O nas
Kontakt

„Cienie dzieci”: Dla najmłodszych izraelskich zakładników życie toczy się szeptem

Laura Kowalczyk

„Cienie dzieci”: Dla najmłodszych izraelskich zakładników życie toczy się szeptem

Lekarze ostrzegają, że tygodnie spędzone przez te dzieci w niewoli będą zbierać żniwo w miarę trwania konfliktu.

Po siedmiu tygodniach przetrzymywania jako zakładnicy w tunelach Gazy, w końcu mogą się śmiać, rozmawiać i bawić. Część dzieci, które wróciły z niewoli, nadal jednak niechętnie podnosi głos powyżej szeptu.

Teoretycznie mogą jeść, co chcą, spać tyle, ile chcą i odłożyć na bok swoje lęki. W praktyce jednak niektórych trzeba było przekonać, że nie ma już potrzeby oszczędzania cennego kawałka jedzenia, na wypadek gdyby później nie było go w ofercie.

86 Izraelczyków uwolnionych w wyniku krótkotrwałego rozejmu między ich rządem a Hamasem wróciło do domu.

Jednak atak z 7 października przeprowadzony przez bojowników palestyńskich na około 20 miast i wsi pozostawił wiele spośród nich bez stałego domu, do którego mogłyby wrócić. Niektórzy z ich rodziców nie żyją, a inni nadal są przetrzymywani jako zakładnicy – ​​co zapowiada trudności nadchodzące dni.

Krok po kroku te dzieci, matki i babcie, które były przetrzymywane obok nich, a także ich dalsze rodziny, testują grunt pod kątem ścieżki wyzdrowienia. Nikt, łącznie z lekarzami i psychologami, którzy się nimi zajmują, nie jest pewien, jak się tam dostać i ile może to zająć.

Gdy tylko najmłodszym udzielono pomocy z helikopterów, stało się jasne, że niewola była brutalna.

„Wyglądały jak cienie dzieci” – powiedział dr Efrat Bron-Harlev z Centrum Medycznego Dziecięcego Schneider na przedmieściach Tel Awiwu, który pomógł leczyć ponad dwa tuziny byłych więźniów, w większości młodych ludzi.

Niektórym nie pozwolono się kąpać przez cały okres niewoli. Wiele osób straciło do 15% swojej całkowitej masy ciała, ale niechętnie jadło jedzenie, które im podano.

Yuval Haran, którego rodzina świętuje powrót swojej matki, siostry i czterech innych osób z niewoli Hamasu, pokazuje zdjęcie plakatów swojej rodziny z zakładnikami
Yuval Haran, którego rodzina świętuje powrót swojej matki, siostry i czterech innych osób z niewoli Hamasu, pokazuje zdjęcie plakatów swojej rodziny z zakładnikami

Na pytanie dlaczego, odpowiedź przyszła szeptem: „Ponieważ musimy to zachować na później”.

Jedna 13-letnia dziewczynka opowiedziała, jak przez cały pobyt w niewoli była przekonana, że ​​rodzina ją opuściła, co wzmocnili jej porywacze – powiedział Bron-Harlev.

„Powiedzieli mi, że nikt już się tobą nie interesuje. Nikt cię nie szuka. Nikt nie chce cię z powrotem. Wszędzie słychać bomby. Chcą tylko zabić was i nas razem” – powiedziała lekarzom dziewczynka.

Po takim doświadczeniu „nie sądzę, żeby było to coś, co cię opuści” – wyjaśnia dr Yael Mozer-Glassberg, która leczyła 19 uwolnionych dzieci. „Od teraz będzie to część historii twojego życia.”

Od chwili uwolnienia zakładników prawie wszyscy zostali wypuszczeni ze szpitali i wrócili do rodzin, a niektórzy zostali powitani przez tysiące życzliwych osób.

Lekarze i inne osoby zajmujące się leczeniem byłych zakładników spędzili tygodnie na przygotowaniach do ich powrotu. Jednak realia opieki nad tak wieloma osobami, które doświadczyły takich skrajności, zdumiały lekarzy, począwszy od niechęci wielu dzieci do mówienia.

