Prokuratorzy domagają się dla Alvesa dziewięciu lat więzienia, natomiast prawnicy reprezentujący jego oskarżyciela chcą 12 lat.
Brazylijski piłkarz Dani Alves stanął przed sądem w poniedziałek, rok po aresztowaniu za napaść na tle seksualnym na młodą kobietę w nocnym klubie w Barcelonie.
Alves, były zawodnik Barcelony, przebywa w areszcie tymczasowym od ponad roku, odkąd został zatrzymany w związku z rzekomą napaścią na tle seksualnym w nocy 31 grudnia 2022 r. Zaprzecza jakimkolwiek przestępstwom.
Wnioski Alvesa o zwolnienie za kaucją zostały odrzucone, ponieważ sąd uznał, że stwarza on ryzyko ucieczki, mimo że zaoferował oddanie paszportu i założenie urządzenia śledzącego. Brazylia nie dokonuje ekstradycji swoich obywateli, którzy są skazani w innych krajach.
Prokuratorzy stanowi domagają się dla Alvesa dziewięciu lat więzienia, jeśli zostanie skazany, podczas gdy prawnicy reprezentujący jego oskarżyciela chcą 12 lat.
Zgodnie z hiszpańską ustawą o przyzwoleniu seksualnym z 2022 r. przestępstwo napaści na tle seksualnym obejmuje szeroką gamę przestępstw, od molestowania w Internecie i obmacywania po gwałt, a każde z nich wiąże się z różnymi możliwymi karami. Za gwałt grozi maksymalnie 15 lat więzienia.
W zeznaniach złożonych przed prokuratorami kobieta oświadczyła, że spotkała się z Alvesem późno po północy w klubie nocnym Sutton w jednej z ekskluzywnych dzielnic Barcelony. Z jej zeznań wynika, że towarzyszyła mu do strefy VIP oraz do prywatnej łazienki, gdzie rzekomo ją spoliczkował, używał wulgarnego języka i zgwałcił.
Alves, którego oficjalne nazwisko brzmi Daniel Alves, trzykrotnie zmieniał prawników. Początkowo zaprzeczył jakiemukolwiek kontaktowi seksualnemu z kobietą, zanim kilka miesięcy później zmienił linię obrony, przyznając się do stosunku, ale upierając się, że doszło do niego za obopólną zgodą.
Proces toczy się przed panelem złożonym z trzech sędziów, któremu przewodniczy sędzia Isabel Delgado. Od poniedziałku do wtorku zeznania będzie składać dwudziestu ośmiu świadków, zanim w środę sąd przesłucha Alvesa wraz z biegłymi.
Alvesowi nakazano przeznaczyć 150 000 euro na zapłatę rzekomej ofierze, jeśli zostanie uznana za winną i nakazano jej zapłatę odszkodowania.
Proces ma potrwać do środy.