Długo oczekiwane porozumienie w sprawie reformy reguł fiskalnych Unii Europejskiej zostanie osiągnięte co najmniej wcześniej niż w listopadzie, co przybliży blok do wyznaczonego na koniec roku terminu.
Apetyt na przełożenie był widoczny podczas wtorkowego spotkania ministrów gospodarki i finansów w Luksemburgu.
Po przybyciu na miejsce przedstawiciele stwierdzili, że rozbieżne poglądy przy stole są w dalszym ciągu zbyt od siebie oddalone, co przekreśla wszelkie nadzieje na przełom.
Za główne przeszkody uważa się zabezpieczenia dotyczące redukcji zadłużenia i zwolnienia dla inwestycji strategicznych, chociaż rozmowy są złożone i pełne niuansów.
Hiszpania, sprawująca obecnie przewodnictwo w Radzie UE i moderator rozmów, planuje zaplanowane na 9 listopada kolejne spotkanie ministrów, na którym zamierza przedstawić tekst kompromisowy, który zadowoli wszystkie strony.
„Kwestie stają się coraz jaśniejsze. Jesteśmy coraz bardziej skoncentrowani” – powiedziała Nadia Calviño, hiszpańska pełniąca obowiązki ministra gospodarki i cyfryzacji.
„Będziemy nadal niestrudzenie pracować od chwili obecnej do końca roku w duchu konsensusu, aby osiągnąć wyważone porozumienie przed końcem roku. Nasze ambicje są wysokie, ale stawka też”.
Calviño zauważył, że chociaż zabezpieczenia redukcji zadłużenia i zachęty inwestycyjne stanowią „kluczowe” punkty tarcia, różne elementy układanki należy rozumieć całościowo i że „nic nie jest ustalone, dopóki wszystko nie zostanie uzgodnione”.
Zegar jednak tyka. Blok sam narzucił termin zakończenia reformy, która składa się z trzech powiązanych ze sobą dokumentów legislacyjnych, przed końcem roku.
Od początku pandemii Covid-19 reguły fiskalne zostały wyjątkowo zawieszone, a Komisja Europejska zamierza je ponownie aktywować 1 stycznia.
Jeżeli w negocjacjach nie uda się doprowadzić reformy do skutku, przepisy prawdopodobnie powrócą do poprzedniej wersji, co mogłoby się wiązać z bolesnymi wyrzeczeniami dla mocno zadłużonych krajów.
„Musimy przywrócić finanse publiczne na właściwe tory, zachować je w sposób zrównoważony i zapewnić wystarczającą przestrzeń dla inwestycji” – powiedział Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący wykonawczy Komisji Europejskiej, który przemawiał obok Calviño po posiedzeniu ministerialnym.
„W międzyczasie polityka fiskalna musi zachować ostrożność, nie ma miejsca na samozadowolenie z obecnych perspektyw” – dodał, odnosząc się do słabych wyników gospodarczych bloku.
Skomplikowana reforma
Trwające dyskusje mają na celu zmianę wieloletnich unijnych reguł fiskalnych, oficjalnie znanych jako Pakt Stabilności i Wzrostu, i dostosowanie ich do szybko zmieniającego się krajobrazu gospodarczego XXI wieku.
W obecnych ramach państwa członkowskie są zobowiązane do utrzymywania deficytów budżetowych poniżej 3% produktu krajowego brutto (PKB) i poziomu długu publicznego poniżej 60% w stosunku do PKB – progów, które wiele rządów przekracza po latach intensywnych wydatków w celu złagodzenia następstwo nakładających się kryzysów.
We wniosku legislacyjnym przedstawionym pod koniec kwietnia Komisja Europejska nie zmieniła celów na poziomie 3% i 60%, wprowadziła jednak istotne zmiany w sposobie, w jaki te dwie wartości powinny zostać osiągnięte.
Każde państwo członkowskie zostałoby poproszone o opracowanie średnioterminowego planu budżetowego umożliwiającego zmniejszenie poziomu deficytu i długu w zrównoważonym i wiarygodnym tempie. Plany dla poszczególnych krajów zostaną wynegocjowane między Komisją Europejską a stolicami, a następnie zatwierdzone przez Radę UE.
Dostosowania fiskalne niezbędne do osiągnięcia celów na poziomie 3% i 60% – lub przynajmniej zmierzania w ich kierunku – zostaną przeprowadzone przez okres czterech lat z możliwością przedłużenia do siedmiu w zamian za dalsze reformy.
To ponowne skupienie się na odpowiedzialności narodowej i elastyczności zostało z zadowoleniem przyjęte przez zadłużone kraje, takie jak Francja, Włochy, Hiszpania i Portugalia, które stoją przed trudnym zadaniem oczyszczenia swoich finansów i dlatego opowiadają się za większym polem manewru.
„Nigdy nie powinniśmy zapominać, że te nowe (przepisy) są jedynie narzędziem do osiągnięcia celu politycznego. A celem politycznym jest większa produktywność, większy wzrost gospodarczy i więcej miejsc pracy dla wszystkich krajów europejskich” – powiedział Bruno Le Maire, minister gospodarki Francji Wtorek.
Jednak dążenie do większej elastyczności wzbudziło podejrzenia w oszczędnych państwach, takich jak Niemcy, Holandia, Austria i Dania, które obawiają się, że rządy zyskają nadmierną swobodę w kontrolowaniu swoich finansów publicznych.
Grupa ta nalega na włączenie zabezpieczeń liczbowych, które wzmocniłyby równe traktowanie wszystkich państw członkowskich, niezależnie od ich punktu wyjścia, i zapewniły coroczną ogólną redukcję poziomów długu i deficytu.
„Dla nas ()redukcja relacji długu do PKB i roczny deficyt są ze sobą powiązane. Niewiarygodne jest dążenie do niższych poziomów zadłużenia bez trwałych rocznych deficytów” – powiedział Christian Lindner, niemiecki minister finansów.
Kolejną kwestią powodującą podziały jest włoskie żądanie ustanowienia tak zwanej „złotej zasady”, która zwalniałaby strategiczne inwestycje w takich dziedzinach jak transformacja ekologiczna, najnowocześniejsze technologie i obrona przed obliczaniem deficytu i długu.
Pomysłowi temu frontalnie sprzeciwia się koalicja pod przewodnictwem Niemiec, gdyż – ich zdaniem – mogłaby otworzyć drzwi do zbyt wielu ustępstw i osłabić wiarygodność przepisów.
„Uważnie słuchamy dyskusji państw członkowskich i jesteśmy otwarci na dyskusję o nowych możliwościach” – powiedział Dombrovskis. „Ale z tych dyskusji wynika, że obecnie, podobnie jak (tak było) w czasie, gdy Komisja przedstawiła wniosek, nie ma prawie konsensusu w sprawie tak zwanej złotej zasady”.