Kraje rozwijają technologię pozwalającą na produkcję energii wiatrowej na jeszcze większych głębokościach.
Morska energia wiatrowa stała się podstawą produkcji energii odnawialnej. Jednak do tej pory ograniczała się głównie do płytkich wód, co ograniczało liczbę krajów, które mogły z niej skorzystać.
To może się wkrótce zmienić dzięki pływającemu wiatrowi. Technologia ta składa się z turbiny zamontowanej na wypornej podbudowie i zakotwiczonej do dna morskiego za pomocą łańcuchów.
Oznacza to, że można go stosować na wodach o głębokości 300 metrów i większej, w przeciwieństwie do tradycyjnego systemu montażu turbin na dnie morskim, który staje się nieekonomiczny na głębokościach powyżej 60 metrów.
Ponieważ technologia ta umożliwia produkcję energii wiatrowej na głębszych wodach, oczekuje się, że wprowadzi ona energię wiatrową na nowe rynki, m.in. w regionie Morza Śródziemnego. Istnieje nadzieja, że stanie się ona w pełni komercyjna do końca tej dekady.
„Pływające morskie farmy wiatrowe odgrywają kluczową rolę w walce ze zmianami klimatu” – mówi Lorenzo Palombi, globalny dyrektor ds. handlowych i finansowych projektów w niemieckiej firmie energetycznej BayWa
„Jego wyjątkowa zdolność do wkraczania na rynki niekompatybilne z technologiami bazującymi na stałym poziomie i odblokowywania obszarów o większym potencjale wiatru sprawia, że jest to kluczowe rozwiązanie”.
Które kraje mają najwięcej wiatru zmiennego?
Według danych Global Wind Energy Council, Europa jest obecnie liderem w dziedzinie pływających turbin wiatrowych.
Region stracił tytuł największego na świecie rynku morskiej energetyki wiatrowej w 2022 r., a USA i Chiny wyprzedziły go pod względem nowych dołączeń. Nadal jednak utrzymuje pierwsze miejsce w kategorii pływających, stanowiąc 79 proc. nowych dołączeń w zeszłym roku.
Łącznie ma 208 megawatów mocy – czyli 88 procent światowych instalacji. Większość z nich pochodzi z małych projektów demonstracyjnych, ale kraje zaczynają rozważać zwiększenie produkcji do poziomu komercyjnego.
Francja jest na dobrej drodze do opracowania pierwszej na świecie komercyjnej pływającej farmy wiatrowej. Projekt Pennavel zostanie zbudowany u wybrzeży Bretanii i ma zostać uruchomiony do 2031 r. Oczekuje się, że wytworzy 250 megawatów — wystarczająco dużo, aby zapewnić energię dla 450 000 osób rocznie.
Tymczasem Wielka Brytania ma zamiar osiągnąć pięć gigawatów produkcji do 2030 r. i idzie naprzód ze wsparciem rządowym dla projektów. Oczy są również zwrócone na Norwegię, która już ma projekty demonstracyjne, a także na Irlandię i kraje śródziemnomorskie.
Po drugiej stronie świata kraje azjatyckie również rozważają pływające elektrownie wiatrowe. W październiku 2023 r. rząd Japonii ogłosił cztery obszary kandydujące do projektów demonstracyjnych, a niedawno Marubeni Offshore Wind Development Corporation ogłosiła projekt demonstracyjny z dwiema turbinami na wodach o głębokości około 400 metrów.
Korea Południowa również ma duży potencjał i rozwija to, co będzie jedną z największych pływających farm wiatrowych do tej pory, gdy zostanie ukończona w 2028 roku. Kraj ten widzi również pozytywne zmiany, jeśli chodzi o produkcję i inwestycje portowe, mówi Rebecca Williams z Global Wind Energy Council.
„Myślę, że widzimy, że niektóre kraje azjatyckie stanowią teraz dla Europy poważną konkurencję” – mówi.
„Uważamy, że istnieje wiele możliwości współpracy w zakresie pływających turbin wiatrowych, a w szczególności w zakresie łańcuchów dostaw pływających turbin wiatrowych” – dodaje, wskazując na możliwości współpracy między Japonią, Koreą Południową, Filipinami i Australią.
Czy pływające farmy wiatrowe na morzu to dobra wiadomość dla społeczności przybrzeżnych?
Rozwój pływającego wiatru nie tylko pozwoli na produkcję zielonej, lokalnej energii, ale może również pomóc ożywić społeczności przybrzeżne. Na przykład projekt Pennavel zobowiązał się do wykorzystania „lokalnej treści”, co zwiększy liczbę miejsc pracy w regionie. Wydaje również 5 mln euro na rozwój gospodarczy w tym obszarze, w tym na działalność kulturalną, wydarzenia i kursy szkoleniowe.
