Brytyjska partia opozycyjna twierdzi, że chce ograniczyć biurokrację w firmach technologicznych. To stawia ich w sprzeczności ze związkami zawodowymi.
LIVERPOOL, Anglia – Lider Partii Pracy Keir Starmer uwielbia sztuczną inteligencję. To mogłoby jeszcze podzielić jego partię.
Brytyjska Partia Pracy, świeżo po podnoszącej morale konferencji partyjnej w Liverpoolu, ośmiela się marzyć, że po ponad dziesięciu latach spędzonych na pustyni może wkrótce wrócić do rządu.
Jednak w miarę zbliżania się perspektywy władzy linie uskoków Partii Pracy staną się trudniejsze do zatarcia.
Sposób, w jaki partia reaguje na rozwój sztucznej inteligencji, stwarza ryzyko, że centrowcy zabiegający o względy biznesowe, którzy mają przewagę, z tymi z lewicy partii i związkami zawodowymi, które obawiają się wpływu na miejsca pracy i pracowników.
„Pójdziemy dalej niż kiedykolwiek wcześniej, aby uczynić Wielką Brytanię najlepszym miejscem do innowacji” – powiedział Peter Kyle, którego we wrześniu Starmer mianował swoim sekretarzem ds. technologii cieni, podczas poniedziałkowego przemówienia do wiernych partii.
„Rząd laburzystów ograniczy biurokrację”.
W tym tygodniu podczas towarzyszących wydarzeń czterodniowej konferencji Partii Pracy w Liverpoolu najlepsza drużyna Starmera biła w ten sam proinnowacyjny bęben.
„Postrzegamy sztuczną inteligencję jako strategiczny priorytet” – powiedział podczas jednego z wydarzeń minister sztucznej inteligencji w cieniu Matt Rodda.
Zdyscyplinowany boosteryzm prezentowany z pierwszej ławki Partii Pracy ma swoich wielbicieli – nawet po drugiej stronie. „Naprawdę mają przesłanie” – zauważył były doradca specjalny torysów w rozmowie z TylkoGliwice podczas jednego z pobocznych wydarzeń poświęconych sztucznej inteligencji.
Czasami atrakcyjność partii dla biznesu była jeszcze bardziej bezczelna.
W poniedziałkowy wieczór minister Shadow Digital, Chris Bryant, powiedział wypełnionej sali założycieli startupów popijających margaritę, że będą one miały kluczowe znaczenie dla ożywienia gospodarczego Wielkiej Brytanii. „Te uszy służą do lobbowania” – powiedział, odnosząc się do swoich.
Ze stanowiska Partii Pracy wynika, że wie ona, że będzie musiała ściśle współpracować z firmami technologicznymi, aby zapewnić to, co nazywa „dekadą odnowy narodowej”.
W swoim głównym przemówieniu w Liverpoolu Starmer nalegał, aby naród „musi wykorzystać technologię, aby dokonać przeglądu każdego aspektu porodu” w swoim chorym systemie zdrowia publicznego. „Jesteśmy tutaj, aby uczynić rząd bardziej dynamicznym” – powiedział.
Centralnym elementem tej wizji jest Instytut Tony’ego Blaira (TBI), zespół doradców blisko powiązany z kierownictwem partii.
Instytut, który otrzymał dziesiątki milionów funtów od fundacji Larry’ego Ellisona, miliardera technologicznego i współzałożyciela Oracle, postrzega sztuczną inteligencję jako mającą potencjał odblokowania świętego Graala postępowców w zakresie reformy usług publicznych. Jej założyciel imiennik zgadza się z tym.
Benedict Macon-Cooney, główny strateg polityczny w TBI, powiedział, że technologia daje szansę „na nowo wyobrazić sobie, jak działa państwo”. „To powinno ekscytować wyznawców tradycji postępowej” – powiedział.
Ale jeśli quasi-Thatcherowska retoryka Partii Pracy sprawi, że technicy omdlewają, może skierować ją na kurs kolizyjny z lewicą.
Wkrótce po tym, jak Kyle obiecał ograniczyć biurokrację dla firm technologicznych, członkowie Partii Pracy przyjęli wniosek wyrażający obawy dotyczące wykorzystania sztucznej inteligencji w miejscu pracy.
