Blinken przysięga wsparcie USA dla Izraela przed możliwą operacją naziemną, potwierdzając, że wśród ofiar ataków Hamasu zginęło 25 obywateli amerykańskich.
Sekretarz stanu USA Antony Blinken przybył w czwartek do Tel Awiwu z przesłaniem solidarności z narodem izraelskim. Jego wizyta jest postrzegana jako podkreślenie amerykańskiego wsparcia dla odwetu Izraela wobec Hamasu zaledwie pięć dni po tym, jak kraj ten doznał największego w historii ataku terrorystycznego.
„Możecie być wystarczająco silni sami, aby się bronić, ale dopóki istnieje Ameryka, nigdy nie będziecie musieli. Zawsze będziemy przy was” – powiedział Blinken po spotkaniu z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu.
Blinken potwierdził, że co najmniej 25 obywateli USA zginęło w atakach Hamasu.
Blinken ma spotkać się w piątek z prezydentem Palestyny Mahmoudem Abbasem, którego władza ogranicza się do części okupowanego Zachodniego Brzegu, oraz królem Jordanii Abdullahem II.
Tymczasem Netanjahu przyrzekł „zmiażdżyć” Hamas po tym, jak bojownicy wtargnęli w sobotę na południe kraju i zmasakrowali setki ludzi.
„Hamas to ISIS i tak jak ISIS zostało zmiażdżone, tak też zostanie zmiażdżony Hamas” – powiedział. „Należy ich wypluć ze wspólnoty narodów, żaden przywódca nie powinien się z nimi spotykać, żaden kraj nie powinien ich udzielać schronienia, a ci, którzy to robią, powinni zostać ukarani”.
Izraelskie wojsko twierdzi, że w Izraelu zginęło ponad 1300 osób, w tym 222 żołnierzy, podczas gdy palestyńskie Ministerstwo Zdrowia szacuje liczbę ofiar śmiertelnych w Gazie na ponad 1400.