W miarę jak wojna się przeciąga, Ukraina stara się zastąpić wyczerpane oddziały, które spędziły dwa lata na froncie.
Według urzędników wojskowych dwadzieścia dwa miesiące po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji armia ukraińska ma trudności ze znalezieniem nowych rekrutów, których można by wysłać na front.
„W naszych jednostkach brakuje personelu” – stwierdził major Oleksandr Wołkow, dowódca batalionu 24. brygady zmechanizowanej. „Potrzebujemy młodych, zmotywowanych ludzi poniżej 40. roku życia”.
To była dokładnie ta przewaga, jaką Rosja zawsze miała nad Ukrainą: więcej siły roboczej i chęć wysłania nieokreślonej liczby ludzi – przygotowanych czy nie – do walki i śmierci na froncie.
Według danych Global Firepower za 2023 rok armia ukraińska liczyła około 500 tys. żołnierzy, z czego 200 tys. to czynna kadra wojskowa. Dla porównania Rosja ma około czterokrotnie więcej aktywnego personelu wojskowego – 1 330 900 żołnierzy – i 250 000 rezerwistów, tyle samo co Ukraina.
„Dzisiejsze społeczeństwo zostało prawdopodobnie wprowadzone w błąd przez niektóre media, twierdzące, że wszystko jest w porządku (z armią ukraińską), że pokonujemy wroga i że zwycięstwo nastąpi w najbliższej przyszłości” – powiedział Wołkow. „Ale obecna sytuacja nie jest taka prosta. Wróg jest naprawdę bardzo silny, bardzo potężny. Robimy wszystko, aby go powstrzymać i pokonać.
Pomimo znacznych strat w ludziach i sprzęcie Rosja oparła się tego lata kontrofensywie Ukrainy i obecnie czuje się całkiem pewnie co do wojny, o czym świadczą niedawne komentarze Władimira Putina na temat konfliktu.
Brak nowych, młodych rekrutów
Choć Ukraina w dalszym ciągu walczy o swoją wolność i integralność swojego terytorium, wojna nie przyciąga rekrutów wśród ludności cywilnej, stwierdził Wołkow i inni urzędnicy.
Na początku wojny „wszystko działo się w atmosferze adrenaliny, pewnego uniesienia (…) wszyscy rzucili się do walki i nie było problemu” – powiedział dowódca kompanii por. Igor Prokopiak. „Ale z biegiem czasu wszystko się uspokoiło. Ludzie mieli dostęp do portali społecznościowych, widzieli straszliwą, okrutną stronę wojny. Ta początkowa adrenalina opadła, mózg się obudził, pojawił się strach i w rezultacie ludzie zaczęli bać się o swoje życie.”
Służby zauważyły, że wzrósł średni wiek żołnierzy na froncie – Wołkow twierdzi, że 40% jego oddziału to osoby w wieku 45 lat i więcej. Ci, którzy są na froncie od dwóch lat, są wyczerpani, choć nie zastąpiono ich z powodu braku nowych żołnierzy.
Pod koniec listopada prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że kraj zreformuje praktyki poboru do wojska poprzez współpracę z komercyjnymi firmami rekrutacyjnymi, aby wzmocnić swoją siłę bojową.
Paryż i Londyn obiecują niezachwiane wsparcie
Wielka Brytania i Francja będą wspierać Ukrainę „tak długo, jak będzie to konieczne” – powiedział we wtorek brytyjski minister spraw zagranicznych David Cameron podczas wspólnej konferencji ze swoją francuską odpowiedniczką Catherine Colonną.
„Nie mam wątpliwości, że Putin przegra (wojnę) i ważne jest, aby przegrał”.
„Pierwszym aktem była oszałamiająca porażka Rosji w osiągnięciu swoich celów. Drugim aktem był głośny opór Ukraińców, którzy odepchnęli Rosjan. I oczywiście trzeci akt jest trudniejszy” – powiedział Cameron. „Do napisania pozostaje czwarty akt i musimy zadbać o to, aby został napisany we właściwy sposób” – dodał.
„Nasze dwa kraje, od początku ramię w ramię, współpracują, aby zapewnić, że rosyjska agresja nie będzie nagradzana” – oświadczyła Catherine Colonna.
„Mamy nadzieję, że tę współpracę uda się jeszcze zacieśnić” – dodała. „W grę wchodzi oczywiście los Ukrainy, ale także bezpieczeństwo kontynentu europejskiego”.
Uważa się, że ciągłe wsparcie sojuszników Ukrainy ma kluczowe znaczenie dla zdolności kraju do dalszej walki z rosyjską inwazją. Dalsza pomoc finansowa i wojskowa ze strony USA jest obecnie zablokowana w Kongresie, a w zeszłym tygodniu premier Węgier Viktor Orban zablokował pakiet pomocy UE dla Kijowa.