Pokojowe protesty mają miejsce w czasie bitwy o Awdijkę, podczas której obrońcy Ukrainy odpierają ataki tysięcy Rosjan.
Awdijiwka, przemysłowe miasto zbudowane wokół koksowni, od 2014 roku znajduje się na pierwszej linii frontu wojny Rosji z Ukrainą.
W tym miesiącu walki wokół zniszczonych bitwami pozostałości społeczności dramatycznie się nasiliły.
Analitycy z waszyngtońskiego think tanku Institute for the Study of War, powołując się na siły ukraińskie, twierdzą, że od 10 października w atakach na miasto w zaciekłych starciach, w których zniszczono 400 pojazdów opancerzonych, 5000 rosyjskich żołnierzy zostało zabitych lub rannych.
Sytuację podsumował burmistrz Awdijiwki, jeden z 1600 pozostałych w mieście mieszkańców. Witalij Barabsz powiedział: „Obecnie na wielu odcinkach frontu jest trudno, szczególnie w Awdijce. To chyba w tej chwili najniebezpieczniejsze miejsce”.
Ukraina nie publikuje własnych danych dotyczących ofiar, ale nowym zespołom pokazano lekarzy zajmujących się ofiarami bitwy.
Jeden z medyków, Dmytro, powiedział: „Obecnie jest więcej ataków. Wcześniej też zaatakowali, ale obecnie traktują to bardzo poważnie. Większość obrażeń to rany odłamkowe rąk, nóg i głowy. Te są najtrudniejsze. sprawy.”
I choć Ukraińcy są niezmiernie dumni z poświęcenia swoich sił zbrojnych, niektórzy krewni żołnierzy, którzy nieprzerwanie od osiemnastu miesięcy przebywają w okopach, wzywają do ich zdemobilizowania i zastąpienia świeżymi rekrutami.
23-letnia Viktoriia Samoilova wzięła udział w pokojowym proteście w Kijowie. Zarówno jej ojciec, jak i mąż są w wojsku. Jej ojciec został ranny i przebywa w szpitalu.
„Jesteśmy tutaj, aby poprosić o prawo do demobilizacji po 18 miesiącach dla naszych żołnierzy, wszyscy są zmęczeni psychicznie i fizycznie. Nie mogą tam zostać od początku wojny i bronić nas wszystkich, Ukraińców, muszą odpocząć. Muszą móc wrócić i przynajmniej trochę odpocząć.