Flamandzka skrajnie prawicowa partia Vlaams Belang potępia politykę repatriacyjną rządu belgijskiego.
BRUKSELA – Mężczyzna, który w poniedziałek wieczorem zastrzelił dwóch szwedzkich kibiców w Brukseli, mieszkał w Belgii pomimo nierozpatrzenia wniosku o azyl, na co chętnie zwraca teraz uwagę skrajna prawica.
Flamandzka skrajnie prawicowa partia Vlaams Belang zaczęła we wtorek rozpowszechniać na Facebooku ogłoszenie, w którym zwraca uwagę, że Abdessalemowi Lassouedowi, 45-letniemu Tunezyjczykowi zabitemu tego ranka przez policję, odmówiono azylu i nakazano mu opuścić kraj.
Atak terrorystyczny przeprowadzony przez nieposiadającego dokumentów migranta, który był przedmiotem śledztwa władz pod kątem licznych zarzutów karnych, odegrał rolę Vlaamsa Belanga przed wyborami krajowymi i regionalnymi w Belgii w czerwcu przyszłego roku, w których oczekuje się, że migracja będzie kluczowym tematem.
„Dlaczego tego tchórzliwego terrorysty nie aresztowano i nie wypędzono do kraju pochodzenia?” wiadomość przeczytana. Według biblioteki Meta, która wyświetla na platformie reklamy polityczne, zaledwie dzień później zebrało ono prawie ćwierć miliona wyświetleń.
W poście pojawiło się zdjęcie Nicole de Moor, belgijskiej sekretarz stanu ds. azylu i migracji, oraz jej poprzednika na tym stanowisku, Sammy’ego Mahdiego, obecnie przewodniczącego flamandzkiej partii chadeckiej CD&V, która jest częścią koalicji rządzącej.
Vlaams Belang jest już na czele sondaży, zdobywając blisko jedną czwartą przewidywanych głosów, podczas gdy bardziej centrowe partie, takie jak CD&V i liberalna partia Open VLD belgijskiego premiera Alexandra De Croo, mogą spaść do jednocyfrowego wyniku, co stanowi stratę w porównaniu z ich wynikami w poprzednich wyborach.
De Moor, De Croo i minister sprawiedliwości Vincent Van Quickenborne (również z Open VLD) szybko opuścili we wtorek drzwi, aby przyznać, że Lassoued przebywał w kraju nielegalnie po odmowie azylu w październiku 2020 r.
Faktyczny nakaz opuszczenia kraju nie mógł zostać doręczony Lassouedowi w marcu 2021 r., gdyż nie było go pod adresem podanym do korespondencji, po czym zniknął z radaru służb migracyjnych.
„Nakaz opuszczenia kraju musi stać się bardziej przekonujący” – powiedział dziennikarzom De Croo pod koniec wtorku. „Musimy być w stanie zorganizować (a) powrót osób, które otrzymały negatywną decyzję o azylu” – dodała De Moor, która stwierdziła, że w nadchodzących miesiącach będzie nalegać na bardziej „konsekwentną” politykę powrotową.
Rząd przyjrzy się różnym elementom łańcucha niezbędnym do nielegalnej repatriacji osób przebywających w kraju, powiedział De Croo podczas środowego przesłuchania z prawodawcami, takimi jak organizowanie przechwytów przez policję, zapewnienie wystarczającej liczby miejsc w zamkniętych schroniskach przed repatriacją oraz tworzenie baz danych spośród tych, którym nakazano opuszczenie kraju.
Ustawodawcy nie byli pod wrażeniem obietnic złożonych podczas środowego przesłuchania.
„Całkowicie brakuje skutecznej polityki dotyczącej powrotów” – stwierdziła Barbara Pas, prawniczka Vlaams Belang, która dodała, że wtorkowe obietnice De Croo były przykładem „niezwykle powolnego, postępowego spojrzenia”.
„Wasza polityka powrotowa to totalna katastrofa” – dodał Theo Francken, członek nacjonalistycznej N-VA i były sekretarz stanu ds. azylu i migracji. Burmistrz Schaerbeek Bernard Clerfayt wezwał nawet De Moora do dymisji we wtorek, powołując się na tysiące nakazów wydalenia, które nie są wykonywane.
Krytycy mają jednak na boku liczby: w ubiegłym roku repatriowano mniej niż 5500 osób (zarówno dobrowolnych, jak i przymusowych), czyli o ponad połowę mniej w porównaniu z 10 latami (blisko 11 400 w 2012 r.).
Ministrowie argumentowali, że są uzależnieni od krajów Afryki Północnej, takich jak Tunezja, jeśli chodzi o organizację powrotu osób, którym odmówiono azylu. Minister sprawiedliwości Van Quickenborne ostro skrytykował niechęć „niektórych krajów Afryki Północnej do przyjęcia z powrotem” osób, którym odmówiono azylu.
Belgia chce nadać kwestii przymusowych powrotów – i stosunkom z krajami pochodzenia – priorytet podczas swojej nadchodzącej prezydencji w Radzie UE w pierwszej połowie 2024 r.
De Croo uzyskał już w tym zakresie wsparcie ze strony premiera Szwecji Ulfa Kristerssona i przewodniczącej Komisji Ursuli von der Leyen podczas wtorkowych uroczystości upamiętniających poniedziałkowe ofiary.
„Mamy dokładnie ten sam problem w Szwecji, mamy bardzo wiele osób, którym odmówiono azylu, ale odmawiają opuszczenia kraju, to duży problem” – powiedział Kristersson.