„Każdego dnia przychodzę o czwartej rano i czekam pięć godzin, aż dostanę swoją porcję chleba” – powiedział TylkoGliwice jeden z mężczyzn w Gazie.
Atak powietrzny izraelskiej armii i całkowita blokada Strefy Gazy przez rząd pozbawiają Palestyńczyków nawet podstawowych potrzeb.
„Rozpoczynamy całkowite oblężenie Gazy. Brak prądu, brak żywności, brak wody, brak gazu – wszystko jest zamknięte” – powiedział izraelski minister obrony Yoav Gallant wkrótce po śmiercionośnym ataku Hamasu na Izrael 7 października.
Według władz palestyńskich wojna Izraela z tą grupą bojowników wywróciła do góry nogami życie ponad dwóch milionów ludzi i zabiła prawie 6500 cywilów.
W tym tygodniu Tel Awiw zezwolił 54 ciężarówkom przewożącym wodę, żywność i lekarstwa dostarczane przez ONZ na wjazd do Gazy z Egiptu przez przejście graniczne w Rafah.
Sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres powiedział na szczycie pokojowym w Kairze, że to, co osiągnięto, nie wystarczy.
„Mieszkańcy Gazy potrzebują zaangażowania w znacznie więcej – w ciągłe dostarczanie pomocy dla Gazy na potrzebną skalę” – powiedział Guterres.
Wezwij do humanitarnego zawieszenia broni
Wezwał do humanitarnego zawieszenia broni, aby uratować Gazę przed, jak to określił, „strasznym koszmarem”.
W obozie dla uchodźców Jana Younisa ludzie czekają w długich kolejkach, żeby kupić chleb. Część mieszkających tam ludzi została wysiedlona z północnej Gazy.
Jeden z nich, Ibrahim Sorour, powiedział, że w jednym domu mieszka około 80 osób.
Opisał trudności, jakie napotkał przy zakupie chleba.
„Każdego dnia przychodzę o czwartej rano i czekam pięć godzin, aż dostanę swoją porcję chleba. Codziennie dowiaduję się o bombardowaniach obok piekarni, na ulicach, a nawet w zwykłych domach i to sprawia, że boję się wychodzić.
„Z mojego domu, nawet jeśli nie ma bombardowań, wychodzę z domu o świcie przed świtem i wtedy słyszę dźwięk samolotów zwiadowczych, które zawsze przelatują nad nami. W moim przypadku bardziej boję się tego dźwięku, który sprawia, że czuję się, jakbym był zawsze obserwowany. To prawdziwy horror, ale nie ma alternatywy. Potrzebujemy jedzenia i chleba” – powiedział.
Wielu Palestyńczyków, którzy zastosowali się do rozkazów Izraela, aby ewakuować północną Strefę Gazy i przenieść się na południe, pozostawiło cały swój dobytek.
„Uciekliśmy z naszych domów i niczego ze sobą nie zabraliśmy” – powiedziała Shifa Tabsh.
„Następnego dnia dowiedzieliśmy się, że nasz dom został zniszczony i teraz nie mamy już zupełnie nic. Żadnego schronienia, żadnych materacy, żadnych poduszek, nic.
W związku z zakazem wwozu paliwa do Gazy częste są przerwy w dostawie prądu; woda pitna jest racjonowana.
Saeb Laqan z Departamentu Wody gminy Khan Younis powiedział, że mieszkańcom Strefy Gazy grozi katastrofa humanitarna.
„Nie ma wody do pompowania do rur, ani przez studnie, ani w ogóle do dystrybucji. Mamy zerowe zapasy paliwa, nie ma też prądu. Dlatego jeśli świat i wszyscy nie zainterweniują, grozi nam katastrofa humanitarna” – stwierdził.