Wydarzenie, w którym wezmą udział 32 drużyny (w porównaniu z siedmiu), zaplanowano na czerwiec-lipiec 2025 r., mimo że związki zawodowe wyrażają obawy dotyczące rosnących wymagań fizycznych i psychicznych stawianych graczom.
Związki zawodników prawnie sprzeciwiły się światowemu organowi zarządzającemu piłką nożną, FIFA, w związku z nową, większą wersją Klubowych Mistrzostw Świata, które odbędą się w przyszłym roku w USA.
FIFA zwiększyła liczbę drużyn biorących udział w rozgrywkach z siedmiu do 32, co wzbudziło obawy stowarzyszeń zawodników, które obawiają się załamania psychicznego i fizycznego w związku z i tak już przepełnionym kalendarzem.
Skarga została złożona w Sądzie Handlowym w Brukseli i prawdopodobnie zostanie przekazana do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
„Zawodnicy i ich związki konsekwentnie podkreślali obecny kalendarz piłkarski jako przeciążony i niewykonalny” – stwierdziła FIFPRO Europe w oświadczeniu.
Stowarzyszenie szybko sprzeciwiło się planowi obejmującemu 32 drużyny po przedstawieniu go przez FIFA w grudniu, twierdząc, że świadczy on o „braku uwzględnienia zdrowia psychicznego i fizycznego uczestniczących zawodników, a także lekceważeniu ich życia osobistego i rodzinnego”.
FIFA stwierdziła jednak, że termin rozgrywania miesięcznego turnieju w okresie pozasezonowym dla wielu głównych lig na całym świecie zapewni graczom wystarczający odpoczynek.
„Słoma, która złamała grzbiet wielbłąda” – mówi FIFPRO
Zorganizowanie Klubowych Mistrzostw Świata w 2025 r. oznacza, że czołowi gracze będą musieli zmierzyć się z głównymi rozgrywkami przez trzy lata z rzędu poza sezonem, biorąc pod uwagę, że w tym roku odbywają się Mistrzostwa Euro 2024 i Copa America, a kolejne mistrzostwa świata odbędą się w 2026 r.
„Ponieważ wszelkie próby dialogu zawiodły, teraz do nas należy zapewnienie pełnego poszanowania podstawowych praw graczy” – powiedział David Terrier, prezes FIFPRO Europe.
„Nie chodzi o stygmatyzację konkretnego konkursu, ale o potępienie zarówno podstawowego problemu, jak i kropli, która przelała czarę goryczy”.