O nas
Kontakt

Spór o stal między UE a USA w centrum uwagi przed jesiennym szczytem handlowym

Laura Kowalczyk

Spór o stal między UE a USA w centrum uwagi przed jesiennym szczytem handlowym

Bruksela i Waszyngton zmierzają w stronę szerokiego porozumienia w sprawie stali i aluminium, aby uniknąć powtórki wojny handlowej z lat 2018–2021.

Unia Europejska i Stany Zjednoczone chcą dać pokaz jedności wobec wojny Rosji na Ukrainie i dominacji Chin na rynku gospodarczym, kiedy spotkają się na szczycie handlowym, który odbędzie się prawdopodobnie w drugiej połowie października.

Spotkanie stanowi okazję do wykorzystania osobistych relacji, które przywódcy Ursula von der Leyen i Joe Biden zbudowali i przypieczętowali szereg porozumień transatlantyckich, zanim w UE i USA odbędą się wybory w przyszłym roku. Zwłaszcza dla Brukseli szczyt wydaje się ostatnią szansą przed możliwym powrotem byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, który stara się o reelekcję, kierując się jawnie protekcjonistycznym programem.

Aby uchwycić tę dynamikę i namalować obraz zjednoczonego frontu, urzędnicy UE i USA znajdują się w tunelu negocjacyjnym, aby wypracować porozumienia o wysokiej stawce w sprawie ekologicznej stali i aluminium oraz kluczowych minerałów.

Chociaż obie strony pozostają daleko od siebie w podstawowych aspektach negocjacji w sprawie stali, Bruksela i Waszyngton zaczynają napawać się większym optymizmem, że jesienią mogą osiągnąć wystarczające postępy, aby uniknąć powtórki wojny handlowej toczącej się w latach 2018–2021.

Korzyści te można później przełożyć na bardziej konkretne działania, powiedziały TylkoGliwice osoby bliskie negocjacjom, ponieważ obie strony nadal różnią się w podejściu do podstawowych kwestii, takich jak ustalanie cen emisji dwutlenku węgla i nierynkowe praktyki Chin.

Aby ogłosić taki postęp, Bruksela i Waszyngton rozważają połączenie szczytu z odbywającym się dwa razy w roku posiedzeniem Rady ds. Handlu i Technologii USA-UE, choć decyzja w tej sprawie nie została jeszcze podjęta. Oczekuje się, że Rada ds. Handlu i Technologii zbierze się tej jesieni gdzieś w Stanach Zjednoczonych, chociaż lokalizacja nie została jeszcze ustalona.

Najpilniejszą kwestią jest porozumienie w sprawie stali i aluminium, które ma zapobiec ponownemu nałożeniu ceł z czasów Trumpa na towary europejskie, a także rozszerzeniu europejskiego odwetu na miliardy dolarów amerykańskiego eksportu.

Stany Zjednoczone i UE wyznaczyły termin 31 października na osiągnięcie porozumienia w sprawie „globalnego porozumienia”, które obniżyłoby cła, jednocześnie odpychając chiński przemysł stalowy i aluminiowy. Dokonałyby tego poprzez wprowadzenie nowych, rygorystycznych kryteriów ekologicznych oraz potencjalnych wymogów dla członków ram, aby nie dotowali nadmiernie swojego przemysłu metalowego.

W przypadku braku porozumienia zarówno cła Trumpa na stal i aluminium, jak i odwet UE na amerykańskie towary o wartości około 6 miliardów dolarów zaczną obowiązywać 1 stycznia. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że zamiast tego obie strony przedłużą obecne zawieszenie broni, biorąc pod uwagę dobrą wolę geopolityczną na całym świecie. Atlantycki.

Przecież eksport stali z UE do Stanów Zjednoczonych radzi sobie dobrze, odkąd w październiku 2021 r. administracja Bidena zgodziła się na konwersję ceł Trumpa na mniej restrykcyjne kontyngenty taryfowe. Wzrosły one o 20 procent w 2022 r. do 4,4 mln ton, a w pierwszych siedmiu miesiącach 2023 r. wzrosły o kolejne 3 procent, pomimo spadku całkowitego importu z USA o 10,7 procent.

