Raport ostrzega, że loty mogą wkrótce zostać ograniczone osobistymi uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla.
Nadmierna turystyka, loty generujące emisję dwutlenku węgla i załamanie klimatu: podróże osiągnęły punkt krytyczny.
Jeśli nie przestaniemy zabierać odwiedzanym miejscom i zaczniemy dawać od siebie, możemy stracić przywilej oglądania świata z pierwszej ręki.
Taki wniosek płynie z raportu przygotowanego przez organizatora małych grupowych wycieczek przygodowych Intrepid Travel i prognostyka trendów The Future Laboratory.
Zbadano, jak mogłyby wyglądać podróże za 40 lat, jeśli nie podejmiemy działań – i obraz jest ponury.
Oto dokąd zmierza podróż, jeśli będziemy kontynuować tę trasę – i co możemy zrobić, aby zmienić kurs.
Dlaczego musimy zmienić sposób podróżowania?
Tego lata śmiertelne powodzie, pożary i fale upałów udowodniły, że kryzys klimatyczny rzeczywiście dotyka Europy.
Kiedyś postrzegane jako odległe i nieuchwytne zagrożenie, obecnie ma bezpośredni wpływ na najpopularniejsze kierunki turystyczne na całym świecie.
Do 2050 r. nisko położone wyspy, takie jak Malediwy, mogą nie nadawać się do zamieszkania. Kultowe miasta europejskie, takie jak Wenecja, mogą znaleźć się pod wodą. Lodowce Grenlandii szybko się cofają.
Ponieważ branża turystyczna odpowiada za 8 procent całkowitej światowej emisji CO2, a lotnictwo za 2,5 procent, to tylko podsyca ogień.
Paszporty węglowe i podróże wirtualne: jak mogą wyglądać podróże za 40 lat?
Aby zapewnić podróżom zrównoważoną przyszłość, potrzebne są drastyczne zmiany.
Jak przewiduje raport, paszporty węglowe staną się normą. Spowodowałoby to nałożenie na podróżnych osobistych limitów emisji dwutlenku węgla, zasadniczo ograniczając ilość, jaką możemy przelecieć.
Eksperci sugerują, że powinniśmy ograniczyć emisję dwutlenku węgla do 2,3 tony rocznie. Z raportu wynika, że obecna średnia w Wielkiej Brytanii wynosi 11,7 tony. Przyszłe pokolenia prawdopodobnie wezmą monitorowanie śladu węglowego w swoje ręce, korzystając z aplikacji mobilnych działających w czasie rzeczywistym.
Brak zmiany taktu może zmusić wiele ulubionych miejsc na świecie do przejścia na wirtualną stronę. Podróże w fotelu, podobnie jak filmy 360 stopni i wirtualne wycieczki podczas pandemii, mogą stać się normą.
Tuvalu, mały pacyficzny kraj w Oceanii, stał się pierwszym krajem, który stworzył swoją cyfrową wersję, pod wpływem rosnącego poziomu mórz.
Metaświat może wkrótce stać się jedyną drogą dotarcia do miejsc, które stały się niegościnne lub zniszczone z powodu zmian klimatycznych.
Które kierunki podróży mogą stać się popularne w przyszłości?
W miarę jak ekstremalne upały panują w popularnych lokalizacjach, podróżni przerzucą się z wycieczek na plażę w poszukiwaniu słońca i udają się do chłodniejszych krajów. Wakacje nad Morzem Śródziemnym będą coraz częściej zastępowane rekolekcjami skandynawskimi i bałtyckimi.
Norweskie Wybrzeże Fiordów, islandzkie Akureyri i północna Ostrobothnia w Finlandii mogą wkrótce zyskać na popularności.
Belgia, Słowenia i Polska są również reklamowane jako alternatywy dla wakacji w Europie Południowej. Tymczasem Albania staje się kluczowym kierunkiem dla regeneracyjnej agroturystyki i ekoturystyki.
Overtourism zmieni także oblicze podróżowania. Duży ruch w miejscach takich jak Étretat we Francji i włoskie Cinque Terre powoduje zwiększone osuwiska ziemi. Wynajem wakacyjny w dużych miastach, takich jak Barcelona i Lizbona, wywołał kryzys kosztów życia.
Dotknięte destynacje już nakładają zasady i przepisy mające na celu walkę z tymi problemami, takie jak ograniczenia liczby odwiedzających, podatek turystyczny i ograniczenia dotyczące wynajmu. W przyszłości zjawisko to będzie prawdopodobnie coraz częstsze.
Zrównoważone podróżowanie: jak możemy postrzegać świat bardziej odpowiedzialnie?
Skoncentrowanie się na dekarbonizacji, społeczności, edukacji i wzmacnianiu pozycji może stworzyć lepszą przyszłość podróży.
Ponieważ młodsze pokolenia wkładają pieniądze w swoje usta, branża turystyczna będzie zmuszona zwrócić na to uwagę. Kluczowymi trendami będzie wzmacnianie pozycji kobiet i społeczności lokalnych.
Podróże regeneracyjne, które przeciwdziałają wyciekom turystycznym, przeniosą naszą uwagę z produktów – takich jak luksusowe hotele – na ludzi. Dzięki bardziej znaczącym doświadczeniom, które oddają pieniądze w ręce lokalnych mieszkańców, a nie międzynarodowych korporacji, podróżni mogą przyczynić się do odwiedzanych przez siebie miejsc, a nie je szkodzić.
Przejściowe doświadczenia – w tym koczownicze, tymczasowe zakwaterowanie – mogą być przyszłością bezśladowych podróży.
Popularność, prędkość i komfort pociągów nocnych i luksusowej lokomocji będą nadal rosnąć. Dzięki innowacjom takim jak Hyperloop firmy Virgin pewnego dnia pływające kapsuły pasażerskie będą mogły pędzić przez rury próżniowe z prędkością 966 km na godzinę.
Sztuczna inteligencja pomoże śledzić ślad węglowy w czasie rzeczywistym, a programy lojalnościowe nagradzają opcje niskoemisyjne zamiast mil lotniczych.
„Nadchodzi świt nowej ery podróży, w której nie ma miejsca na kulturę ekstrakcji” – czytamy w raporcie. „Głośne wezwanie do działania – retoryka „teraz albo nigdy” – musi odbić się echem w całej branży turystycznej, odciągając nas od świata naznaczonego niezrównoważonymi wartościami”.