O nas
Kontakt

Z tego stoku narciarskiego roztaczają się wspaniałe widoki na jezioro Como. Ale czy zmiany klimatyczne spowodowały, że jest za nisko dla śniegu?

Laura Kowalczyk

Z tego stoku narciarskiego roztaczają się wspaniałe widoki na jezioro Como.  Ale czy zmiany klimatyczne spowodowały, że jest za nisko dla śniegu?

Aktywiści w Alpach przekonują, że nie ma sensu wydawać publicznych pieniędzy na bezśnieżne kurorty. Zamiast tego chcą inwestycji w zrównoważoną turystykę górską.

W pochmurny październikowy poranek lokalni aktywiści weszli na szczyt Monte San Primo w północnych Włoszech, aby sprzeciwić się renowacji zamkniętego ośrodka narciarskiego.

Ze szczytem na wysokości 1685 metrów we włoskich Alpach, zaledwie godzinę drogi od Mediolanu, Monte San Primo oferuje panoramę słynnego jeziora Como.

Ale piękny krajobraz jest zaśmiecony niszczejącą infrastrukturą narciarską. Na zboczu góry wyróżniają się trzy wyciągi narciarskie, które od lat nie są używane. Obok nich armata śnieżna otoczona jest rosnącą roślinnością.

W tym samym czasie, co protest na Monte San Primo, w całych Alpach i Apeninach odbyły się jednocześnie demonstracje. Wszyscy sprzeciwiają się innym krótkowzrocznym i inwazyjnym inwestycjom we Włoszech w czasie, gdy kryzys klimatyczny podaje w wątpliwość trwałość sportów zimowych.

Czego chcą aktywiści?

Aktywiści protestują przeciwko rozbudowie terenu narciarskiego na Monte San Primo, 14 października 2023 r.
Aktywiści protestują przeciwko rozbudowie terenu narciarskiego na Monte San Primo, 14 października 2023 r.

Aktywiści protestują przeciwko wykorzystywaniu środków publicznych na renowację starego, niskogórskiego sprzętu narciarskiego. Twierdzą, że i tak wszystko to wkrótce stanie się bezużyteczne, wraz ze wzrostem globalnej temperatury.

Władze lokalne planują wydać 5 milionów euro na nowe wyciągi, tor do bobslejów i rurek, zbiornik do sztucznego naśnieżania i większy parking.

„To nieaktualne. Nawet pod względem rentowności te windy nie mają już sensu” – mówi Roberto Fumagalli, przewodniczący Coordinamento Salviamo il Monte San Primo, czyli „Komitetu na rzecz ratowania Monte San Primo”. Zrzesza 33 organizacje oddolne, które naciskają na zatrzymanie projektu.

Aktywiści chcą demontażu starych wyciągów narciarskich. Uważają, że fundusze można byłoby lepiej wykorzystać na sprzątanie szlaków turystycznych, poprawę transportu publicznego i utrzymanie okolicznych lasów, a wszystko to przy jednoczesnym wspieraniu wolnych form turystyki.

Stawiając czoła przyszłości cieplejszych, pozbawionych śniegu gór

Wiele ośrodków narciarskich we Włoszech powstało w latach 60. i 70. XX wieku. San Primo zyskało popularność nieco wcześniej, bo pod koniec lat pięćdziesiątych, jednak z biegiem lat straciło na popularności. Od 2013 roku prawie nie było tu narciarzy.

„Tutaj jesteśmy nieco powyżej 1000 metrów. Nawet jeśli użyje się sztucznego śniegu, potrzeba jednego słonecznego dnia, aby go stopić” – mówi Antonio Bertelé, protestujący, który w latach siedemdziesiątych nauczył się jeździć na nartach na stokach San Primo. „Inwestowanie tutaj w turystykę narciarską to po prostu absurd”.

We Włoszech 249 ośrodków narciarskich jest zamkniętych, a 138 jest tymczasowo zamkniętych. Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez Legambiente, wiodącą włoską organizację pozarządową zajmującą się ochroną środowiska, 84 z nich są otwarte jedynie sporadycznie, a 181 utrzymuje się dzięki finansowaniu ze środków publicznych.

„Obiekty znajdujące się na dużych wysokościach będą działać dłużej, ale i tak muszą się różnicować. Ale ci, którzy żyją na małych wysokościach, po prostu żyją w iluzji wielkich opadów śniegu” – mówi Vanda Bonardo, szefowa alpejskiego oddziału Legambiente.

