O nas
Kontakt

Poznaj „niczyich”: rosnącą grupę w całej Europie, mającą niewielką lub żadną przynależność religijną

Laura Kowalczyk

Poznaj „niczyich”: rosnącą grupę w całej Europie, mającą niewielką lub żadną przynależność religijną

Nowe badania sugerują, że we Włoszech, kolebce katolicyzmu, jedynie 19% obywateli uczestniczy w nabożeństwach religijnych przynajmniej raz w tygodniu, a 31% nigdy w nich nie uczestniczy – a jest to tendencja, która już nasila się w niektórych krajach europejskich.

Nazywa się ich „żadnymi”, a ich liczba rośnie z każdym dniem.

Jest to termin określający tych, którzy w coraz większym stopniu odrzucają zorganizowaną religię, nawet w krajach, w których wiara jest na ogół kluczowa dla ich tożsamości.

Kraje skandynawskie i północno-zachodnia Europa – na przykład Francja i Wielka Brytania – są od lat znane z powszechnego sekularyzmu.

Ale dzisiaj nawet we Włoszech – historycznej kolebce katolicyzmu – również wszystko się zmienia.

Watykan, siedziba Papieża i wielu najbardziej wpływowych osobistości religijnych na świecie, położony jest w centrum stolicy Rzymu.

Nie jest zatem zaskakujące, że większość ludzi zachowuje przynajmniej nominalną przynależność do Kościoła, uczestnicząc w jego licznych i różnorodnych tradycjach, ale coraz częściej w niewielkim stopniu trzymając się doktryny i praktyki.

Według ostatnich wyników ankiety Pew Research Center 78% Włochów nadal identyfikuje się jako katolicy.

Póki co, jest to bardzo wiarygodne.

Kop głębiej, a zobaczysz zupełnie inny obraz.

Włoska agencja statystyczna ISTAT podaje, że tylko 19% uczestniczy w nabożeństwach religijnych przynajmniej raz w tygodniu, a 31% nie uczestniczy w nich wcale.

Eksperci twierdzą, że pandemia Covid-19 znacznie przyspieszyła odchodzenie od katolicyzmu we Włoszech, które rozpoczęło się co najmniej pokolenie temu.

Jest to tendencja, która staje się coraz bardziej niepokojąca dla członków Kościoła.

Domenico Stinellis/AP
Wielebny Giovanni Mandozzi odprawia mszę na Isola del Gran Sasso, niedaleko Teramo w środkowych Włoszech

„Nie mam czasu, nie chcę” – nie ma powodu. To właśnie jest przerażające” – powiedział AP wielebny Giovanni Mandozzi, ksiądz z górskiej wioski Isola w centrum.

Pomimo prób nakłonienia parafian do wznowienia nabożeństw: „Mówię im: «Za niecałe 40 minut odprawię Mszę św., sos do makaronu możesz zostawić na kuchence, a nawet nie przyklei się do dna naczynia». pot ’ » – Frekwencja jest najniższa.

Mandozzi jest zmuszony głosić w dawnym sklepie mięsnym po tym, jak od 2009 roku dwa trzęsienia ziemi w regionie Abruzji, które spowodowały znaczne zniszczenia kościoła w Isola.

W sklepie powiedział zgromadzonym, składającym się z mniej niż dwudziestu lokalnych emerytów, że „znak krzyża nie jest szybkim gestem do odganiania much”.

Jest to spektakl zupełnie obcy starszej publiczności, przyzwyczajonej do zatłoczonego kościoła.

Obok jednak atmosferę można określić jako ożywioną. Miejsce? Bar pełen młodych rodzin.

„Wszystko się zmieniło” – powiedziała AP właścicielka baru Natascia Di Stefano.

„W niedzielę był kościół z twoją rodziną. Dziś młodzi ludzie nawet nie chcą o tym słyszeć, jakby to była stara rzecz, która jest bezużyteczna – dodaje mama dwójki nastolatków.

W innym pobliskim barze, który, jak na ironię, naprzeciwko średniowiecznej kaplicy, pije drinka grupa dwudziestokilkuletnich przyjaciół.

Wyjaśniają, jak dorastali, uczęszczając na msze i katechezy, by po bierzmowaniu nagle zakończyć swoją relację z Kościołem.

Bierzmowanie, tradycyjnie centralna praktyka dla wierzących katolików, jest zobowiązaniem do składania świadectwa o swojej wierze poprzez dary Ducha Świętego.

