O nas
Kontakt

Analiza: fasada Giorgii Meloni jako pragmatycznej liderki UE nagle się rozpadła

Laura Kowalczyk

Giorgia Meloni orderd her MEPs to vote against Ursula von der Leyen

Reelekcja Ursuli von der Leyen zmusiła Giorgię Meloni do pokazania swojego prawdziwego oblicza, zdradzając pragmatyczny wizerunek, który próbowała sprzedać za granicą.

Po prawie dwóch latach budowania swojej reputacji pragmatycznej kobiety stanu, gotowej współpracować z głównym nurtem europejskim i w jego ramach w celu osiągnięcia pozytywnych rezultatów dla swojego zadłużonego kraju, Giorgia Meloni nagle wcisnęła hamulec, wykonała zwrot i wróciła tam, skąd przyszła: do okopów eurosceptycyzmu.

To powrót do formy włoskiego premiera, którego bezkompromisowa kampania słynęła z serii inwektyw pod adresem „biurokratów w Brukseli”.

W czwartek wypełniła tę obietnicę i nakazała 24 europosłom ze swojej partii Fratelli d’Italia (Bracia Włoscy, w skrócie FdI) głosowanie przeciwko ponownemu wyborowi Ursuli von der Leyen na stanowisko przewodniczącej Komisji Europejskiej.

Decyzją tą, podjętą osobiście przez premier, Meloni jednoznacznie opowiedziała się po stronie skrajnie prawicowych frakcji Parlamentu Europejskiego, które całkowicie nienawidzą szefowej Komisji i jej polityki.

Dla nich Zielony Ład von der Leyen jest równoznaczny z „ideologią ekologiczną”. Jej reforma przepisów dotyczących migracji i azylu równa się „niechronionym granicom”. Jej skupienie się na rządach prawa jest atakiem na „suwerenność narodową”. Jej propozycje wzmocnienia unii politycznej są kolejnym krokiem w kierunku „federalnego superpaństwa”.

Wszystkie to chwytliwe frazy, które mają na celu zmobilizowanie elektoratu, urozmaicenie manifestów i zdobycie dodatkowych głosów. Są szczególnie pomocne w podtrzymywaniu nieustępliwej opozycji, ponieważ automatycznie uzasadniają każdy negatywny głos.

Głosując przeciwko von der Leyen, Meloni osiągnęła właśnie to: umieściła swoich europosłów poza rządzącą większością na najbliższe pięć lat i postawiła ich w jednej linii z takimi partiami jak francuskie Zgromadzenie Narodowe, hiszpańska partia Vox i austriacka Partia Wolności.

W niektórych przypadkach miało to miejsce już w poprzedniej kadencji: prawodawcy Meloniego wystąpili zdecydowanie przeciwko regulacjom środowiskowym i społecznym, zgodnie ze skrajną prawicą. Jednak w innych kwestiach włoski przywódca porzucił radykałów i przeniósł się do centrum.

W kwestii Ukrainy Meloni przedstawiła się jako zagorzała zwolenniczka ogarniętego wojną kraju, opowiadając się za pomocą finansową i wojskową, a także za sankcjami wobec Kremla – co jest przeciwieństwem stanowiska jej nielicznego sojusznika, prezydenta Węgier Viktora Orbána.

Wcześniej w tym roku premier udała się do Kijowa, aby podkreślić swoje poparcie dla drugiej rocznicy wojny. Podczas tej wizyty dołączyli do niej Justin Trudeau z Kanady, Alexander De Croo z Belgii i, co znamienne, Ursula von der Leyen. Obrazy działały na jej korzyść, ponieważ zbiegły się z początkiem włoskiej prezydencji w G7.

