O nas
Kontakt

Chaos w banku centralnym Libii powinien być dla Zachodu sygnałem ostrzegawczym

Laura Kowalczyk

Libyan soldiers guard the Central Bank headquarters in Tripoli, August 2024

Dyplomaci mogą być zajęci powstrzymywaniem innych wojen na Ukrainie i w Strefie Gazy przed przekształceniem się w potworne konflikty regionalne. Ale jeśli będą zbyt pochłonięci, by skorzystać z tej krótkiej okazji, mogą skończyć z trzecią, zanim minie zbyt dużo czasu, pisze Tarek Megerisi.

Ostatnia nieudolna próba zmiany stanowiska prezesa banku centralnego podjęta przez rząd Libii w Trypolisie powinna być głośnym alarmem w centralnej części Morza Śródziemnego.

Doprowadziło to szybko do wstrzymania eksportu libijskiej ropy naftowej, odcięcia Libii od międzynarodowego systemu finansowego oraz wstrzymania wszelkich płatności i kredytów w państwie, w którym ludzie są zależni od pensji w sektorze publicznym i importowanych towarów.

Sytuacja ta doprowadzi do kryzysu społeczno-ekonomicznego dla od dawna cierpiącej ludności Libii, który może szybko przerodzić się w przemoc, biorąc pod uwagę rywalizacje, które nadal rozdzierają kraj.

Ale, co dziwne, jest to również złota okazja do stabilizacji Libii, którą zachodni aktorzy pomijają. Zamiast obserwować dalszy rozpad kraju z daleka, Europejczycy i USA powinni wykorzystać ten kryzys, aby naciskać na technokratyczną kontrolę nad bankiem jako preludium do bardzo potrzebnych wyborów.

To, co dzieje się w Libii, nigdy nie pozostaje w Libii

Z daleka obecne wydarzenia w Libii mogą wydawać się po prostu obowiązkowe i żałosne, nie są niczym nowym dla kraju tak mocno uwikłanego w nieszczęścia, że ​​nawet były prezydent USA Obama mógł je nazwać jedynie „gównianym widowiskiem”.

Ale to, co dzieje się w Libii, nigdy nie zostaje w Libii. Ten długotrwały konflikt podsycił powstanie w Mali, pomógł ponownie rozpalić niszczycielską wojnę domową w Sudanie i niemal popchnął kraje NATO do konfliktu we wschodniej części Morza Śródziemnego.

Tymczasem nieufność mocarstw zachodnich, które pomogły zbrojnej rewolucji w Libii, we wspieraniu jej późniejszej transformacji, stworzyła pustkę, którą inne mocarstwa, zwłaszcza Rosja, chętnie teraz wypełniają.

Ugruntowanie pozycji kluczowych graczy, takich jak Rosja, Turcja i Zjednoczone Emiraty Arabskie, w Libii i jej południowych sąsiadach… sprawia, że ​​perspektywa chaotycznego, nakładającego się na siebie i niekontrolowanego konfliktu jest równie prawdopodobna na arenie międzynarodowej, jak i w kraju.

Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej i minister spraw zagranicznych Libii Najla Mangoush opuszczają wspólną konferencję prasową po rozmowach w Moskwie, sierpień 2021 r.

Od czasu ostatniej wojny w Libii w 2020 r. Moskwa przekształciła Libię w logistyczne centrum swoich operacji w Afryce. Rosja przejęła bazy wojskowe kilkaset kilometrów od sycylijskiej siedziby NATO i zamieniła bezprawne i rozległe obszary Libii w jaskinię przemytników, aby złamać sankcje wobec Ukrainy.

Jeśli ten kryzys doprowadzi Libię do wojny, będzie ona o wiele bardziej chaotyczna niż poprzednia. Rozpadające się linie podziału w Libii sugerują, że byłaby to raczej konstelacja równoczesnych konfliktów niż wojna na jednym froncie i dwóch stron.

Ugruntowanie pozycji kluczowych graczy, takich jak Rosja, Turcja i Zjednoczone Emiraty Arabskie, w Libii i jej południowych sąsiadach, a także wzmożona wrażliwość Egiptu i Algierii sprawiają, że perspektywa chaotycznego, nakładającego się na siebie i niekontrolowanego konfliktu jest równie prawdopodobna na arenie międzynarodowej, jak i w kraju.

Chaos, jaki ta chaotyczna, międzynarodowa wojna wprowadziłaby do obszaru, który i tak jest już ośrodkiem przemytu, oznacza, że ​​każda nowa runda konfliktu będzie toksycznie destabilizująca dla Afryki, Bliskiego Wschodu, regionu Morza Śródziemnego i Europy.