„Większość z nich mówi, że należy zachować szczególną ciszę. W każdym momencie. Nie wstawać. Nie rozmawiać. Oczywiście, żeby nie płakać. Nie śmiać się. Żeby było bardzo, bardzo cicho” – powiedział Bron-Harlev.

„To, przez co przeszły te dzieci, jest po prostu niewyobrażalne”.

Mimo to czasami wydaje się, że niektóre z nich kwitną.

Noam Avigdori (12 l.), która została wypuszczona z matką, spędziła ostatni tydzień na żartach z ojcem, spotykając się z przyjaciółmi, a nawet wybrała się do sklepu.

„Kiedy mówię: «Noam, zrób to, idź i tamto», ona odpowiada: «Tato, wiesz, co mi się przydarzyło». I wie, że może wycisnąć tę cytrynę i… sprawia jej to przyjemność” – powiedział w wywiadzie jej ojciec, Hen Avigdori.

Ale są też noce, kiedy jego córka budzi się z krzykiem – dodał.

Sharon Hertzman (z prawej) ściska swojego męża Hena Avigdoriego podczas ponownego spotkania w Sheba Medical Center w Ramat Gan w Izraelu, 25 listopada
Sharon Hertzman (z prawej) ściska swojego męża Hena Avigdoriego podczas ponownego spotkania w Sheba Medical Center w Ramat Gan w Izraelu, 25 listopada

Prawie wszyscy uwolnieni niewiele mówili publicznie o warunkach, w jakich przebywali w niewoli. Ich rodziny twierdzą, że urzędnicy kazali im nie ujawniać szczegółów dotyczących ich indywidualnego traktowania w obawie, że narażają osoby nadal przetrzymywane na dalsze niebezpieczeństwo.

Wywiady z ich rodzinami, lekarzami i specjalistami zajmującymi się zdrowiem psychicznym, a także oświadczenia wydane przez urzędników i inne osoby jasno pokazują, że chociaż wszyscy zakładnicy cierpieli, ich doświadczenia w niewoli znacznie się różniły.

Niektórzy zostali odizolowani od innych zakładników. Inni, jak Noam Avigdori i jej matka Sharon, byli przetrzymywani razem z krewnymi, dzięki czemu 12-latka mogła zachowywać się jak starsze rodzeństwo w stosunku do młodych kuzynów, którzy byli z nią przetrzymywani.

„W chwili zwolnienia wszyscy, którzy przebywali z członkiem rodziny lub przyjaciółmi, byli w znacznie lepszym stanie”, powiedziała Dani Lotan, psycholog kliniczny w firmie Scheider, która leczyła niektórych byłych zakładników.

To jest jednak różne, nawet w rodzinach.

W ciągu tygodni spędzonych w więzieniu Danielle Aloni i jej 5-letnia córka Emilia nawiązały bliską przyjaźń z jednym z więzionych tajskich robotników rolnych, Nutthawaree Munkanem. W zeszłym tygodniu, gdy wszyscy zostali wypuszczeni na wolność, dziewczyna zaśpiewała zachwyconemu Munkanowi, gdy ponownie spotkali się podczas rozmowy wideo, recytując liczby, których nauczyła się po tajsku podczas niewoli.

Ale kuzyni Emilii, 3-letnie bliźniaki, od czasu ich powrotu przeżywają trudne chwile.

Danielle Aloni śmieje się obok swojej córki Emilii Aloni podczas spotkania z członkami rodziny w Schneider Children's Medical Center w Izraelu po ich zwolnieniu z niewoli
Danielle Aloni śmieje się obok swojej córki Emilii Aloni podczas spotkania z członkami rodziny w Schneider Children’s Medical Center w Izraelu po ich zwolnieniu z niewoli

W niewoli Sharon Aloni wraz z mężem i jedną z ich bliźniaczek przetrzymywano w małym pokoju wraz z około ośmioma innymi osobami. Para spędziła „10 bolesnych dni”, wierząc, że ich druga córka została zabita, kiedy została porwana wkrótce po zabraniu ich do Gazy.