W kwestii migracji Meloni również wyłamała się z szeregu: jej poparcie miało kluczowe znaczenie dla odblokowania Nowego Paktu w sprawie Migracji i Azylu, ambitnego projektu von der Leyen, mającego na celu zagwarantowanie, że wszystkie państwa członkowskie, niezależnie od ich wielkości gospodarczej i położenia geograficznego, będą przyczyniać się do zarządzania napływem osób ubiegających się o azyl.

Podstawowa zasada Paktu – „obowiązkowa solidarność” – była niezbędna dla Włoch, kraju frontowego, który przyjmuje większość nieregularnych przybyszów przez szlak śródziemnomorski. Co ciekawe, system „obowiązkowej solidarności” oburzył rówieśników Meloniego z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), którzy wystąpili przeciwko Paktowi stanowczo.

Meloni nie. Jej trzypartyjny rząd zagłosował za pięcioma regulacjami, które składają się na wszechstronną reformę, wraz z pięcioma innymi uzupełniającymi ustawami.

Obecność Meloni na pokładzie pomogła również zalegalizować kontrowersyjne umowy z sąsiednimi krajami, które Bruksela promowała w celu ograniczenia nielegalnej migracji. Meloni faktycznie wzięła na siebie zasługi za te finansowane przez UE umowy i była fotografowana, jak uśmiecha się i trzyma za rękę von der Leyen podczas swoich podróży do Tunezji i Egiptu.

Te posunięcia, wraz z jej postawą na szczytach UE, którą dyplomaci opisali jako „konstruktywną”, stopniowo stworzyły wrażenie pragmatycznego lidera, którego moderowała sama siła władzy. „Giorgia Meloni umacnia swoje uprawnienia w Europie” – napisał New York Times w lutym, po tym jak premier podobno przekonała Orbána do wycofania weta w sprawie pakietu dla Ukrainy o wartości 50 miliardów euro.

Otruta uwertura

Gdy nadeszły wybory do Parlamentu Europejskiego, von der Leyen uważała, że ​​Meloni jest po jej stronie i coraz wyraźniej zabiegała o jej głosy. Postępowcy krzyczeli i ostrzegali, że wycofają się, jeśli prezydent wprowadzi Meloni do koalicji.

To była niebezpieczna lina, po której von der Leyen odważyła się kroczyć w poszukiwaniu drugiego mandatu. Urzędująca premier przyznała, że ​​różni się od Meloni, ale nalegała, że ​​premier spełnia trzy podstawowe kryteria: jest „proeuropejska, proukraińska i propraworządna”. Podczas kampanii von der Leyen powtarzała te słowa w kółko, jakby próbowała przekonać samą siebie, a nie swoich słuchaczy.

Pęknięcia zaczęły się pojawiać, gdy liderzy spotkali się pod koniec czerwca, aby obsadzić najwyższe stanowiska w bloku. Trzy partie centrowe wykluczyły Meloni z procesu zawierania umów, co wywołało wściekłą reakcję Włocha, który potępił całą sprawę jako „niedemokratyczną” i „surrealistyczną”. Następnie głosowała przeciwko nominacjom Kai Kallas i António Costy, ale wstrzymała się od głosu w sprawie von der Leyen, co przedłużyło napięcie.

Urzędująca nie dała się zbić z tropu: w dniach poprzedzających jej przesłuchanie von der Leyen spotkała się z socjalistami, liberałami i Zielonymi, aby uzyskać jak najwięcej poparć. Spotkała się również z grupą ECR, mimo że obiecała „brak zorganizowanej współpracy” z prawicą.

Intryga trwała aż do samego końca, kiedy to von der Leyen stanęła przed Parlamentem w Strasburgu, aby podjąć decyzję, która albo ugruntuje jej pozycję najpotężniejszej kobiety w Europie, albo położy kres jej karierze.

„Ostatnie pięć lat pokazało, co możemy zrobić razem” – powiedziała europosłom. „Zróbmy to jeszcze raz. Wybierzmy siłę. Wybierzmy przywództwo”.