Pływające wiatraki mogą również pomóc w napędzaniu inwestycji w porty. Są one potrzebne do wszystkich projektów wiatrowych na morzu, ale są szczególnie ważne dla pływających, ponieważ większość budowy odbywa się wewnątrz portu, aby uniknąć wpływu warunków pogodowych.
„Jeśli porównamy z projektem z ustalonym dnem, możemy mniej więcej powiedzieć, że 80 procent projektu znajduje się bezpośrednio na morzu. Jeśli mówimy o pływającym wietrze, jest odwrotnie. 80 procent znajduje się wewnątrz portu” — mówi Thomas Deize z Port-La-Nouvelle, francuskiego portu zbudowanego specjalnie na potrzeby projektów takich jak pływający wiatr.
Port ma zamiar skorzystać z ambicji Francji, która chce rozwijać energetykę wiatrową na Morzu Śródziemnym, a także z ambicji sąsiednich krajów, takich jak Hiszpania i Włochy, które będą potrzebowały technologii pływającej ze względu na głębokość morza.
Port-La-Nouvelle to rzadki przypadek portu zaprojektowanego dla pływającego wiatru. W wielu miejscach konieczne będą programy modernizacji portu, aby zwiększyć dostępną przestrzeń do budowy projektów i dostosować ich łańcuchy dostaw, co jest zarówno wyzwaniem, jak i szansą, mówi Williams.
„Doświadczenia z zakresu wiatrów o stałym dnie w Europie pokazują, że porty mogą rzeczywiście wspierać lokalny rozwój lokalnych społeczności przybrzeżnych” – wyjaśnia.
Przykładem może być Wielka Brytania. Przemawiając w porcie w północnej Walii w marcu, lider Partii Pracy, Sir Keir Starmer, ogłosił, że planowana przez partię państwowa spółka energetyczna GB Energy sfinansuje budowę pływającej elektrowni wiatrowej. Podkreślił potencjał Walii i powiedział, że partia chce odblokować miliardy prywatnych inwestycji, aby zwiększyć liczbę miejsc pracy.
„Myślę, że Partia Pracy dostrzega wartość społeczną i ekonomiczną energii płynącej z pływających morskich farm wiatrowych, ponieważ zwłaszcza na południu Walii znajdują się miasta poprzemysłowe i zaniedbane miasta portowe, które naprawdę potrzebują wsparcia i inwestycji” — mówi Chris Rosslowe z think tanku energetycznego Ember.
„Możesz inwestować w te porty. Dostarczasz korzyści socjalne i miejsca pracy tym miastom na południu Walii. Być może będzie to również powiązane z przemysłem stalowym – który oczywiście jest obecnie pełen niepewności na południu Walii” – dodaje.
Rządy muszą poprzeć pływające elektrownie wiatrowe
Oprócz infrastruktury fizycznej, takiej jak porty i połączenia sieciowe, pływająca energia wiatrowa potrzebuje również pewności ze strony rządów. Jednym z powodów, dla których Wielka Brytania jest postrzegana jako silny kandydat, jest to, że jasno wyraziła swoje ambicje i poparcie dla projektów.
„Dzięki temu inwestorzy naprawdę skupiają uwagę na tym, w jakim kierunku zmierza Wielka Brytania, mają jasność co do przyszłego rozwoju, a następnie mogą zainwestować w niego pieniądze” – mówi Williams.
Rządy muszą również wziąć pod uwagę, w jaki sposób obecne trudności gospodarcze wpływają na projekty, ponieważ inflacja i inne czynniki dynamiki rynku zwiększają koszty projektów, twierdzi BayWa
Z tego powodu Global Wind Energy Council skorygowała w dół niektóre swoje prognozy, ale Williams spodziewa się, że wzrost gospodarczy będzie szybki, gdy tylko sektor przezwycięży przeciwności.
Uważa, że wykorzystanie potencjału pływających elektrowni wiatrowych jest kluczowe zarówno w osiągnięciu przez światowy cel potrojenia udziału energii odnawialnej, jak i w stworzeniu możliwości dla przemysłu, społeczności i lokalnych gospodarek.
„Chodzi o wykorzystanie okazji i wyjście na prowadzenie, zanim staniesz się odbiorcą technologii lub odbiorcą transformacji energetycznej. I zamiast tego pomyśl o tym, jak możesz być częścią historii wzrostu skoncentrowanej na okazji, w której możesz zbudować nowy model ekonomiczny dla swojego kraju lub rynku” – mówi Williams.