AP Photo/Domenico Stinellis
Plakaty na dworcu autobusowym (LR) zapowiadające występ Cyrku Orfei, nocną procesję do sanktuarium San Gabriele dell’Addolorata i lokalne święto religijne

Dziś jednak jest to już tylko obrzęd końcowy, w którym ludzie czują się zobowiązani na mocy tradycji rodzinnej.

„Stałoby się to po prostu rutyną” – powiedział AP Agostino Tatulli, 24-letni student. „Powiedziałbym, że jestem duchowy. Nie wiem, czy Bóg istnieje.

Powodów tego rosnącego braku wiary jest wiele, ale dr Nadia Beider, badaczka socjologii religii na University College London, wyjaśnia: Wiadomości Euro badania te sugerują, że spadek zaangażowania religijnego często prowadzi do braku przynależności i uczęszczania do kościoła w danym momencie, częściowo ze względu na „poziom wysiłku wymagany do utrzymania regularnych zachowań religijnych, takich jak uczęszczanie do kościoła”.

„Proces ten z biegiem czasu przyspiesza, w miarę jak ludzie odcinają się od religii, w której się wychowali, a coraz większa ich część wychowuje się bez religii” – dodaje Beider.

Jednak duchowość i tradycja nadal wydają się być w centrum wierzeń wielu młodych Włochów.

Szczególnie ważne są święta i błogosławieństwa księży, mimo że zorganizowana religia staje się coraz mniej atrakcyjna dla coraz większej liczby osób.

Domenico Stinellis/AP
Emerytowany biskup Giulio Mencuccini błogosławi uczestników pielgrzymki motocyklowej do sanktuarium San Gabriele dell’Addolorata na Isola del Gran Sasso, niedaleko Teramo

Setki rowerzystów odwiedza kościoły w celu corocznego błogosławieństwa, podobnie jak tysiące nastolatków wczesną wiosną, aby „błogosławić pióra” przed przystąpieniem do egzaminów końcowych.

Katolicyzm pozostaje dla wielu centralnym elementem innego rytuału przejścia: ceremonii ślubnych.

Pozostają one wyborem około 60% Włochów zawierających związek małżeński po raz pierwszy.

Według doniesień 70% Włochów nadal preferuje pogrzeby katolickie, chociaż niektórzy dyrektorzy pogrzebów decydują się na budowanie „neutralnych” sal pooperacyjnych w swoich zakładach, aby zachęcić tych, którzy pod koniec życia nie chcą skupiać się na Bogu.

Chociaż świeccy nadal trzymają się pewnych aspektów katolicyzmu od kołyski po grób, przywódcy kościelni muszą także pokonać przeszkody logistyczne.

Już teraz borykają się ze znacznym spadkiem powołań, przez co wielu z nich nie ma czasu na odprawianie mszy w wielu wioskach, za które są odpowiedzialni.

Szersza wizja europejska

Nic dziwnego, że na kontynencie tak różnorodnym i rozległym jak Europa występują ogromne różnice w przynależności religijnej w obrębie 45 narodów.

Według najnowszego badania Pew Research Center z 2018 r. – mieszkańcy Europy Środkowej i Wschodniej częściej niż Europejczycy z Zachodu są „wysoce religijni”.

Aby zakwalifikować się jako „wysoce religijni”, respondenci musieli spełnić co najmniej dwa z poniższych kryteriów: uczestniczyć w nabożeństwach religijnych przynajmniej raz w miesiącu, modlić się przynajmniej codziennie, wierzyć w Boga z całkowitą pewnością lub twierdzić, że religia jest dla nich bardzo ważna .

Na przykład w Grecji około połowa dorosłych należy do tej kategorii, podczas gdy w krajach takich jak Dania, Szwecja i Wielka Brytania liczba ta spada do zaledwie jednego na dziesięciu.

Statystyka ta nie oznacza jednak, że wszystkie kraje Europy Zachodniej charakteryzują się niskim poziomem zaangażowania religijnego – ani też nie oznacza, że ​​wszystkie kraje Europy Środkowo-Wschodniej nie znajdują się w górnej części indeksu.

Na przykład w Portugalii około 37% dorosłej populacji należy do osób wysoce religijnych. Po drugiej stronie kontynentu kraje takie jak Czechy i Estonia mają podobny poziom religijności co Dania – znacznie niższy niż większość innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej.

