O nas
Kontakt

Ogromne, ale ponure: polska opozycja wyrzuca na ulice milion ludzi

Laura Kowalczyk

Ogromne, ale ponure: polska opozycja wyrzuca na ulice milion ludzi

Opozycja ma nadzieję, że masowa frekwencja odmieni jej los przed wyborami zaplanowanymi na 15 października, jednak jej zwolennicy są spięci.

WARSZAWA — Polska opozycja zorganizowała w niedzielę w Warszawie i innych miastach ogromny wiec, twierdząc, że wzięło w nim udział ponad milion osób, ale na dwa tygodnie przed wyborami nastroje są raczej ponure niż triumfalne.

Dzieje się tak dlatego, że w sondażach utrzymuje się rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS). Z sondażu TylkoGliwice wynika, że ​​PiS ma 38 proc., a Koalicja Obywatelska, główne ugrupowanie opozycji, ma 30 proc.

Marsz Miliona Serc zwołany przez Donalda Tuska, byłego premiera stojącego na czele Koalicji Obywatelskiej, miał podnieść na duchu zwolenników opozycji i pokazać im, że PiS – sprawujący władzę od 2015 roku – można pokonać.

„Niemożliwe stało się możliwe, gdy widzę to morze serc, gdy widzę te setki tysięcy uśmiechniętych twarzy, czuję, że zbliża się ten punkt zwrotny w historii naszej ojczyzny” – powiedział Tusk zgromadzonym w Warszawie.

Jednak nastroje wśród tysięcy ludzi przepływających przez serce polskiej stolicy – ​​wielu machających czerwono-białymi polskimi lub ciemnoniebieskimi flagami UE – było bardziej powściągliwe.

„Mam to po uszy z rządem tych okropnych ludzi, którzy niszczą mój kraj” – powiedziała Kalina de Nisau ubrana w chustę wykonaną z wiązanych flag UE i Polski. „Ale nie jestem pewien, czy ten marsz zmieni wynik. To jest bardzo trudne.”

Podczas gdy Tusk i inni przywódcy partii nawoływali ogromny tłum w Warszawie, przywódcy PiS udali się do górniczej stolicy Polski, Katowic, aby ponuro ostrzec przed niebezpieczeństwami, jakie czekają na Polskę, jeśli 15 października Tusk i jego sojusznicy wygrają.

„Jeśli uda się pokonać (Koalicję Obywatelską), przegonimy Tuska. Gdzie? Do Berlina” – zapowiedział premier Mateusz Morawiecki, nawiązując do popularnego w PiS tematu, że Tusk jest w zmowie z Niemcami, aby sparaliżować Polskę. Następnie nazwał Tuska „politycznym mężem” byłej kanclerz Niemiec Angeli Merkel.

Oskarżył także Tuska o próbę zorganizowania fali nielegalnych migrantów do UE, machając plikiem dokumentów, które, jak powiedział, przedstawiały plan „czarno na białym”. PiS próbuje odwrócić uwagę od narastającego skandalu z łapówkami za wizy, w ramach którego polskie konsulaty oskarżane są o wydawanie wiz pracowniczych za gotówkę, a także o wydawanie ogromnej liczby wiz obywatelom spoza UE.

Niemcy wprowadziły w zeszłym tygodniu wzmożone kontrole graniczne na swoich granicach z Czechami i Polską, aby ograniczyć napływ osób ubiegających się o azyl.

PiS bagatelizował także skalę marszu opozycji – który może być największy w historii Polski.

Jarosław Kaczyński, lider PiS i de facto władca Polski, potępił „potężne media”, które wspierają Tuska, za wyolbrzymianie skali wiecu.

„Mogą na przykład powiedzieć, że dzisiaj w Warszawie było milion ludzi, jak powiedział Tusk, choć zarówno zdjęcia, jak i komunikaty policji mówią, że było ich 60 tys.” – powiedział Kaczyński, cytując nieoficjalne szacunki policji. W czasie wiecu trasa marszu liczyła 4 kilometry, a ośmiopasmowe ulice i chodniki były gęsto zapełnione ludźmi.

Tusk, wykorzystując wielkość tłumu, upierał się, że wyraża chęć zerwania z PiS, który od lat jest świadkiem zaciekłych walk z Brukselą w związku z oskarżeniami o odstępstwo od praworządności i demokracji dzięki radykalnym zmianom wprowadzonym w wymiarze sprawiedliwości.

„Nie chodzi o to, żeby była to największa demonstracja polityczna w historii Europy” – powiedział Tusk. „Europa żyje nadzieją, że Polska znów stanie się w 100% krajem europejskim, demokratycznym i wolnym”.

Ale porażka PiS za dwa tygodnie będzie wymagała bardzo szybkiej zmiany losów opozycji. W przeciwnym razie PiS prawdopodobnie będzie największą partią i będzie musiał szukać partnerów do utworzenia koalicji, która zapewniłaby mu władzę przez bezprecedensową trzecią czteroletnią kadencję.

„Nie jestem zbyt optymistyczna” – powiedziała Katarzyna Osuch, idąc wraz z morzem ludzi w Warszawie. „Myślę, że PiS może nadal rządzić. … Jestem bardzo rozczarowany.”