Stare windy na Monte San Primo.
Stare windy na Monte San Primo.

Zeszłej zimy w wielu alpejskich ośrodkach narciarskich turyści jeździli na nartach po smugach sztucznego śniegu przecinającego trawę. Według usługi Copernicus Climate Change Service rok 2022 był drugim najcieplejszym rokiem w historii w Europie. Dane CNR-ISAC wykazały, że ubiegły rok był najgorętszy i najbardziej suchy we Włoszech od 1800 roku.

„Jeśli spojrzeć na serię historyczną od 1850 roku, ogólną tendencją jest wzrost temperatury i zmniejszenie opadów śniegu. Coraz więcej jest ciepłych lat, które biją rekordy lat poprzednich” – mówi Antonella Senese, glacjolog z Uniwersytetu w Mediolanie.

W Alpach temperatury wzrosły ponad dwukrotnie w porównaniu ze średnią. Według Legambiente spośród 224 gmin górskich położonych w ośrodkach narciarskich lub w ich pobliżu w latach 1961–2018 w 22 odnotowano wzrost o co najmniej 3 stopnie.

Nasilenie globalnego ocieplenia wpływa również na trwałość śniegu na glebie. W latach 2000–2019 układy pokrywy śnieżnej w większym regionie alpejskim powyżej 3000 metrów wykazały znaczną redukcję, średnio o minus 17 dni na dekadę, wyjaśnia Senese.

Sztuczny śnieg nie jest rozwiązaniem

Zapierający dech w piersiach, ale bezśnieżny teren, w którym planowane są nowe wyciągi.
Zapierający dech w piersiach, ale bezśnieżny teren, w którym planowane są nowe wyciągi.

Obszary górskie są intensywnie wykorzystywane do zasilania przemysłu narciarskiego. Kilka tygodni temu ekolodzy zorganizowali demonstrację nad Lago Bianco, alpejskim jeziorem położonym w rezerwacie przyrody, po tym, jak buldożery zaczęły wiercić i kopać wokół niego, aby pompować wodę do armatek śnieżnych w ośrodku narciarskim Santa Caterina di Valfurva.

We Włoszech 90 procent stoków jest sztucznie naśnieżanych. Odsetek ten jest znacznie niższy w innych krajach alpejskich, przy czym Austria wykorzystuje go w 70% swoich tras narciarskich, a Szwajcaria i Francja odpowiednio w 70% i 50%.

Sztuczne naśnieżanie wiąże się z budowaniem rur i zbiorników, co ma wpływ na środowisko, wyczerpywanie zasobów wody i zwiększanie kosztów energii.

Odpowiedzią jest zrównoważona turystyka

Zamiast wykorzystywać góry do turystyki narciarskiej, niektóre miejsca zaczęły inwestować w turystykę całoroczną obejmującą wędrówki w rakietach śnieżnych, kolarstwo górskie, trekking, wspinaczkę lub zajęcia kulturalne obejmujące lokalną kuchnię i tradycje.

Valpelline, dolina w Dolinie Aosty, nie ma wyciągów narciarskich. Zamiast tego turyści mogą korzystać z rodzinnych kwater, chat i zajęć, w których rolnicy, rzemieślnicy i gospodarze łączą siły, aby promować odpowiedzialną turystykę zanurzoną w naturze, przy jednoczesnym poszanowaniu lokalnej społeczności.

Podobnie w Piemoncie Valle Maira jest odizolowaną doliną, która od dawna jest poza zasięgiem intensywnej turystyki. W dolinie brakuje infrastruktury narciarskiej, a po latach wyludnienia rozkwita dzięki zrównoważonym praktykom.

„Zrównoważony rozwój ma trzy podstawowe aspekty: środowiskowy, ekonomiczny i społeczny” – mówi Raffaele Marini, przewodniczący komisji ochrony środowiska górskiego we Włoskim Klubie Alpejskim. „Turystyka zimowa musi zmierzać w kierunku dywersyfikacji, unikając szczytów przepływu skupionych na kilku przestrzeniach i w krótkim czasie”.

Jednak od turystów wymagane są także działania łagodzące i adaptacyjne.

Ze szczytu Monte San Primo Fumagalli wskazuje obszar, w którym planowane są nowe wyciągi. Następnie spogląda na jezioro i otaczające go góry, po czym po długiej wędrówce delektuje się lunchem. „Nie ma tu potrzeby uciekania się do turystyki” – mówi.