We wtorek ministrowie debatowali nad przyjęciem katalońskiego, galicyjskiego i baskijskiego języków urzędowych UE.
W tym tygodniu w Brukseli hiszpańska polityka rozegrała się w pełni.
Aby uzyskać poparcie katalońskich partii niepodległościowych na kolejną kadencję, pełniący obowiązki premiera Hiszpanii Pedro Sanchez starał się pozyskać do współpracy swoich unijnych kolegów.
Jego wniosek: dodanie katalońskiego, galicyjskiego i baskijskiego do listy 24 języków urzędowych Unii Europejskiej.
Jednak rządy UE odmówiły natychmiastowego ratunku Sancheza.
Zamiast tego wyrzucili puszkę w powietrze, prosząc o więcej szczegółów prawnych, finansowych i administracyjnych na temat tak istotnego posunięcia, jak wyjaśnił fiński minister do spraw europejskich Anders Adlercreutz – ale po katalońsku.
„Musimy bronić różnorodności językowej Unii Europejskiej, ale musimy też znać konsekwencje naszych decyzji. Dziś jest za wcześnie, aby podjąć decyzję” – powiedział we wtorek.
Zatwierdzenie języka katalońskiego jako języka urzędowego wiązałoby się z tłumaczeniem wszystkich dokumentów UE, od traktatów po komunikaty prasowe, oraz stałą dostępnością w instytucjach tłumaczy ustnych – osób, które mogłyby tłumaczyć kataloński na inne języki UE.
Migracja znów w centrum uwagi
Nie trzeba dodawać, że rządy UE – z wyjątkiem Hiszpanii – uważają, że są obecnie pilniejsze sprawy do załatwienia.
Podobnie jak kryzys migracyjny. Sprawa ta ponownie znalazła się na pierwszym planie latem tego roku, kiedy Komisja Europejska zawarła kontrowersyjne porozumienie z Tunezją, którego celem jest powstrzymanie migrantów – oczywiście za pieniądze.
Tydzień temu na włoską wyspę Lampedusa – bliżej Tunezji niż Włoch – w ciągu kilku dni tysiące migrantów dotarły na wyspę na prowizorycznych łodziach.
Od tego czasu kwestia migracji zyskała nowy wymiar.
„Sytuacja jest naprawdę dramatyczna” – powiedział Antonio Tajani, włoski minister spraw zagranicznych.
„W 2050 r. Afrykanów będzie 2,5–3 miliardy. Jeśli nie podejmiemy teraz działań w związku z przyczynami wywołującymi imigrację, w tym zmianami klimatycznymi, ryzykujemy wysiedleniami milionów ludzi i nie ma muru, który by to mógł powstrzymać. „