W środę oczy wszystkich przywódców Bałkanów Zachodnich były zwrócone na Brukselę, gdy Komisja Europejska przedstawiła swoją roczną ocenę kandydatur krajów kandydujących do członkostwa w Unii Europejskiej.
Chęć przystąpienia do UE wyraziło sześć krajów Bałkanów Zachodnich, z czego pięć – wszystkie z wyjątkiem Kosowa – otrzymało już status oficjalnego kraju kandydującego.
Jednak choć Komisja obiecała w środę popchnąć Ukrainę i Mołdowę dalej na drodze do członkostwa w UE, Bałkanom Zachodnim złożono niewiele nowych obietnic pomimo obietnicy rozpoczęcia formalnych rozmów akcesyjnych z Bośnią i Hercegowiną po spełnieniu warunków.
W ostatnich latach negocjacje akcesyjne z państwami Bałkanów Zachodnich w dużej mierze utknęły w martwym punkcie, ponieważ kraje, z których wiele nęka niestabilność polityczna, powoli realizują surowe żądania UE, w tym reformy konstytucyjne i sądownictwa oraz zwalczanie korupcji. Czarnogóra i Serbia utknęły w negocjacjach od ponad dziesięciu lat.
Przywódcy Bałkanów Zachodnich ostrzegli swoich unijnych odpowiedników o rosnącym poczuciu frustracji wśród obywateli, którzy oczekują zapewnień, że Bruksela poważnie podchodzi do ekspansji.
Doprowadziło to do zmiany taktyki UE: szefowa Komisji Ursula von der Leyen odwiedziła w zeszłym tygodniu kraje, aby zaprezentować nowy plan wzrostu gospodarczego dla Bałkanów Zachodnich o wartości 6 miliardów euro, mający na celu zapewnienie zachęt ekonomicznych do wdrażania reform związanych z rozszerzeniem, w tym etapowych dostępu do wiodącego na świecie jednolitego rynku bloku.
Fundusze, które obejmują 2 miliardy euro w postaci dotacji i 4 miliardy euro w postaci pożyczek do 2027 r., zostaną rozdzielone w oparciu o PKB danego kraju na mieszkańca, ale będą działać w oparciu o wyłącznie „system oparty na wynikach” – stwierdziła Komisja. Według wysokiego rangą urzędnika UE niespełnienie kryteriów rozszerzenia, takich jak reformy w zakresie praworządności i przeciwdziałania korupcji, może prowadzić do przekierowania środków do innych krajów.
Celem UE jest zbliżenie gospodarek obu krajów do własnej oraz złagodzenie potencjalnego szoku politycznego i budżetowego związanego z przyjęciem nowych członków o znacznie słabszych gospodarkach – średni dochód na mieszkańca na Bałkanach Zachodnich waha się od zaledwie 27% do 50% średnia w bloku.
Jednak pomimo nowych zachęt obszerne raporty Komisji opublikowane w środę pokazują, że Bałkany Zachodnie w dalszym ciągu stoją przed wieloma przeszkodami na drodze do członkostwa w UE.
TylkoGliwice przedstawia analizę sytuacji poszczególnych krajów.
Bośnia i Hercegowina
Głęboko zakorzenione podziały etniczne oraz opóźnienia w reformach konstytucyjnych, sądowych i wyborczych uniemożliwiły Bośni i Hercegowinie dogonienie sąsiadów na drodze do członkostwa w UE.
Krajowi liczącemu 3,2 miliona mieszkańców przyznano status oficjalnego kraju kandydującego w grudniu ubiegłego roku, ale jako jedyny z pięciu oficjalnych krajów kandydujących z Bałkanów Zachodnich nie przeprowadzono jeszcze formalnych rozmów.
Negocjacje można rozpocząć dopiero „po spełnieniu określonych kryteriów” – powiedziała w środę przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen.
„Otwieramy drzwi bardzo szeroko i zapraszamy teraz Bośnię i Hercegowinę, aby przez te drzwi przekroczyły” – dodała von der Leyen.
Nie zajęto się odpowiednio reformami systemu wyborczego. W swoim raporcie Komisja stwierdza, że wybory w Bośni i Hercegowinie „naznaczone były brakiem zaufania do instytucji publicznych oraz retoryką prowadzącą do podziałów etnicznych”.
W sierpniowym orzeczeniu Europejski Trybunał Praw Człowieka z siedzibą w Strasburgu określił Bośnię i Hercegowinę jako „etnokrację”, w której wybory są niedemokratyczne i utrwalają uprzywilejowaną pozycję dominujących grup etnicznych.
Bruksela jest również zaniepokojona sposobem, w jaki Republika Serbska, jedna z dwóch jednostek terytorialnych kraju, w której większość stanowią Serbowie, opowiadała się za neutralnym stanowiskiem w sprawie wojny na Ukrainie, podczas gdy reszta kraju próbowała dostosować się do polityki UE ostre stanowisko wobec rosyjskiej wojny agresywnej.
