Poroszenko ogłosił w piątek, że zawrócono go na granicy, mimo że wcześniej otrzymał zgodę parlamentu na opuszczenie kraju.
Służba bezpieczeństwa Ukrainy podała w sobotę, że byłemu prezydentowi Petro Poroszence odmówiono pozwolenia na opuszczenie Ukrainy w celu planowanego spotkania z premierem Węgier Wiktorem Orbanem.
Poroszenko ogłosił w piątek, że zawrócono go na granicy, mimo że wcześniej otrzymał zgodę parlamentu na opuszczenie kraju. W stanie wojennym ukraińscy mężczyźni w wieku od 18 do 60 lat nie mogą opuszczać kraju bez specjalnego zezwolenia.
58-latek, który w 2019 r. przegrał starania o reelekcję na rzecz obecnego prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, powiedział, że podczas swojej podróży planował spotkać się ze spikerem Izby Reprezentantów USA Mikiem Johnsonem oraz z polskim parlamentem.
Jednak funkcjonariusze bezpieczeństwa powiedzieli, że Poroszenko zgodził się także spotkać z Orbanem, który wcześniej chwalił prezydenta Rosji Władimira Putina i odmawiał poparcia starań Kijowa o przystąpienie do UE. W oświadczeniu w mediach społecznościowych napisano, że dzięki takim rozmowom Poroszenko stanie się „narzędziem w rękach rosyjskich służb specjalnych”.
Poroszenko, który swoje doświadczenia na granicy nazwał „atakiem na jedność”, na razie nie komentuje zarzutów o planowaniu spotkania z Orbánem.
W poście na Facebooku Partia Solidarności Europejskiej Poroszenki zaprzeczyła jakoby miał on zamiar udać się na Węgry i podkreśliła, że Poroszenko kieruje się tymi samymi koncepcjami polityki zagranicznej, co reszta Ukrainy: „Po 24 lutego i okrucieństwach na Ukrainie nie ma mowy o negocjacji z Putinowską Rosją”.
Zdaniem partii twierdzenia służb specjalnych posłużyły jako pretekst do stłumienia opozycji, gdyż kilku innym posłom Europejskiej Solidarności zakazano opuszczania kraju.
Zoltan Kovacs, Sekretarz Stanu ds. Dyplomacji Publicznej i Stosunków, powiedział w poście na X, że „te czystki polityczne to kolejna oznaka, że Ukraina nie jest jeszcze gotowa na członkostwo w Unii Europejskiej”.
„Zaporoże na skraju awarii nuklearnej”
Tymczasem ukraińska elektrownia jądrowa w Zaporożu znalazła się w sobotę „na skraju awarii nuklearnej i radiacyjnej” po tym, jak nie była w stanie pobrać energii z dwóch linii łączących ją z lokalną siecią energetyczną, powiedział operator energii jądrowej w tym kraju.
Stwierdzono, że elektrownia przeszła na generatory diesla, aby zapobiec przegrzaniu przed przywróceniem zasilania przez Kijów.
Rosja okupowała zakłady w Zaporożu już na początku wojny. W ciągu ostatniego roku stacja stała się centralnym punktem zainteresowania międzynarodowych obserwatorów, a Moskwa i Kijów oskarżały się wzajemnie o ostrzał elektrowni.
W oświadczeniu w mediach społecznościowych Petro Kotin, szef ukraińskiego operatora energetyki jądrowej, oskarżył Moskwę o „nieprawidłową, błędną i często celowo ryzykowną eksploatację sprzętu” na terenie obiektu.
Associated Press nie była w stanie niezależnie zweryfikować twierdzeń.
Urzędnicy Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) monitorują bezpieczeństwo w elektrowni Zaporoże, która jest jedną z 10 największych elektrowni jądrowych na świecie.
Chociaż sześć reaktorów elektrowni zostało wyłączonych od miesięcy, nadal potrzebuje energii i wykwalifikowanego personelu do obsługi kluczowych systemów chłodzenia i innych funkcji bezpieczeństwa.
W inną część Ukrainy Rosja wystrzeliła w sobotę w nocy 11 irańskich dronów Shahed i jeden kierowany pocisk manewrujący – podają wojskowi. Według doniesień ukraińska obrona powietrzna zniszczyła rakietę i wszystkie drony oprócz jednego.
Rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało również, że zestrzeliło nad Morzem Azowskim dwie ukraińskie rakiety C-200.