Jednak wyniki mogą oznaczać większą niestabilność polityczną w najbiedniejszym państwie członkowskim UE.
Najwięcej głosów w wyborach parlamentarnych naznaczonych apatią wyborców i niską frekwencją zdobyła bułgarska centroprawicowa partia GERB.
W rezultacie powstał kolejny rozdrobniony parlament, który prawdopodobnie nie będzie w stanie zakończyć długotrwałego okresu zawirowań politycznych.
Wielu obserwatorów przewiduje kolejne przedterminowe wybory parlamentarne jeszcze w tym roku.
Zwycięska partia GERB, na której czele stoi były premier Bojko Borysow, będzie potrzebować co najmniej dwóch partnerów, aby utworzyć koalicję rządzącą.
Po przeliczeniu 64% głosów prawica otrzymała 23,7%, a za nią plasowała się etniczna partia Turecka Ruch na rzecz Praw i Wolności, która niespodziewanie zajęła drugie miejsce z 15,9%.
Prozachodni blok reformatorski na czele z partią Kontynuujemy zmiany zdobył 15,1% głosów.
W niedzielę, obok wyborów do Parlamentu Europejskiego, Bułgarzy głosowali na Zgromadzenie Narodowe po raz szósty w ciągu trzech lat.
W obu głosowaniach panowała apatia, która utrzymała frekwencję na rekordowo niskim poziomie około 30%.
Według najnowszych wyników komisji wyborczej cztery inne partie również zdobyły miejsca w 240-osobowej izbie Bułgarii.
Ultranacjonalistyczna partia Wazrazdane, która sprzeciwia się wszelkim działaniom przeciwko Rosji w jej wojnie z Ukrainą, zajęła czwarte miejsce z 14,3% głosów. Prawdopodobnie po raz pierwszy w historii wyśle do Parlamentu Europejskiego trzech prawodawców.
Partia Socjalistyczna znalazła się na piątym miejscu z 6,9%, za nią znalazła się partia Są Tacy Ludzie, na której czele stoi popularny artysta telewizyjny, z 6,3%, oraz nowo utworzona radykalna partia Velichie z 4,8%.
Jak podała komisja wyborcza, pierwsze sześć partii będzie dzielić 17 mandatów przyznanych Bułgarii w Parlamencie Europejskim.