Subtelna, choć kontrowersyjna zmiana kierunku akcentu doskonale odzwierciedla podział, jaki panuje w hiszpańskim krajobrazie politycznym.
To, co może wydawać się nieistotną zmianą dla każdego użytkownika nie mówiącego po hiszpańsku, a nawet dla większości Hiszpanów, wywołało gniew polityczny wśród Walencji.
Zaproponowano zmianę nazwy miasta we wschodniej Hiszpanii. Komisja ds. kultury rady miejskiej chce, aby Walencja, tak jak jest obecnie napisana w języku walenckim, stała się dwujęzyczną Walencją/Walencją.
Propozycja ta obejmuje zarówno nazwę hiszpańską, jak i zmianę „tyldy” – hiszpańskiego słowa oznaczającego akcent – z otwartej (`) na zamkniętą (’) w nazwie w języku walenckim. Z Walencji do Walencji.
Subtelna, choć kontrowersyjna zmiana kierunku „tyldy” doskonale oddaje podział w hiszpańskim krajobrazie politycznym i walkę regionalizmów.
Zielone światło na zmiany dała lewicowa koalicja regionalistyczna Compromís w 2017 roku.
„Co może być bardziej normalnego niż nazywanie miasta Walencja w języku walenckim?” – świętował były burmistrz.
Poza tym – dodał – jest to zasada zatwierdzona od 1996 r., „choć nie wdrożona”, sparaliżowana przez 20 lat rządów konserwatywnej Partii Ludowej w regionie.
Obecnie konserwatyści powrócili do władzy po wyborach regionalnych w maju ubiegłego roku, w których hiszpańska konserwatywna opozycja pokonała socjalistów.
Zaowocowało to wyraźnym przerysowaniem mapy politycznej władzy lokalnej i regionalnej w narodzie iberyjskim.
Jedna z najbardziej kontrowersyjnych koalicji wyszła z Walencji. Partia Ludowa (PP), pozbawiona głosów do rządzenia, połączyła siły z ultraprawicą (Vox) w celu utworzenia rządu.
W porozumieniu rządowym PP postawiła jedną czerwoną linię: kandydat zaproponowany przez Vox – skazany za przemoc ze względu na płeć – nie miałby miejsca w rządzie.
Nie było jednak żadnej wzmianki o nazwie miasta.
Nowo powstała koalicja szybko zmieniła kierunek akcentu.
„Uroczysty nonsens”
Podczas gdy opozycja oskarża konserwatystów o „związanie rąk” w obliczu Vox, skrajnie prawicowa partia świętuje „przywrócenie oficjalnej nazwy Walencji do języka hiszpańskiego i zniesienie katalońskiej nomenklatury”.
Obojętność przeciętnego mieszkańca Walencji na zmianę nazwy kontrastuje z zaskakująco gorącą debatą między stronami.
„Wydaje mi się to poważnym nonsensem” – stwierdziła Comppromís, lewicowa partia, która sześć lat temu jako pierwsza zmieniła kierunek „tyldy”.
„Gdyby to była nazwa, która bardzo by się zmieniała, a tutaj mówimy o umieszczeniu akcentu w jedną lub drugą stronę, albo w ogóle go nie kładź” – dodali.
Socjaliści uznali zmianę za „nielegalną” i pokazuje wpływ, jaki Vox ma na Partię Ludową.
„Dziś jest to łamanie prawa i zmiana oficjalnego akcentu miasta, a jutro mogą to być tak ważne rzeczy, jak pominięcie transparentu przeciwko przemocy ze względu na płeć” – powiedziała ich rzeczniczka, Sandra Gómez.
Partie lewicowe zgadzają się, że należy unikać dwujęzycznej formy pisma Walencji, gdyż pogrzebie ona historyczną tradycję językową regionu.
Ta niewielka, ale znacząca zmiana wiąże się z długotrwałym procesem biurokratycznym, w którym Acadèmia Valenciana de la Llengua ma przedostatnie słowo i może wydać niekorzystny raport.
Jeżeli zmiana nazwy przetrwa ten proces, będzie musiała przejść przez parlament regionalny.