Statystyki te, jeśli mają podążać za włoskim trendem, prawdopodobnie ulegną zmianie – i to szybko.

Badanie przeprowadzone przez Światowe Forum Ekonomiczne w 2018 r. wykazało również, że młodzi ludzie – w momencie przeprowadzania badania mieli od 16 do 29 lat – są znacznie mniej religijni niż ich starsi rodacy.

Z tego badania wynika, że ​​młodzi ludzie w Czechach są najmniej religijni w całej Europie.

Około 91% osób w wieku od 16 do 29 lat twierdzi, że nie wyznaje żadnej religii, a za nimi plasują się młodzi ludzie w Estonii (80%), Szwecji (75%) i Wielkiej Brytanii, gdzie 70% nie wyznaje żadnej religii, a tylko 7% twierdzi, że jest anglikanami .

W 12 z 22 krajów badanych przez Forum ponad połowa młodych dorosłych twierdzi, że nie identyfikuje się z żadną konkretną religią ani wiarą.

W wielu krajach Europy Środkowo-Wschodniej tendencja ta uległa w dużej mierze odwróceniu, a częściowo jest to spowodowane upadkiem żelaznej kurtyny.

Ponad 30 lat po upadku Związku Radzieckiego badania Pew Research wykazały, że religia ponownie ugruntowała swoją pozycję jako ważny element tożsamości indywidualnej i narodowej w wielu krajach, w których reżimy komunistyczne tłumiły kult religijny i promowały ateizm.

Dziś religia i tożsamość narodowa są często ze sobą ściśle powiązane. W byłych państwach komunistycznych, takich jak Federacja Rosyjska i Polska, wielu twierdzi, że bycie prawosławnym lub katolikiem jest ważne, aby być „prawdziwie Rosjaninem” lub „prawdziwie Polakiem”.

Co ciekawe, katolicyzm w Europie Środkowo-Wschodniej nie dotrzymał kroku rozwojowi prawosławia.

Wydaje się, że dzieje się tak dlatego, że znaczna część ludności w krajach takich jak Polska i Węgry zachowała tożsamość katolicką w czasach komunizmu, pozostawiając mniej pustki religijnej do wypełnienia po upadku ZSRR.

Wyjaśnienie tej tendencji może być stosunkowo proste.

„Wydaje się, że bardziej uniwersalne wyjaśnienia związku między upadkiem religii a nowoczesnością, takie jak przejście do świeckiego, racjonalnego sposobu myślenia, indywidualizacja i większy nacisk na wartości samorealizacji, zwłaszcza w społeczeństwach, których obywatele na ogół czują się bezpieczni, to w mniejszym stopniu w krajach doświadczających konfliktów, dyslokacji i niepewności gospodarczej częściowo wyjaśniają, dlaczego ma miejsce sekularyzacja” – wyjaśnia dr Nadia Beider. Wiadomości Euro.

Domenico Stinellis/AP
Petycje kierowane do św. Gabriela składane są w misce w Sanktuarium św. Gabriela dell’Addolorata w Isola del Gran Sasso

Niezależnie od stanu konfliktu w danym narodzie lub w istocie od wybranego wyznania religijnego, ciekawie będzie zobaczyć, kiedy – a nie czy – te bardziej religijne narody pójdą za przykładem Włoch.

Pietro di Bartolomeo, pochodzący z miasta Teramo na północ od Rzymu, jest zaniepokojony postępującą sekularyzacją Włoch i całego kontynentu, twierdząc, że prawdziwym problemem jest spadek liczby księży i ​​stałych wiernych.

Jest to także dowód na to, że kwestionowanie zorganizowanej religii nie jest niczym nowym.

Jako nastolatek był prześladowany z powodu niezachwianej wiary swojej rodziny, do tego stopnia, że ​​zaczął postrzegać „Boga jako przegranego”.

Teraz ma 45 lat i jest ojcem pięciorga dzieci. Prowadzi grupę biblijną dla nastolatków, starając się utrzymać ich w wierze po krytycznym momencie bierzmowania.

W rozmowie z AP podkreśla, że ​​Kościół musi zwiększyć swoją praktykę ewangelizacyjną – w przeciwnym razie ryzykuje utratę jej znaczenia.

„Prędzej czy później starsze panie pójdą do Stwórcy i na tym cykl się zakończy” – mówi di Bartolomeo.