „najbliższych dniach”.
Przysięga ta potwierdziła całkowity zwrot, jaki miał miejsce od ostatnich wyborów do UE w 2019 r., kiedy wszyscy przywódcy oprócz skrajnej prawicy rywalizowali o wiarygodność ekologów, podczas gdy działacze klimatyczni maszerowali na ulicach.
Obecnie historyczne plany UE mające na celu ograniczenie globalnego ocieplenia znajdują się pod atakiem po wyborach, w których partie prawicowe zyskały na popularności, a europejscy Zieloni upadają.
Peter Liese, główny prawodawca EPP ds. klimatu, powiedział TylkoGliwice, że wyniki wyborów potwierdziły wizję jego partii dotyczącą mniej restrykcyjnego Zielonego Ładu – przełomowego planu UE mającego na celu wyeliminowanie zanieczyszczeń gazami cieplarnianymi do 2050 r.
„Będziemy musieli dokonać pewnych dostosowań. Zakaz stosowania silników spalinowych – to trzeba znieść” – powiedział. Kolejnym krytycznym obszarem będzie rolnictwo, które EPL obiecała chronić przed bardziej agresywną regulacją klimatyczną.
Nie będzie to jednak takie łatwe. Cofnięcie zakazu wjazdu byłoby bezpośrednio sprzeczne z główną kandydatką EPP, przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, która wprowadziła zakaz i poparła go podczas kampanii na rzecz drugiej pięcioletniej kadencji na stanowisku najwyższego kierownictwa UE. Jakikolwiek ruch mający na celu zniesienie prawa rozpocząłby także totalną wojnę z partiami lewicowymi, które popierały to posunięcie.
Pomijając bałagan, jedno jest teraz pewne, zdaniem Liese: „Bez EPP nie będzie już żadnych decyzji podejmowanych”.
Alexandr Vondra, czeski eurodeputowany, który pracował nad ustawodawstwem klimatycznym dla prawicowej grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), powiedział, że polityka klimatyczna stanie się bardziej „realistyczna” w ciągu najbliższych pięciu lat.
„Jeśli porównam kształtowanie polityki w ramach Zielonego Ładu do prowadzenia samochodu, spodziewam się, że nowy Parlament Europejski będzie również używał kierownicy lub pedału hamulca, a nie tylko pedału gazu” – powiedział.
Pascal Canfin, centrowy francuski eurodeputowany, który podczas ostatniej kadencji pełnił funkcję przewodniczącego parlamentarnej komisji ds. środowiska, upierał się, że w wyniku wyborów nie uzyskano „większości umożliwiającej demontaż Zielonego Ładu”.
Inni nie byli tego tacy pewni.
„Zielony Ład nie umarł. Musimy jednak zobaczyć, co przyniosą nadchodzące tygodnie” – powiedział Michael Bloss, niemiecki eurodeputowany z ramienia Partii Zielonych. „Jeśli w partie prawicowe zaangażowana jest większość, możliwe jest cofnięcie się”.
Liese stwierdziła, że EPL jest zdeterminowana zmniejszyć do 2050 r. wkład UE w globalne ocieplenie do zera, zgodnie z celami klimatycznymi bloku.
„Jeśli postęp utożsamiać z zakazami, nastąpi cofanie się” – stwierdził. „Żadnego odstępstwa w zakresie celów klimatycznych, ale jeśli chodzi o zakazy i biurokrację, tak”.
Von der Leyen będzie teraz ubiegać się o drugą kadencję na stanowisku kierowniczym władzy wykonawczej UE, co będzie wymagało wsparcia Parlamentu Europejskiego.
Aby to osiągnąć, von der Leyen będzie próbowała zbudować koalicję partii centrolewicowych i EPP. Jeśli jednak straci choćby kilka mandatów z tych partii, może nie zdobyć większości, której potrzebuje. Oznacza to, że może chcieć dogadać się z Zielonymi lub skrajną prawicą.
Tak czy inaczej, Zielony Ład może okazać się główną przeszkodą. Główny kandydat Zielonych, Bas Eickhout, powiedział, że jego partia nie poprze żadnego wycofywania istniejących przepisów, w tym zakazu stosowania silników spalinowych.
– Będzie potrzebować kolejnego przyjęcia. Moglibyśmy to oczywiście być my” – powiedział, dodając, że „dla nas jest całkiem jasne, że przyjęte przepisy muszą pozostać niezmienione i myślę, że tego też chcą firmy”.
Zielony Ład to złożony pakiet przepisów regulujących emisję gazów cieplarnianych z niemal każdej części gospodarki, ale dotyka także wielu innych zanieczyszczeń przemysłowych. Zdecydowana większość pakietu przeszła już przez parlament, a Weber stwierdził, że EPP nie zamierza całkowicie rozwiązać porozumienia.
„Nie będzie żadnej rewizji Zielonego Ładu jako całości” – powiedział.
Oznacza to, że partie szeroko popierające Zielony Ład nadal dysponują zdecydowaną większością w parlamencie.
Niezależni doradcy UE ds. nauki podkreślili jednak potrzebę nie tylko utrzymania istniejących polityk, ale zrobienia znacznie więcej, zwłaszcza w zakresie emisji z rolnictwa. Hałaśliwe demonstracje traktorów w stolicach na początku tego roku całkowicie zahamowały wysiłki mające na celu kontrolowanie wpływu przemysłu rolnego na środowisko.
W niedzielę podczas wieczoru wyborczego Zielonych w Brukseli na sali zapadła cisza, gdy nadeszły pierwsze wyniki wyborów z Niemiec. Partia spadła z drugiego miejsca na czwarte miejsce, daleko za skrajnie prawicową Alternatywą dla Niemiec.
Niemcy uznali pokój, bezpieczeństwo społeczne i imigrację za decydujące kwestie wpływające na ich zachowanie podczas głosowania. Zmiana klimatu, która w 2019 r. zajmowała pierwsze miejsce, spadła na czwarte miejsce, mimo że dwie trzecie osób obawiało się, że globalne ocieplenie zniszczy ich źródła utrzymania.
We Francji Zieloni flirtowali z całkowitą eliminacją, oscylując wokół 5-procentowego progu potrzebnego do zapewnienia sobie jakichkolwiek mandatów w Parlamencie Europejskim. Na imprezie zorganizowanej przez Zielonych w Brukseli ludzie wybuchli wiwatami i brawami, gdy nadeszły francuskie sondaże – wymowny moment, biorąc pod uwagę, że świętowano wstrzymanie egzekucji, a nie zwycięstwo.
W rzeczywistości obawy związane z niszczycielskimi skutkami zmiany klimatu – przewidywanymi przez naukowców i widocznymi w postaci rozprzestrzeniających się powodzi, pożarów i śmiertelnych upałów – po prostu nie napędzają programu politycznego, tak jak miało to miejsce podczas ostatnich wyborów do UE w 2019 r.
„Powiedziałbym, że jest to nadal niepokój wielu osób” – powiedział Eickhout, główny kandydat Partii Zielonych. „Ale nie to jest najważniejsze”.