We wniosku złożonym przez dwa związki zawodowe stwierdzono, że sztuczna inteligencja może naruszać „podstawowe prawa człowieka” i przyspieszać „szaloną spekulację”. Wezwał partię do pilnego wprowadzenia przepisów chroniących pracowników przed skutkami powstającej technologii.
Świadomi tych obaw, pierwsza ławka Partii Pracy starała się uspokoić swoją bazę.
Podczas swojego przemówienia Kyle powiedział, że rząd laburzystów wykorzysta sztuczną inteligencję i „wprowadzi ją do pracy dla wszystkich, bez względu na pochodzenie”. Darren Jones, główny sekretarz skarbu w gabinecie cieni, nawoływał firmy i związki zawodowe do współpracy, podając przykład firmy Rolls-Royce, która przed wdrożeniem technologii szeroko konsultowała się z pracownikami.
Najnowszy program polityczny partii zapewnia pracownikom ochronę i szkolenia, aby „dotrzymać kroku zmieniającemu się charakterowi pracy i postępowi technologicznemu” w ramach szerszego „podejścia do technologii i sztucznej inteligencji opartego na zasadach”.
Lewica partii szybko zidentyfikowała zagrożenie ze strony sztucznej inteligencji.
Kongres Związków Zawodowych (TUC), federacja związków zawodowych w Anglii i Walii, opublikował w marcu 2021 r. raport zatytułowany „Praca i rewolucja AI”, a Mick Whitley, poseł do parlamentu Partii Pracy i związkowiec, przedstawił ustawę dotyczącą członków prywatnych w maju w celu uregulowania sztucznej inteligencji w miejscu pracy.
„Na konferencji partii odbyło się wiele pobocznych wydarzeń na temat sztucznej inteligencji, a przesłanie Partii Pracy było bardzo jasne: pracownicy potrzebują ochrony” – powiedział Whitley. „Myślę, że gdy Partia Pracy jest u władzy, powinniśmy dać związkom zawodowym możliwość kształtowania nowych przepisów regulujących sztuczną inteligencję”.
Ta praca już się dzieje. TUC, która nie jest politycznie powiązana, ale ma znaczny wpływ na Partię Pracy za pośrednictwem swoich członków związkowych, we wrześniu powołała grupę zadaniową ds. sztucznej inteligencji, skupiającą parlamentarzystów z różnych partii, prawników, technologów i przedstawicieli branży w celu opracowania projektów przepisów, które następnie będzie lobbować, aby je uchwalić.
Przedstawiciele związków zawodowych – przynajmniej publicznie – są optymistycznie nastawieni do podejścia laburzystowskiego rządu do pracowników.
„Nie warto się tym martwić” – stwierdziła Mary Towers, specjalistka ds. polityki TUC, zapytana, czy obawia się, że probiznesowy rząd labourzystowski zdegraduje prawa pracowników, starając się podważyć inwestycje. „Uważamy, że sprzeciw branży wobec regulacji nie jest tak duży, jak można by się spodziewać”.
Ale nie wszyscy są przekonani, że balansowanie Partii Pracy może się utrzymać.
Jeśli zdobędzie władzę po następnych wyborach powszechnych – co musi nastąpić przed styczniem 2025 r. – Partia Pracy znajdzie się pod presją, aby działać szybko.
Wiceprzewodnicząca Angela Rayner obiecała już nowe prawa pracownicze w ciągu 100 dni od objęcia urzędu przez Partię Pracy, chociaż związki zawodowe chcą dodatkowych przepisów dotyczących konkretnie sztucznej inteligencji.
To mogłoby podważyć starannie wyselekcjonowany przejaw jedności Partii Pracy. Jeśli posuniesz się za daleko, partia ryzykuje alienacją firm, do których tak usilnie starała się zabiegać; robić za mało i grozi to rozgniewaniem swoich zwolenników w związkach zawodowych.
Peter Mandelson, członek Partii Pracy, przestrzegł już partię, aby „ostrożnie” podchodziła do reform rynku pracy.
„Wszystkie obecne dyskusje przebiegają w bardzo przyjacielski sposób” – powiedział przedstawiciel branży, który pozwolił sobie na anonimowość, aby móc szczerze wypowiadać się. „Ale sytuacja może stać się niejasna, gdy trzeba będzie zagłębić się w faktyczne szczegóły polityki”.