Trwało to aż do dnia, w którym Sharon uparła się mężowi, że słyszy płacze ich zaginionej córki, Emmy. Kilka minut później bez wyjaśnienia pojawiła się kobieta, aby zabrać im dziecko; było to radosne spotkanie, które pozwoliło matce i córkom pozostać razem przez resztę niewoli – ale kilka dni przed ich zwolnieniem zabrano ojca dziewcząt i miejsce jego pobytu pozostaje nieznane.

„Teraz wolne dziewczyny budzą się z płaczem w środku nocy” – powiedział Moran Aloni. Emma nie pozwoli nikomu opuścić swojego boku. Znów przyzwyczaiły się do mówienia głośno, ale ich matka nadal szepcze.

Wielu byłych zakładników opowiadało, że otrzymywali skromne ilości żywności, chociaż racje żywnościowe różniły się w zależności od grupy i nie było żadnych wyjaśnień.

Jedna z rodzin powiedziała lekarzom, że każdego ranka o 10:00 otrzymywała ciastko z herbatą i od czasu do czasu jedną suszoną daktylę. O 17:00 podano im ryż. To nie wystarczyło, ale dzień po dniu zmartwień osłabiał ich apetyt.

Pewna 15-letnia dziewczyna opowiedziała, że ​​przez kilka dni nie jadła, aby móc oddać swoją część jedzenia swojej 8-letniej siostrze.

Niektórzy z 23 niedawno uwolnionych tajskich zakładników powiedzieli opiekunom, że każdemu z nich podano około pół litra wody, którą następnie musieli wypić na trzy dni. Czasem, jak mówili, była to słona woda.

Jedna z grup byłych więźniów zgłosiła, że ​​w ciągu siedmiu tygodni pozwolono im kąpać się w wiadrach zimnej wody zaledwie trzy razy w ciągu siedmiu tygodni, ale według lekarzy jedno dziecko w ogóle się nie kąpało.

Lekarze twierdzą, że proces rekonwalescencji po tak długotrwałej traumie będzie powolny i fragmentaryczny. Choć dorośli mogą lepiej radzić sobie z tym, czego doświadczyli w porównaniu z dziećmi-ofiarami, ich powrót do zdrowia wiąże się z pewnymi wyzwaniami.

Wiele osób, szczególnie osoby starsze i niedołężne, pozostaje osłabionych po utracie znacznej masy ciała z powodu skąpych racji żywnościowych zapewnianych przez porywaczy. Kiedy rozmawiają, ich rodziny słyszą nuty odporności, ale także kruchości.

Shoshan Haran rozmawia przez telefon po przybyciu do Izraela po uwolnieniu
Shoshan Haran rozmawia przez telefon po przybyciu do Izraela po uwolnieniu

Yaffa Adar, lat 85, ocalała z Holokaustu, zabrana z kibucu i przewieziona wózkiem golfowym do Gazy, szczegółowo rozmawia z rodziną o czasie spędzonym w niewoli. Od tego czasu dni stały się trudniejsze, gdy zmaga się z tym, co przydarzyło się jej i społeczności, którą kochała, powiedziała wnuczka Adva Adar.

„Jest niesamowicie silna psychicznie, ale widać, jak do cholery wstąpiło jej w duszę” – powiedział młodszy Adar. „To sposób, w jaki patrzy na świat, sposób, w jaki patrzy na ludzi”.

W szpitalach lekarze, pracownicy socjalni i psycholodzy bardzo ostrożnie rozmawiali z byłymi zakładnikami, nie chcąc powiększać ich traumy.

Jednak gdy osiedlają się w domu, zarówno dzieci, jak i dorośli stają w obliczu żniw październikowego ataku, który ukrywał przed nimi niewolę.

Przez siedem tygodni przetrzymywania Shoshan Haran, jej córki i wnuki zastanawiały się, co stało się z jej mężem.

„Musieliśmy im powiedzieć, że mój ojciec został zamordowany” – powiedział Yuval Haran.

Eksperci twierdzą, że w nadchodzących dniach zakładnicy i ich rodziny staną przed pytaniami, jak postępować bez osób, które zginęły lub pozostają zaginione – jednak dla większości jest to zdecydowanie za wcześnie.