O nas
Kontakt

Bruksela otwiera puszkę Pandory z prośbą o uzupełnienie budżetu o 100 miliardów euro

Laura Kowalczyk

Bruksela otwiera puszkę Pandory z prośbą o uzupełnienie budżetu o 100 miliardów euro

Wspólny budżet Unii Europejskiej zostanie poddany przeglądowi. Jednak państwa członkowskie nie mają wcale ochoty przeznaczyć 100 miliardów euro, o które prosiła Komisja. To właśnie jest stawką.

Budżet 27-osobowego bloku zatwierdzany jest na okres siedmiu lat, aby zagwarantować długoterminową przewidywalność i uniknąć ciągłych przepychanek między stolicami a instytucjami.

Zamaskowani przywódcy UE zatwierdzili w 2020 r. budżet w wysokości 1,074 biliona euro w połączeniu z niezwykłym planem o wartości 750 miliardów euro, który ma pomóc państwom członkowskim w wyjściu z pandemii Covid-19 po maratonie pięciodniowym szczycie, który ujawnił głębokie podziały między państwami członkowskimi.

Jednak po serii kryzysów, w szczególności brutalnej wojnie szalejącej u progu bloku, Bruksela uważa, że ​​liczby te nie odzwierciedlają już rzeczywistości gospodarczej.

Dlatego Komisja Europejska zaproponowała przegląd o wartości prawie 100 miliardów euro, aby wesprzeć Ukrainę, zarządzać migracjami, radzić sobie z klęskami żywiołowymi i wspierać najnowocześniejsze technologie.

„Żyjemy w zupełnie innym świecie w porównaniu z rokiem 2020” – powiedziała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen w czerwcu, kiedy po raz pierwszy przedstawiła proponowane zmiany. „To widać również w naszym budżecie – w tym świecie wielu kryzysów. Wykorzystujemy ten budżet bardziej niż kiedykolwiek, aby być częścią rozwiązania tych kryzysów”.

Komisja chce, aby uzupełnienia środków zostały zatwierdzone przed końcem roku, uznając nowe środki za niezbędne, aby wspólny budżet znów stał się elastyczny i odporny.

Państwa członkowskie jednak tego nie kupują – przynajmniej nie w pełni.

Posiedzenie Rady Europejskiej w październiku, podczas którego przywódcy nie przebierali w słowach na temat swoich uczuć do proponowanej rewizji, obnażyło żmudną walkę, przed którą stoi von der Leyen.

Gotówka pod materacem

Oto, o co tak naprawdę prosi władza wykonawcza UE:

  • 50 miliardów euro na Instrument Instrument na rzecz Ukrainy, z czego 33 miliardy euro w postaci niskooprocentowanych pożyczek i 17 miliardów euro w postaci bezzwrotnych dotacji, które zostaną rozdzielone w latach 2024–2027. Pomoc finansowa pomogłaby wypełnić luki w ukraińskim budżecie, utrzymać niezbędne usług, odbudować infrastrukturę krytyczną, przyciągnąć inwestycje prywatne i przyspieszyć kluczowe reformy.
  • 15 miliardów euro na zarządzanie migracjami, w tym 3,5 miliarda euro na wsparcie uchodźców syryjskich w Turcji i 2 miliardy euro na Bałkanach Zachodnich.
  • 10 miliardów euro na utworzenie Platformy Technologii Strategicznych dla Europy (STEP), wspólnej puli pieniędzy przeznaczonej na promowanie najnowocześniejszych technologii opracowanych w UE.
  • 18,9 mld euro na spłatę długu zaciągniętego w celu sfinansowania planu naprawczego o wartości 750 mld euro, który obecnie podlega znacznie wyższym stopom procentowym w porównaniu z jego uruchomieniem w 2020 r.
  • 3 miliardy euro na wzmocnienie instrumentu elastyczności i radzenie sobie z nieprzewidzianymi kryzysami.
  • 1,9 miliarda euro na pokrycie kosztów administracyjnych.

Z tego imponującego rachunku wynoszącego 98,8 miliarda euro 65,8 miliarda musiałoby zostać poniesione bezpośrednio przez państwa członkowskie. (Pożyczki w wysokości 33 miliardów euro z instrumentu na rzecz Ukrainy zostaną pożyczone na rynkach kapitałowych i Kijów spłaci na późniejszym etapie.)

W obliczu spowolnienia gospodarczego, wysokich cen energii i zaostrzenia polityki pieniężnej większość przywódców UE przyjęła tę propozycję z podejrzliwością i zakłopotaniem.

„Uważam, że priorytety określone przez Komisję Europejską (…) są właściwe (…) są przydatne. Zaproponowana dziś kwota wydaje mi się zbyt wysoka i dlatego poprosiliśmy o jej obniżkę” – prezydent Francji – powiedział Emmanuel Macron na październikowym szczycie.

Aby uniknąć kłopotów, głowy państw i rządów szybko przyjęły pomysł ponownego rozmieszczenia, czyli wykorzystania środków już zatwierdzonych, ale jeszcze niewydanych w ramach budżetu na lata 2021–2027, na opłacenie proponowanych uzupełnień.

„Dla wielu państw członkowskich, w tym Niemiec, niezrozumiałe jest to, że zawsze powinniśmy zwiększać budżet. Istotne jest, abyśmy przyjrzeli się dostępnym funduszom i sposobom ich realokacji lub innego wykorzystania” – powiedział kanclerz Niemiec Olaf Scholz.

„To, co mówimy, brzmi: zmień priorytety, zmień priorytety, jeszcze raz zmień priorytety” – zadeklarował holenderski premier Mark Rutte, który podczas negocjacji w 2020 roku przewodził koalicji „Oszczędnej Czwórki”.

