Długotrwały impas w sprawie przystąpienia Rumunii i Bułgarii do strefy Schengen może zostać poddany nowemu głosowaniu na początku grudnia.
Taki jest przynajmniej zamiar Hiszpanii, kraju sprawującego obecnie półroczną rotacyjną prezydencję w Radzie UE i wyznaczającego program polityczny.
Przyjęcie nowych członków do Strefy Schengen, gdzie zniesiono kontrole graniczne, wymaga jednomyślnego poparcia Rady ds. Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (WSiSW), w skład której wchodzą ministrowie spraw wewnętrznych 27 państw członkowskich.
Ostatnie spotkanie JHA pod auspicjami prezydencji hiszpańskiej zaplanowano na 5 i 6 grudnia.
„Mamy nadzieję, że podczas ostatniej Rady (WSiSW) hiszpańskiej prezydencji w grudniu stanie się to rzeczywistością” – powiedział w czwartek rano Fernando Grande-Marlaska, pełniący obowiązki ministra spraw wewnętrznych Hiszpanii, zauważając, że przystąpienie Rumunii i Bułgarii do strefy Schengen było „priorytetem ” hiszpańskiej prezydencji.
„Jestem pewien, że będzie to możliwe. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby w grudniu osiągnąć porozumienie. Próbujemy osiągnąć to porozumienie i trzymam kciuki, ale bardzo ciężko pracujemy nad tym, aby to” – dodała Grande-Marlaska przed udaniem się na posiedzenie JHA.
Rumuni i Bułgarii od dawna odmawia się wstępu do strefy Schengen, co jest jednym z najbardziej namacalnych osiągnięć integracji europejskiej. Strefa bezpaszportowa obejmuje 27 krajów, w tym 23 członków UE i ponad 423 miliony obywateli.
Komisja Europejska rozpatrująca nowe wnioski stwierdza od 2011 r., że zarówno Rumunia, jak i Bułgaria spełniły wszystkie kryteria przystąpienia do Schengen, takie jak wymiana informacji dotyczących bezpieczeństwa, współpraca policyjna i zarządzanie granicami.
Przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen podczas dorocznego orędzia o stanie Unii Europejskiej we wrześniu wystosowała nowy apel o członkostwo.
„Udowodnili to: Bułgaria i Rumunia są częścią naszej strefy Schengen. Zatem sprowadźmy je w końcu – bez dalszej zwłoki” – powiedziała von der Leyen.
Ale Austria stoi na przeszkodzie.
Kraj twierdzi, że utrzymująca się wysoka liczba nielegalnego przekraczania granic zewnętrznych UE, szacowana na około 232 350 w pierwszych ośmiu miesiącach 2023 r., jest wystarczająco mocnym argumentem, aby opóźnić dalsze rozszerzenie Schengen.
Coraz większa liczba państw członkowskich, takich jak Austria, Niemcy, Polska i Czechy, wprowadziła tymczasowe kontrole graniczne, aby powstrzymać napływ osób ubiegających się o azyl, które przybywają do państw pierwszej linii, a następnie przemieszczają się na północ.
„Nasze stanowisko jest takie, że system Schengen jako całość nie działa, dlatego nie jesteśmy otwarci na jego rozszerzanie” – powiedział w sierpniu austriacki minister spraw wewnętrznych Gerhard Karner.
Stanowisko Austrii frontalnie kwestionują Rumunia i Bułgaria, które twierdzą, że ich terytoria nie należą ani do szlaku zachodniobałkańskiego, ani do szlaku środkowośródziemnomorskiego, czyli tych, które rejestrują większość ruchów migracyjnych.
Sprawa jest w obu krajach bardzo drażliwa, gdyż ich wykluczenie stwarza wrażenie dyskryminującego, dwupoziomowego projektu integracyjnego.
Niemniej jednak, dzięki jednomyślności zasad głosowania, Austrii udało się w pojedynkę zablokować ten proces.
Podczas dramatycznego głosowania w grudniu ubiegłego roku kraj zaprzeczył ambicjom Rumunii, co wywołało wściekłą reakcję prezydenta Klausa Iohannisa. Austria wraz z Holandią również sprzeciwiła się ofercie Bułgarii.
Oliwy do ognia dodał fakt, że w tym samym głosowaniu o wysoką stawkę Chorwacja została przyjęta jako 27. członek strefy Schengen.
Od tego czasu oczy wszystkich zwrócone są na Wiedeń w oczekiwaniu na oznaki zmian. Cierpliwość jednak się kończy: Rumunia zagroziła nawet pozwaniem Austrii przed Europejski Trybunał Sprawiedliwości, aby zakwestionowała powtarzające się weto.
„Współpracujemy z Austrią, współpracujemy ze wszystkimi 27 państwami członkowskimi i myślę, że ostatecznie odniesiemy sukces” – powiedziała Grande-Marlaska w czwartek rano.
Zapytana, czy Austria nadal stawia opór, Grande-Marlaska odpowiedziała: „Tak, ale staramy się iść do przodu”.