Wynik ten niemal na pewno doprowadzi do wzmocnienia wrogich wpływów Rosji kosztem słabnących wpływów Zachodu.

Cosplay generałów i polityków

Drobna, ale potężnie destrukcyjna rywalizacja między grupą libijskich polityków i generałów przebranych za postacie z cosplayu, która trwa od 2011 r., ostatecznie rozgrywa się o bogactwo Libii.

To sprawia, że ​​bank centralny Libii jest najcenniejszym łupem i najważniejszym narzędziem nacisku na klasę polityczną, która swoim uporem, egoizmem i małostkowością udaremniła wszystkie poprzednie próby przyspieszenia transformacji Libii.

Ale przez nieudaną próbę zastąpienia gubernatora banku centralnego prezydent Libii stworzył kryzys wymagający pilnego rozwiązania. Jego mianowany gubernator nie ma dostępu do kluczowych funkcji, takich jak system płatności SWIFT.

Zachodni dyplomaci jak dotąd nie zrobili nic więcej poza składaniem zaniepokojonych oświadczeń. Oświadczeń, które przywódcy Libii czują się swobodnie ignorować, ponieważ doświadczenie mówi im, że nie zostaną ukarani, a perspektywa przejęcia kontroli nad libijskim bankiem centralnym jest zbyt kuszącą nagrodą.

Żołnierze libijscy pilnują siedziby Banku Centralnego w Trypolisie, sierpień 2024 r.

Tymczasem nieustępliwa rywalizacja między organami politycznymi Libii oznacza, że ​​parlament, senat, rząd i prezydentura nie są w stanie uzgodnić nowej, akceptowalnej dla obu stron rady gubernatorów, która mogłaby zyskać międzynarodowe zaufanie niezbędne do zarządzania bankiem.

Niezdolność do rozwiązania tego problemu, pilna potrzeba zapobieżenia kryzysowi społeczno-gospodarczemu, rola mediatora ONZ w Libii oraz wyjątkowa rola nadzoru finansowego USA, Wielkiej Brytanii i Francji nad libijskim bankiem centralnym tworzą idealną receptę na przekształcenie tego kryzysu w zysk.

Jednak zachodni dyplomaci jak dotąd nie zrobili nic więcej poza złożeniem zaniepokojonych oświadczeń. Oświadczeń, które przywódcy Libii czują się swobodnie ignorować, ponieważ doświadczenie mówi im, że nie zostaną ukarani, a perspektywa przejęcia kontroli nad libijskim bankiem centralnym jest zbyt kuszącą nagrodą.

Uważaj, żeby nie skończyć z trzecią wielką wojną

Zamiast tego USA i najważniejsze państwa europejskie powinny ogłosić stanowisko, że biorąc pod uwagę obecny kryzys legitymizacji, jedynie technokratyczna rada gubernatorów wyznaczona w drodze procesu ONZ będzie uznawana za uprawnioną do ponownego podłączenia libijskiego banku centralnego do globalnego systemu finansowego.

Biorąc pod uwagę kryzys polityczny, w którym instytucje Libii odmawiają uznania się nawzajem i brak budżetu, nowy zarząd powinien również ograniczyć się do ułatwiania podstawowych wydatków państwa na utrzymanie, takich jak pensje i kluczowe importy, do czasu przeprowadzenia nowych wyborów krajowych, które zapewnią politycznie wzmocniony nowy zarząd. To również odpolityczniłoby politykę, umniejszając potencjalne roszczenia, że ​​narusza ona suwerenność Libii.

To zmusiłoby polityków Libii do zaakceptowania nowego procesu. Im dłużej będą zwlekać, tym większa będzie presja społeczna, gdy gospodarka się załamie. Rosja mogłaby spróbować zepsuć sytuację, ale jej jedyną realną opcją byłoby zawetowanie nadchodzącego odnowienia misji wsparcia ONZ, biorąc pod uwagę, że ma już mandat do mediacji.

Dzięki temu mocarstwa zachodnie mogą jednym ruchem powstrzymać marsz ku wojnie i nadać nowemu procesowi politycznemu pilność i zaangażowanie, których brakowało poprzednim.

Czasami proste rozwiązanie złożonego problemu, takiego jak ten w Libii, wydaje się zbyt dobre, aby mogło być prawdziwe.

Ale dysponując odrobiną kapitału politycznego, Libię można w końcu skierować w stronę o wiele bardziej stabilnej sytuacji.

Dyplomaci mogą być zajęci powstrzymywaniem innych wojen na Ukrainie i w Strefie Gazy przed przekształceniem się w potworne konflikty regionalne. Ale jeśli są zbyt pochłonięci, by skorzystać z tej krótkiej okazji, to mogą skończyć z trzecią, zanim minie zbyt wiele czasu.