Ostatecznie otrzymała 401 głosów za i 284 przeciw, co stanowiło większą niż oczekiwano większość. Partia Meloni czekała, aż ogłoszono wynik i sala obrad była pusta, aby stanąć twarzą w twarz z prasą i potwierdzić, że dołączyła do opozycji.

„Uczyniliśmy to, mimo że w ostatnich miesiącach doceniliśmy ducha współpracy, który charakteryzował relacje między von der Leyen a premier Giorgią Meloni” – powiedział Carlo Fidanza, przewodniczący Fratelli d’Italia w Parlamencie.

„Mimo to decyzje, które zostały podjęte w ostatnich dniach, program polityczny i poszukiwania konsensusu na lewicy rozszerzonej na Zielonych, nie pozwalają na poparcie jej ponownego zatwierdzenia” – powiedział reporterom.

Nicola Procaccini, bliski sojusznik Meloni i współprzewodniczący grupy ECR, dodał: „Pozostajemy tym, kim jesteśmy: umiarkowanymi w tonie, ale stanowczymi w zasadach. Dla nas głosowanie na von der Leyen byłoby jak głosowanie przeciwko niektórym z naszych zasad”.

Podczas swojej kampanii Ursula von der Leyen składała propozycje Georgii Meloni.

Progresywiści odetchnęli z ulgą, obawiając się perspektywy, że Meloni będzie częścią koalicji. „Dziś Europa wygrywa. Proeuropejskie siły polityczne naprawdę miały duże wyzwanie, dużą odpowiedzialność, aby pracować tutaj razem dla tego wyniku” – powiedziała TylkoGliwice Iratxe García, liderka Socjalistów i Demokratów (S&D).

Na konferencji prasowej von der Leyen została zapytana, czy żałuje swoich propozycji wobec Meloni. Nowo wybrana prezydent udzieliła tajemniczej odpowiedzi.

„Podczas całej kampanii wyborczej ciężko pracowaliśmy, aby połączyć siły demokratyczne i uzyskać większość w centrum na rzecz silnej Europy” – powiedziała.

„Wszystkim tym, którzy są proeuropejscy, proukraińscy i propraworządni, zaproponowaliśmy współpracę, a dzisiejszy wynik mówi sam za siebie. To było właściwe podejście”.

Czy to oznacza, że ​​jej zdaniem Meloni nie zdaje już testu? Nie jest to jasne.

Wściekłość Meloni z powodu umowy o najwyższych stanowiskach i jej odmowa poparcia von der Leyen zmieniają zasady gry politycznej w Brukseli i będą się odbijać echem przez miesiące, a może nawet lata. Jej reputacja konstruktywnego głosu, z którym można dyskutować, jest poważnie nadszarpnięta i odsyła ją z powrotem do upartego eurosceptycyzmu, który zdefiniował jej drogę do władzy.

Zakres tej reorganizacji będzie znany, gdy von der Leyen ogłosi strukturę swojego nowego Kolegium Komisarzy po przerwie wakacyjnej. Za kulisami Meloni zabiega o eksponowane portfolio, ale prezydent może zdecydować się odwdzięczyć jej niższym rangą zadaniem. Alternatywnie, von der Leyen mogłaby zaoferować jej coś solidnego, a następnie pozwolić Parlamentowi zniszczyć jej kandydata.

„Tylko naiwni Europejczycy (a było ich wielu) wierzyli, że została udomowiona i zeuropeizowana. Lampart nie zmienia swoich plam” – mówi Nathalie Tocci, dyrektor Istituto Affari Internazionali (IAI), zauważając, że poparcie Meloni dla reformy migracyjnej leży w jej interesie, a jej poparcie dla Ukrainy zależy od tego, kto zajmie Biały Dom.

„Meloni będzie dalej udawać, że jest częścią gry, że nie jest Orbanem i całą resztą. Prawdziwe pytanie brzmi, czy jej rozmówcy już dostrzegli światło, czy też nadal będą oszukiwani”.