Jego belgijski odpowiednik Alexander De Croo powiedział, że „to, co jest na stole, jest dla nas nie do przyjęcia” i ostrzegł, że jego kraj może naruszyć zasady deficytu bloku, jeśli będzie musiał spłacić.

„Komisja patrzy na nasz budżet w (ten sam) sposób. Jeśli mamy zbyt duży deficyt, proszą nas o zmianę priorytetów i sprawdzenie, czy pewne rzeczy można zrobić w bardziej efektywny sposób. Myślę, że dotyczy to również instytucji UE, – powiedział De Croo.

Von der Leyen przyznała, że ​​ostatecznym rezultatem będzie prawdopodobnie „połączenie” wkładów krajowych i przesunięć, ale stanowczo dodała, że ​​skutkowałoby to „kompromisami” – kodem programów, który można by obciąć.

W dokumencie roboczym przygotowanym przez Hiszpanię, która obecnie przewodniczy Radzie UE i moderuje rozmowy, szacuje się, że finansowanie całego przeglądu w drodze przesunięć doprowadziłoby do „ogólnych cięć” o ponad 30% w dobrze znanych programach, takich jak Erasmus+, „Horyzont Europa”, EU4Zdrowie i pomoc humanitarna.

PODRÓŻ sprawy

Ale to nie wszystkie ciemne chmury na horyzoncie von der Leyen.

Jej wart 50 miliardów euro Instrument na rzecz Ukrainy spotkał się z niemal jednomyślnym ciepłym przyjęciem ze strony przywódców UE, którzy postrzegają go jako cenne narzędzie zwiększające przewidywalność wsparcia bloku dla kraju rozdartego wojną w dłuższej perspektywie. (A także dlatego, że Obiekt powodowałby u nich kaszel Tylko 17 miliardów euro na dotacje.)

Jedynie premier Węgier Viktor Orbán publicznie sprzeciwił się tej propozycji, natomiast nowy premier Słowacji Robert Fico zwrócił się o dodatkowe zabezpieczenia chroniące gotówkę przed wysokim poziomem korupcji na Ukrainie.

„Komisja chce więcej pieniędzy, aby móc je przekazać na integrację (migrantów) i Ukraińców” – powiedział Orbán. „Nie popieramy żadnego z nich, brakuje argumentów zawodowych i politycznych. Odrzucimy je”.

Pozostałe koperty okazują się trudniejsze do sprzedania.

Chociaż rządy zgadzają się, że potrzeba więcej pieniędzy na migrację, szczególnie w kontekście stosunków z krajami pochodzenia i tranzytu, większość nie wykazała wyraźnej chęci zapewnienia dodatkowej kwoty w wysokości 15 miliardów euro.

Niepokoi to kraje Południa, których systemy azylowe są często przeciążone i niedofinansowane. Podczas październikowego szczytu premier Włoch Giorgia Meloni powiedziała reporterom, że migracja jest „dla nas priorytetem”.

Tymczasem STEP wywołał znacznie mniejszy entuzjazm.

Ponieważ w obecnym budżecie przewidziano już kilka inicjatyw na rzecz transformacji cyfrowej, apetyt na dodanie dodatkowych 10 miliardów euro na rodzime technologie jest niski, nawet jeśli rządy często narzekają na silne uzależnienie UE od importu z zagranicy.

Premier Portugalii António Costa jest jednym z nielicznych zdecydowanych zwolenników STEP, argumentując, że posiadanie zbiorowej puli środków na finansowanie nowych technologii jest „ważne” w celu złagodzenia „asymetrii” spowodowanej nierównym rozkładem dotacji przemysłowych, które są w dużej mierze skoncentrowane w Niemczech i Francji, i być w stanie konkurować z USA i Chinami.

Jeśli chodzi o kwotę 19,8 miliarda euro, o którą zwrócono się na pokrycie kosztów odsetek, kraje nie kwestionują samej konieczności – ponieważ jest ona narzucana z zewnątrz przez rynki kapitałowe – ale niektórzy zastanawiają się, czy pieniądze te można by znaleźć gdzie indziej w istniejącym budżecie.

Kwota 1,9 miliarda euro na administrację wydaje się martwa w momencie dostarczenia. „Większość państw członkowskich odrzuca propozycję Komisji” – czytamy w dokumencie non-paper hiszpańskiej prezydencji.

Przegląd budżetu wymaga 1) jednomyślny akceptację wszystkich 27 państw członkowskich oraz 2) zgodę Parlamentu Europejskiego. Posłowie do PE zwrócili się o dodatkowe 10 miliardów euro oprócz przeglądu Komisji wartego 100 miliardów euro, ukazując ogromny dystans w myśleniu trzech instytucji UE.

Uznając rozbieżne poglądy wokół stołu, przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola stwierdziła, że ​​napięte negocjacje stanowią „naturalny, tradycyjny dylemat” dla bloku i przestrzegła przed ograniczaniem popularnych programów, takich jak „Horyzont Europa” i Erasmus+, w okresie poprzedzającym czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego. .

„Absolutnie nie możemy powiedzieć naszym obywatelom, że z jednej strony nie chcemy już wydawać pieniędzy, ale jednocześnie nie możemy znaleźć rozwiązania w zakresie płatności, ponieważ, powiedzmy, jesteśmy nadmiernie rozciągnięci w zakresie naszych długu publicznego” – powiedziała Metsola po wzięciu udziału w październikowym szczycie.

– Nie widzę jeszcze wyjścia.