O nas
Kontakt

Antyimigracyjny polski rząd ogarnięty skandalem związanym z gotówką za wizy w obliczu zbliżających się kluczowych wyborów

Laura Kowalczyk

Polska przeprowadzi referendum w sprawie przyjmowania migrantów w ramach unijnego programu

Partia rządząca w Polsce umieściła w centrum swojej marki twardy sprzeciw wobec imigracji – ale teraz okazuje się, że czołowy urzędnik mógł w sposób korupcyjny ułatwiać załatwianie setek tysięcy wniosków wizowych z Azji i Afryki.

Ostro antyimigracyjny polski rząd znalazł się pod ostrzałem w związku z zarzutami wydawania setek tysięcy wiz pracowniczych w zamian za łapówki.

Na niecały miesiąc do kluczowych wyborów parlamentarnych, które mogą skutkować odsunięciem od władzy populistycznej partii rządzącej PiS, polski organ antykorupcyjny wszczął śledztwo w tej sprawie.

Wciąż narastający skandal rozpoczął się pod koniec sierpnia, kiedy tamtejszy organ antykorupcyjny przeprowadził rewizję w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Wkrótce potem wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk został zwolniony za brak współpracy w śledztwie.

Wawrzyk został oficjalnie zwolniony z pracy za „brak wystarczającej współpracy” ze śledztwem, jednak obecnie w polskich mediach pojawiają się doniesienia, że ​​jest on podejrzany o pomoc w tworzeniu programu i wywieranie nacisku na konsulów, aby wydawali wizy jego osobom wybierać.

W zeszłym tygodniu według doniesień trafił do szpitala z obrażeniami zagrażającymi życiu po prawdopodobnie próbie samobójczej.

Wkrótce okazało się, że w ramach programu „gotówka za wizę” potencjalni imigranci w rozwijającym się kraju afrykańskim mogli „kupić wizy ze stemplem” od pośredników, po prostu dokonując płatności gotówką i „wpisując imię i nazwisko”.

W innych krajach rozwijających się wystarczyła opłata w wysokości 4500 euro, aby uzyskać wizę z polskiego konsulatu za pośrednictwem firmy pośredniczącej.

Wśród badanych obecnie polskich konsulatów znajdują się placówki w krajach od Tajwanu i Filipin po Tanzanię i Nigerię.

Polski portal Onet, który ujawnił większość skandalu, podał, że w zeszłym roku grupa wnioskodawców z Indii podających się za filmowców z Bollywood otrzymała wizy pracownicze w związku z nieistniejącym projektem filmowym zatytułowanym „Asati”. Później innej, większej grupie przyznano wizy tą samą trasą w związku z kręceniem filmu pt. „Milton na Malcie”.

Nakładanie

Ponieważ szczegóły planu wciąż nie są znane, inne państwa UE – z których wiele Polska i jej sojusznicy obwiniają za niewłaściwe zarządzanie napływem uchodźców do strefy Schengen – wyraziły swoje zaniepokojenie podejrzanie dużą liczbą imigrantów przybywających do strefy z polskimi wizami .

Rząd niemiecki zwrócił się do Polski o „szybkie i całkowite wyjaśnienie” sytuacji, wzywając polskiego ambasadora i żądając od Warszawy wyjaśnienia „daty i liczby wydanych wiz oraz narodowości beneficjentów”.

Rząd jest jednak szczególnie narażony na krytykę ze strony krajowych przeciwników politycznych, biorąc pod uwagę, że skandal wybuchł zaledwie na miesiąc przed kluczowymi wyborami parlamentarnymi.

Partia PiS, która rządzi od 2015 roku, prowadzi intensywną kampanię o charakterze antyimigracyjnym. Sondaże pokazują, że PiS jest obecnie najpopularniejszą partią, ale prawdopodobnie nie uzyska zdecydowanej większości w parlamencie, co stwarza perspektywę, że Polska może wreszcie odejść od prawicowego populizmu, który wielokrotnie kłócił się z Brukselą i innych krajów UE.

Od chwili dojścia do władzy partii zarzuca się ograniczanie podstawowych praw i wolności oraz systematyczne podważanie niezależności sądownictwa i mediów.

Teraz startująca w wyborach opozycja wykorzystuje skandal imigracyjny. Donald Tusk, stosunkowo liberalny były premier mający nadzieję na powrót do władzy, oskarżył rząd o świadome sprowadzenie na kontynent europejski ogromnej liczby nielegalnych migrantów, wbrew jego zapewnieniom, że ma ich trzymać z daleka.

Tusk stwierdził w zeszłym tygodniu, że obecnie podejrzanych może być aż 250 000 wiz wydanych przez polskie konsulaty i ambasady, choć rząd twierdzi, że w rzeczywistości liczba ta sięga kilkuset.

Dramat wokół afery jest tak intensywny, że w tym tygodniu policja na krótko zatrzymała posłankę opozycyjnej Koalicji Obywatelskiej po tym, jak za pomocą megafonu przerwała przemówienie wyborcze urzędującego prezydenta Mateusza Morawieckiego i wykrzyknęła informację o aferze wizowej, zanim funkcjonariusze ją przenieśli z dala od wydarzenia.

Tusk udostępnił wideo z wydarzenia.

Oprócz społecznie konserwatywnych stanowisk w sprawie aborcji i praw LGBT, a także ciągłego walenia w tubę wokół rzekomego zagrożenia wpływami rosyjskimi w polskiej polityce, PiS od dawna liczy na sukces w budowie płotu wzdłuż białoruskiej granicy. Bariera ma częściowo na celu powstrzymanie nielegalnych imigrantów „muzułmańskich”.

„Czy wiecie, kto w Europie sprowadza najwięcej muzułmańskich imigrantów? Rząd, który ich przeraża. Rząd PiS” – powiedział Tusk w nagraniu wideo opublikowanym w X, znanym wcześniej jako Twitter.