W rozmowach widać postęp: „Mamy nadzieję ogłosić, że uzgodniliśmy, jeśli nie tekst, to (to) zasady i zarys tego, co będziemy robić” – powiedziała osoba zaznajomiona z negocjacjami, która zapewniono im anonimowość, ponieważ nie są upoważnione do wypowiadania się publicznie.

Były prezydent USA Donald Trump | Chip Somodevilla/Getty Images

Jednak w kwestiach zasadniczych obie strony pozostają daleko od siebie. Propozycja Stanów Zjednoczonych obejmuje ustalenie ceł na importowaną stal i aluminium, które miałyby wzrosnąć w zależności od zawartości węgla w produktach metalowych. Przewiduje się w nim także mechanizm współpracy mający na celu nałożenie ceł na przywóz z krajów, które posiadają nadwyżkę mocy produkcyjnych ze względu na subsydia stwarzające warunki „nierynkowe”.

W przeciwieństwie do UE Stany Zjednoczone nie mają systemu ustalania cen emisji dwutlenku węgla i jest mało prawdopodobne, że w najbliższej przyszłości go przyjmą, mimo że niektóre duże koncerny naftowe i grupy wolnorynkowe popierają ten pomysł. Dzieje się tak dlatego, że amerykańscy prawodawcy obawiają się nałożenia nowego podatku na wyborców, którzy są już wrażliwi na ceny gazu i rachunki za energię.

Jak pogodzić różne amerykańskie i unijne systemy redukcji emisji gazów cieplarnianych przez stal, to „trudne pytanie” – powiedziała Ola Hansén, dyrektor ds. spraw publicznych w H2 Green Steel w Sztokholmie, podczas środowej dyskusji panelowej Światowej Organizacji Handlu. „Sami politycy mają trudności ze znalezieniem sposobu na obejście tej sytuacji”.

Eksperci wątpią, czy tegoroczne porozumienie będzie wykraczało poza kopanie puszki za pomocą wzniosłego, opartego na zasadach języka.

„Jestem przekonana, że ​​zapobiegną katastrofie, która wiązałaby się z ponownym zastosowaniem ceł” – powiedziała Emily Benson z amerykańskiego zespołu doradców CSIS. Benson dodał jednak: „Oczekiwania co do konkretnych wyników są niskie”.

Bruksela obawia się, że propozycje USA są niezgodne z zasadami Światowej Organizacji Handlu. Tymczasem wezwania do bardziej „kreatywnego myślenia” ze strony USA nie spotkały się z zainteresowaniem w UE. Jeden z europejskich dyplomatów handlowych powiedział, że decydenci mogą wykazać się kreatywnością jedynie przed przekroczeniem czerwonych linii WTO.

Osoba zaznajomiona z negocjacjami stwierdziła, że ​​ta europejska postawa denerwuje Waszyngton.

„Rozmawialiśmy o tym dość długo, co było dla nas frustrujące” – powiedziała osoba. „Naprawdę szukaliśmy tam innowacji, więc rozczarowaniem było to, że tak naprawdę nie byliśmy w to zaangażowani”.

Obie strony wypracowują także pakt dotyczący minerałów krytycznych, który umożliwiłby akumulatorom pojazdów elektrycznych produkowanym przez europejskie firmy kwalifikowanie się do ulg podatkowych konsumenckich przewidzianych na mocy amerykańskiej ustawy o zmniejszaniu inflacji. Dyskusje tam mają charakter mniej ideologiczny niż techniczny.

UE chce, aby Stany Zjednoczone umieściły w umowie listę ponad 50 surowców krytycznych, zdaniem dwóch unijnych urzędników, która według Waszyngtonu jest zbyt obszerna.

Powściągliwość administracji Bidena odzwierciedla także napięcia z amerykańskimi prawodawcami, którzy są wrogo nastawieni do wszelkich posunięć, które osłabiłyby zamiar ustawy o ograniczaniu inflacji, polegający na sprowadzeniu krytycznych łańcuchów dostaw minerałów z powrotem na ląd.

„Kongres twierdzi, że administracja przesadza” – powiedział Benson z CSIS. „Więc polityka może być skomplikowana”.