Serbia
Dostosowanie w zakresie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa również zajmuje ważne miejsce wśród żądań UE wobec Serbii.
Prezydent Serbii Aleksandar Vučić w przeszłości krytykował blok za „wywieranie nacisku” na niego, aby przyłączył się do sankcji wobec Rosji w związku z wojną na Ukrainie, określając to jako „brutalną” ingerencję w suwerenność jego kraju.
Minister gospodarki Rade Basta został zwolniony w lipcu po tym, jak wezwał swój rząd do nałożenia sankcji na Rosję.
W swoim raporcie władza wykonawcza UE krytykuje także eskalację napięcia między Serbią a Kosowem, twierdząc, że „tempo negocjacji” będzie zależeć od zdolności obu krajów do normalizacji stosunków.
Wysiłki bloku na rzecz wspierania dialogu między Belgradem a Prisztiną, pod przewodnictwem jego najwyższego dyplomaty Josepa Borrella, konsekwentnie nie przynoszą rezultatu. Obie strony nadal spierają się o plany utworzenia stowarzyszenia gmin z większością serbską na północy Kosowa, gdzie skoncentrowały się napięcia.
Kosowo
Kosowo, które nie jest jeszcze oficjalnym krajem kandydującym do UE, ma prawdopodobnie najtrudniejszą drogę do członkostwa w UE, biorąc pod uwagę, że pięć państw członkowskich bloku nie uznaje jego suwerenności.
Trudne stosunki między Serbią a Kosowem oznaczają również, że oferty obu krajów są nieuchronnie ze sobą powiązane.
Napięcie gwałtownie wzrosło pod koniec września, kiedy kosowski policjant zginął w brutalnej zasadzce zorganizowanej przez bandytów w wiosce w północnym Kosowie, a premier Kosowa Albin Kurti zrzucił winę na rząd serbski.
Jak wynika ze sprawozdania Komisji, obie strony muszą wykazać się „poważniejszym zaangażowaniem” i „zawrzeć kompromisy”, aby przełamać impas w dyskusjach na temat normalizacji.
Z dokumentu Komisji wynika, że w skali od 1 do 5, gdzie 1 oznacza wczesny etap, a 5 bardzo zaawansowany, Komisja przyznaje Kosowu średnią ocenę 1,5 za postępy w realizacji szeregu reform, w tym dotyczących sądownictwa, korupcji i przestępczości zorganizowanej i wolność słowa. Tę samą notę przyznaje Turcji, której reformy zorientowane na UE postrzegane są jako wykazujące tendencję wsteczną.
Czarnogóra
Najmniejsze i najbogatsze z państw Bałkanów Zachodnich, powszechnie uważane za pierwszoplanowe w kwestii przystąpienia do UE, poprawiło w zeszłym tygodniu swoje perspektywy akcesji, kiedy utworzono nowy rząd koalicyjny składający się z partii mniejszości proeuropejskich, proserbskich i albańskich.
Przywrócenie stabilności politycznej daje nadzieję, że kraj będzie mógł szybko osiągnąć postępy pomimo nierozliczonych zadań mających na celu wzmocnienie praworządności, walkę z korupcją, promowanie roli społeczeństwa obywatelskiego i przyspieszenie reform sądownictwa.
„Jeśli reformy naprawdę nabiorą tempa, rzeczywiście mogą przebiegać całkiem szybko” – powiedział w środę wyższy rangą urzędnik UE.
Macedonii Północnej i Albanii
Ponieważ rozmowy akcesyjne do UE trwają od lipca 2022 r., zarówno Macedonia Północna, jak i Albania postępują w podobnym tempie.
Skopje podjęło już kroki w celu zmiany swojej konstytucji, tak aby uznać mniejszość bułgarską mieszkającą na jego terytorium w ramach wynegocjowanego przez Francję porozumienia mającego na celu zniesienie weta Bułgarii w sprawie rozpoczęcia rozmów akcesyjnych z UE. Zmiany blokuje jednak główna konserwatywna partia opozycyjna VMRO-DPMNE.
Kraj ma także wiele do zrobienia, jeśli chodzi o wzmocnienie praworządności, zreformowanie administracji publicznej i walkę z korupcją.
Albanię czeka podobny szereg reform w ramach rozmów negocjacyjnych, obejmujących wzmocnienie wolności słowa, poprawę praw mniejszości i walkę z przestępczością zorganizowaną.
W rozmowie z TylkoGliwice we wrześniu premier Albanii Edi Rama wezwał UE do wynalezienia na nowo koła akcesyjnego poprzez zaproponowanie rozwiązań tymczasowych, takich jak rozłożone w czasie wejście do bloku.
„Zamiast niczego lub wszystkiego dla nas, członków spoza UE, należy znaleźć nowe podejście” – stwierdził Rama.