Rząd Viktora Orbána jest powiązany z finansowaniem kilku prawicowych publikacji w języku angielskim. Ale czy miały one jakiś wpływ?
W niedawnym artykule Dieter Stein, prawicowy niemiecki dziennikarz, napisał, że Viktor Orbán był „jedynym czołowym politykiem z europejskiej rodziny partii chadeckich, który potępia lewicę za wojny, jakie toczy z naszą kulturą”.
Pozytywna opinia o węgierskim premierze pojawiła się w czasopiśmie ukrywającym wsparcie finansowe ze strony środowiska Orbána i węgierskiego rządu.
Według węgierskiego organu nadzoru i licznych doniesień medialnych „The European Conservative” wydrukowano w Budapeszcie. „The European Conservative” otrzymuje fundusze od rządu za pośrednictwem organizacji non-profit Batthyány Lajos Foundation (BLA).
Rzeczywiście, BLA, założona w 1991 r., stała się narzędziem przekazywania darowizn od rządu węgierskiego.
Według węgierskiego organu kontrolnego K-Monitor BLA otrzymała od Kancelarii Premiera 6,2 mld forintów (16,16 mln euro) w 2022 r. i kolejne 9,2 mld forintów (23,98 mln euro) w styczniu 2023 r.
Organ nadzorczy twierdzi, że środki te zostały przeznaczone na publikacje, w tym Europejskich Konserwatystów, organizacje pozarządowe, programy mentorskie i Centrum Praw Podstawowych, organizację odpowiedzialną za międzynarodowe wydarzenie konserwatywne CPAC Węgry, o czym Stein wspomniał także w cytowanym wcześniej artykule.
Błyszcząca publikacja przedstawiająca wartości Orbána
„European Conservative” redagowany przez prawicowego dziennikarza Alvino-Mario Fantiniego, kolejnego głośnego sojusznika Orbána, „European Conservative” jest wydawany przez European Conservative Nonprofit Ltd. Organizacja non-profit została założona w listopadzie 2021 r. i wkrótce otrzymała od BLA 1,65 miliarda forintów (4,3 mln euro) później ujawniły węgierskie media.
Według Pavola Szalai, szefa działu UE-Bałkany w Reporterach bez Granic (RSF), jest to dobry przykład tego, jak węgierski rząd postrzega media: „jako narzędzie propagandy”.
„Co oznacza, że nie ma niezależnych mediów” – dodaje, podkreślając, że Węgry zajmują 72. miejsce w światowym indeksie wolności prasy RSF, wśród trzech ostatnich krajów Unii Europejskiej.
„W Unii Europejskiej nie ma odpowiednika tak wyrafinowanego, szeroko zakrojonego i wpływowego systemu informacji kontrolowanej przez rząd” – dodaje Szalai.
Publikacje internetowe wspierane przez BLA
Europejski Konserwatysta nie jest jedyną publikacją utrzymywaną z pieniędzy podatników.
Według strony internetowej BLA fundacja stoi także za Węgierskim Konserwatystą i nieaktywnym obecnie Węgierskim Przeglądem. W skład obu publikacji wchodzi John O’Sullivan, szef sponsorowanego przez rząd zespołu doradców Danube Institute.
Na stronie internetowej BLA nie wymieniono ReMixNews, serwisu internetowego zawierającego wiadomości i komentarze z krajów V4, publikowanego przez FWD Affairs LLC z siedzibą w Budapeszcie. Jak podaje ich strona internetowa, ReMixNews jest „częściowo finansowane przez Fundację Batthany Lajos w Budapeszcie”, z literówką w pisowni nazwy organizacji.
Obciążony reklamami serwis ReMixNews może pochwalić się obszernymi relacjami na temat migracji, „elity liberalnej” i „oligarchy George’a Sorosa”, faz zgodnych z narracją węgierskiego rządu.
Otrzymuje ona raczej niewielkie roczne fundusze dla organizacji medialnej, mówi Márton Sarkadi Nagy, węgierski niezależny dziennikarz, który szczegółowo opisał tę witrynę.
Według jego artykułu, na podstawie wniosków o wolność dostępu do informacji, wydawca ReMix otrzymał od BLA 150 milionów forintów (390 000 euro) w latach 2020–2023.
„To wystarczy, aby zatrudnić cztery osoby – te, które widać na impressum. Ale jeśli o mnie chodzi, RemixNews nigdy nie opublikowało ani jednego artykułu, który byłby dla kogokolwiek interesujący” – powiedział TylkoGliwice.
Podobnie powiązana z węgierskim rządem, ale odrębna od BLA, jest V4NA, „młoda, niezależna międzynarodowa agencja informacyjna”.
V4NA została zarejestrowana w Londynie w 2019 r. przez ministra obrony Węgier Kristófa Szalay-Bobrovniczky’ego podczas jego pobytu w ambasadzie w Wielkiej Brytanii. Według doniesień węgierskich mediów wśród akcjonariuszy znajduje się Árpád Habony, wieloletni nieoficjalny doradca Viktora Orbána.
Pomimo ambicji V4NA nigdy nie stała się celem dla zagranicznych mediów. Z ustaleń dziennikarza Sarkadiego Nagy’ego wynika, że najwięcej hiperłączy do serwisu pojawiło się w mediach węgierskich, macedońskich i słoweńskich. Według projektu zgłaszania przestępczości zorganizowanej i korupcji (OCCRP) oba kraje, w których sąsiedzi reżimu Orbána są obecni w mediach w znaczący sposób.
„Jeśli spojrzeć na (V4NA), trudno postrzegać je jako niezależne media, biorąc pod uwagę, że jest to sposób, w jaki rządowa machina propagandowa pokazuje, że istnieją wiadomości w języku angielskim, które można cytować w węgierskiej prasie prorządowej. To sposób na wzmocnienie krajowej propagandy” – dodaje Szalai z RSF.
Jak wynika z ich dokumentów, V4NA operuje stosunkowo dużymi sumami, choć nie jest jasne, gdzie trafiają te pieniądze, podkreśla Sarkadi Nagy.
„W tym sensie ma on znacznie większy wpływ jako międzynarodowy instrument finansowy o charakterze politycznym niż produkt medialny, zwłaszcza w sferze anglojęzycznej” – mówi.
Dużo pieniędzy i niewielki efekt?
„Mimo dostępu do ogromnych zasobów finansowych (te media) mają ograniczony wpływ” – mówi Szalai.
Bardziej martwi się konsekwencjami dla krajobrazu medialnego kraju.
„Niezależne media węgierskie muszą nawet na tych nierównych warunkach konkurować za granicą z machiną propagandową Orbána” – powiedział.
„Jeśli odnieśli jakikolwiek wpływ, to tylko dlatego, że międzynarodowe media i sfera polityczna zrozumiały, że są przekazicielami interesów rządu Orbána” – zgadza się Sarkadi Nagy. „Co nie jest zbyt odległe od rzeczywistości” – dodaje.
Ani ReMixNews, ani V4NA nie zyskały dużej rzeszy fanów w mediach społecznościowych, a ich posty również nie wydają się wzbudzać dużego zainteresowania.
Europejski Konserwatysta pozostaje niszowy, dostępny w niektórych większych kioskach.
Skontaktowano się z redakcją Węgierskich Konserwatystów, ReMixNews i V4NA, a także Fundacją Batthyany Lajos i Gabinetem premiera Węgier, aby uzyskać komentarz, ale nie odpowiedziały one jeszcze na prośby TylkoGliwice.