O nas
Kontakt

Przywódca Hezbollahu grozi eskalacją walk z Izraelem

Laura Kowalczyk

Przywódca Hezbollahu grozi eskalacją walk z Izraelem

Przywódca Hezbollahu Hassan Nasrallah powiedział w piątek, że jego potężna milicja jest już zaangażowana w bezprecedensowe walki wzdłuż granicy libańsko-izraelskiej.

Następnie islamski duchowny zagroził dalszą eskalacją wojny Izraela z Hamasem, gdy zbliża się ona do miesiąca.

Jednak w telewizyjnych uwagach – swoich pierwszych od śmiercionośnego wtargnięcia bojowników palestyńskich na południowy Izrael 7 października – Nasrallah powstrzymał się od ogłoszenia, że ​​Hezbollah w pełni przystąpi do wojny, co miałoby niszczycielskie konsekwencje zarówno dla Libanu, jak i Izraela.

Stany Zjednoczone, największy zwolennik Izraela, ostrzegły Hezbollah i jego patrona Iran przed włączeniem się do walki i wysłały okręty wojenne na Morze Śródziemne, co, jak powiedział Nasrallah, „nie przestraszy nas”.

Hezbollah jest przygotowany na wszystkie opcje, oświadczył, „i możemy się do nich odwołać w każdej chwili”. Dodał, że walki „nie będą ograniczone” do dotychczasowej skali. W ostatnich tygodniach Hezbollah codziennie wystrzeliwał rakiety przez granicę, trafiając głównie w cele wojskowe w północnym Izraelu, ale dysponuje pokaźnym arsenałem zdolnym trafić w dowolne miejsce w Izraelu i tysiącami zaprawionych w bojach bojowników.

Przemówienie Nasrallaha było powszechnie oczekiwane w całym regionie jako wskazówka, czy konflikt Izrael-Hamas przerodzi się w wojnę regionalną.

„Niektórzy mówią, że ogłoszę, że przystąpiliśmy do bitwy” – powiedział Nasrallah w piątek. „Weszliśmy do bitwy już 8 października”. Twierdził, że transgraniczne ataki Hezbollahu odciągnęły siły izraelskie, które w przeciwnym razie byłyby skupione na Hamasie w Gazie.

Irańczycy oglądają na ekranie przemówienie przywódcy Hezbollahu Sayyeda Hassana Nasrallaha w Teheranie, Iran, piątek, 3 listopada 2023 r.
Irańczycy oglądają na ekranie przemówienie przywódcy Hezbollahu Sayyeda Hassana Nasrallaha w Teheranie, Iran, piątek, 3 listopada 2023 r.

W czwartek na granicy izraelsko-libańskiej doszło do najbardziej znaczącej eskalacji od rozpoczęcia wojny, kiedy to Hezbollah wystrzelił serię pocisków moździerzowych i rakiet przeciwpancernych oraz, po raz pierwszy, samobójczych dronów.

Nasrallah skrytykował silne wsparcie USA dla izraelskiego bombardowania Strefy Gazy, w wyniku którego zginęło ponad 9 000 osób, głównie cywilów. Chociaż w ostatnich dniach urzędnicy amerykańscy bardziej publicznie nawoływali do ochrony ludności cywilnej w Gazie, nie wezwali jeszcze do zawieszenia broni.

Przywódca Hezbollahu powiedział, że prezydent Joe Biden przedstawił „fałszywy argument, że Hamas odciął głowy dzieciom (bez) dowodów, ale milczał w sprawie tysięcy dzieci w Gazie, którym ścięto głowy i rozerwano kończyny” w wyniku izraelskich bombardowań.

Nasrallah pochwalił wtargnięcie Hamasu na Izrael 7 października, kiedy bojownicy zaatakowali wioski rolnicze, miasta i posterunki wojskowe, zabijając ponad 1400 osób, podczas gdy siły izraelskie wolno reagowały.

Był to „dowód na to, że Izrael jest słabszy niż pajęczyna” i miesiąc po rozpoczęciu wojny „nie był w stanie dokonać żadnego osiągnięcia” – powiedział Nasrallah.

Upierał się, że Hamas zaplanował atak w tajemnicy i że Hezbollah nie brał w nim udziału. „Ta wielka operacja na dużą skalę była wyłącznie wynikiem palestyńskiego planowania i realizacji” – powiedział Nasrallah.

W obliczu bezlitosnego bombardowania z powietrza, a obecnie wtargnięcia sił izraelskich do Strefy Gazy, przywódcy Hamasu nalegają – czasami publicznie – na Hezbollah, aby rozszerzył swoje zaangażowanie w wojnę. Nasrallah spotkał się w zeszłym tygodniu w Bejrucie z wyższym rangą urzędnikiem Hamasu Salehem al-Arourim i Ziadem Nakhalehem z sojuszniczej grupy Islamski Dżihad.

Jednakże urzędnicy Hezbollahu unikali publicznego wyznaczania konkretnej czerwonej linii, mówiąc niejasno, że przyłączą się do wojny, jeśli zobaczą, że Hamas jest o krok od porażki. Zamiast tego Hezbollah podjął wykalkulowane kroki, aby zająć izraelskie wojsko na granicy z Libanem, ale nie w takim stopniu, aby wywołać wojnę totalną.

Izraelskie wojsko poinformowało, że od piątku na północnej granicy zginęło siedmiu żołnierzy i jeden cywil. Po libańskiej stronie granicy zginęło ponad 50 bojowników Hezbollahu i 10 bojowników z grupami sojuszniczymi, a także 10 cywilów, w tym dziennikarz Reutersa.

Izrael uważa wspieraną przez Iran libańską grupę bojowników szyickich za najpoważniejsze bezpośrednie zagrożenie, szacując, że Hezbollah ma około 150 000 rakiet i pocisków wycelowanych w Izrael, a także drony oraz rakiety ziemia-powietrze i ziemia-morze.

Jednak pełny konflikt byłby również kosztowny dla Hezbollahu, który w 2006 roku stoczył 34-dniową wojnę z Izraelem, która zakończyła się remisem – ale dopiero wtedy, gdy izraelskie bombardowania zredukowały połacie południowego Libanu, wschodniej doliny Bekaa i południowych przedmieść Bejrutu do gruz.

Nowa wojna totalna wysiedliłaby także setki tysięcy zwolenników Hezbollahu w południowym Libanie i spowodowałaby ogromne szkody w czasie, gdy Liban pogrążony jest w historycznym czteroletnim krachu gospodarczym.